Potrafi być na dwóch – trzech koncertach jednego dnia. Mówi, że Szczecin to cudowne miasto dla melomanów, bo odbywa się w nim mnóstwo wydarzeń muzycznych na naprawdę wysokim poziomie. A ona, Krystyna Kostrzewa – jak sama przyznaje – żyje muzyką.
Właśnie z powodu muzyki nie wyobraża sobie życia poza Szczecinem. – W południe w Muzeum Narodowym, po południu w Ratuszu Staromiejskim, a wieczorem w Azoty Arenie – śmieje się Krystyna Kostrzewa wyliczając jedną ze swoich koncertowych tras. – Szczecin ma olbrzymie możliwości muzyczne, ponieważ ma znakomitych artystów i wspaniałe sale koncertowe. Daje melomanom naprawdę bardzo dużo wrażeń.
Krystyna Kostrzewa jest emerytowaną pracowniczką Urzędu Miejskiego. W Szczecinie zamieszkała 35 lat temu. Jest wdową, a jej obie córki mieszkają w Szwecji. Wiele razy namawiały mamę na przeprowadzkę, ona jednak nie chce słyszeć o wyjeździe do Skandynawii. – Tu mam filharmonię, Akademię Sztuki, Trafostację Sztuki, operę, muzea, a co miałabym w Szwecji? – pyta.
Odwiedzając córki, miała okazję bywać na koncertach w Malmoe oraz w filharmonii w Sztokholmie. Jedna z córek mieszka w Ystad, druga w Uppsali, gdzie pracuje na uniwersytecie. Krystyna Kostrzewa jest prawdziwą melomanką, kocha muzykę i nie wyobraża sobie bez niej życia, bo ona daje jej prawdziwą radość życia.
– Uwielbiam muzykę klasyczną. Najbardziej lubię Chopina. Ostatnio byłam na przepięknym koncercie fortepianowym w Akademii Sztuki. Kiedy słuchałam Scherzo op. 31 poczułam nagle, że z emocji zapomniałam o oddychaniu, byłam cała odrętwiała – opowiada pani Krystyna. – Oprócz Chopina uwielbiam też Beethovena, Bacha, Mozarta, Straussa, a właściwie każdy rodzaj muzyki klasycznej. W domu mam dwa programy Mezzo, które stale na zmianę oglądam i słucham. Nie umiem żyć bez muzyki. To mój eliksir życia.
Krystynę Kostrzewę spotkaliśmy na koncercie inaugurującym otwarcie nowej sali koncertowej w Zespole Szkół Muzycznych przy ul. Staromłyńskiej w Szczecinie. Była dumna, że na otwarcie sali otrzymała imienne zaproszenie od dyrekcji. – Jestem zachwycona tą nową wielkomiejską salą i wspaniałym poziomem artystycznym koncertujących uczniów i pedagogów – mówiła po koncercie. – Bywałam w różnych salach koncertowych i uważam, że nasi muzycy są światowej klasy.
Szczecińska melomanka uczestniczy nie tylko w koncertach otwartych w muzeach, Akademii Sztuki, szkołach muzycznych. Wieloletnią melomankę znają niektóre z tych instytucji i osobiście zawiadamiają ją o organizowanych u siebie wydarzeniach. Jest też obecna na wydarzeniach płatnych. Bilety kosztują, więc w realizacji tej pasji trochę wspierają ją córki. Uczestniczy w każdym koncercie szczecińskiej orkiestry symfonicznej w Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza.
– W Szczecinie pomyślano o takich osobach jak ja, dlatego jest karta seniora, a filharmonia dla seniorów część biletów ma jedynie za pięć złotych. Z nich również korzystam – mówi Krystyna Kostrzewa. – Ostatnio z okazji jubileuszu 60-lecia Opery na Zamku sprzedawano bilety dla seniorów po 60 groszy. Byłam chora, ale pojechałam wczesnym rankiem i byłam trzecia w kolejce, do której zaraz potem ustawiły się tłumy chętnych.
Pani Krystyna jest z natury pogodnie usposobiona, cały czas uśmiechnięta, otwarta i życzliwa wobec innych. Przyznaje, że uwielbia muzykę, ale lubi też artystów, a także tych, którzy muzyki słuchają. Mówi, że pozytywne nastawienie do świata daje jej muzyka, w której nie ma złości i zawiści, lecz jedynie jest spokój i radość.
Elżbieta KUBERA
Fot. D.GORAJSKI