W poniedziałek odbyła się pierwsza tura rozmów w sprawie wydzierżawienia namiotu szczecińskiej Opery na Zamku. Instytucja próbowała wcześniej sprzedać stojącą przy ulicy Energetyków halę, ale nie było chętnych.
- Obie strony spotkają się ponownie za tydzień, bo stanowiska udało się zbliżyć - mówi Tomasz Ostach, rzecznik prasowy OnZ. - Negocjujący dali sobie 7 dni na przedyskutowanie swoich stanowisk z prawnikami.
Namiot był tymczasową siedzibą opery podczas jej czteroletniego remontu. Jego postawienie kosztowało 11 milionów złotych, dyrekcja muzycznego teatru po odjęciu kosztów amortyzacji, ustaliła cenę wywoławczą na 7 milionów. Na ogłoszenie nikt nie odpowiedział, podjęta została decyzja o próbie wydzierżawienia obiektu (opera ma zgodę miasta na pozostawienie go w dotychczasowym miejscu jeszcze przez trzy lata). Instytucja chce 10 tysięcy złotych miesięcznego czynszu.
- Odbyły się trzy postępowania mające na celu wyłonienie dzierżawcy - informuje T. Ostach. - Do pierwszego nikt nie przystąpił, w drugim wpłynęła jedna oferta, ale była niezgodna z treścią ogłoszenia. Do obecnego, trzeciego, zgłosiła się jedna firma, ze Szczecina. Tryb postępowania przewiduje negocjacje. Umowa zostanie podpisana jeśli obie strony osiągną kompromis odnośnie złożonej oferty.
Po powrocie opery do zmodernizowanej siedziby w Zamku Książąt Pomorskich, namiot wykorzystywany jest jedynie na wynajmy (na koncerty i gościnne spektakle). Choć jest przestronny (568 miejsc siedzących, po dostawieniu krzeseł pod sceną widownia zwiększa się do 736), to przez widzów niezbyt lubiany ze względu na słabe odizolowanie od hałasu, generowanego przez przejeżdżające obok samochody i tramwaje.
Koszt dziennej eksploatacji hali, w czasie, gdy działała tam opera, wynosił 5,5 tys. złotych. Obecnie konstrukcja jest ogrzewana tylko przed artystycznymi wydarzeniami. Wciąż utrzymywana jest ochrona.©℗
(kas)
Fot. Dariusz GORAJSKI
Na zdjęciu: Od listopada namiot Opery na Zamku stoi pusty - teraz instytucja próbuje go wydzierżawić.