Coraz większe grono miłośników swojej twórczości zdobywa szczeciński pisarz Marek Stelar. Zatem zapewne ucieszy ich fakt, że właśnie na swoim facebookowym profilu autor ogłosił, iż w przyszłym miesiącu ukaże się jego nowa powieść. Ma nosić tytuł "Blizny".
O czym tym razem jest nowa powieść szczecinianina? Oddajmy głos wydawcy: "Na placu budowy zostają odnalezione zwłoki. Nadkomisarz Rędzia ze szczecińskiej Komendy Policji wpada na ślad, który łączy śmierć denata z tragedią sprzed lat. Musi cofnąć się w czasie i wrócić do licealnej wycieczki klasowej w okolice Złocieńca, z której jeden z jego kolegów wrócił jako bohater, a kilku innych nie wróciło wcale. Co łączy tajemnicze zabójstwo sprzed lat z odnalezionym niedawno ciałem i dlaczego wszyscy tak bardzo chcą zapomnieć o bohaterze, który kiedyś z narażeniem własnego życia uratował swoich kolegów z klasy?".
A oto, co o swojej książce zdradził, na Facebooku, sam autor: "To kryminał, którego akcja rozgrywa się teraz. Teraz, czyli w czasach pandemii. Nie chodziło mi o tanią sensację, absolutnie nie; chodziło o to, że warunki, w jakich wszyscy żyjemy od kilku miesięcy dały niespotykane do tej pory możliwości zbudowania bardzo oryginalnej i nieoczytanej konstrukcji fabularnej, w dodatku opartej o realia. Realia, których tak lubię się trzymać, a które są często trywialne i "niekryminalne", w tym przypadku zaskoczyły niejednego: mnie też i postanowiłem to wykorzystać. Spokojnie: pandemia jest tylko tłem. Sama historia to splot zdarzeń, powroty do przeszłości, trochę rozliczeń ze starymi znajomymi i nieznajomymi i nieszczęsna leśna polana, na której wszystko się zaczęło... Czy na pewno? Kilka osób już czytało "Blizny". Między innymi Wojtek Chmielarz i Robert Małecki. Ich słowa, które przeczytacie na okładkach "Blizn" to dla mnie paliwo. I to rakietowe. Mam nadzieję, że "Blizny" przypadną do gustu Wam wszystkim, moi drodzy Czytelnicy, bo to dla Was. Napisałem tę historię w dwa miesiące, nie tylko dlatego, że miałem dużo czasu w czasie lockdownu. To też. Ale ta historia mi po prostu szła jak z płatka. I nawet jeśli nie spodoba się Wam (co też się może zdarzyć i jako autor kryminałów muszę się z tym poważnie liczyć, czyż nie), to pozostanie jedną z moich ulubionych. Także tego... Bierzcie i czytajcie od 02.09!".
Marek Stelar urodził się w 1976 roku w Szczecinie. Tu ukończył architekturę na Politechnice Szczecińskiej. Debiutował powieścią kryminalną „Rykoszet”. Później wydano też jego kolejne książki: „Twardy zawodnik” i „Cień” oraz „Niepamięć”, „Niewiadoma”, „Nietykalny”, „Blask”, a na początku pandemii - „Intruz". W książkach Stelara Szczecin często jest tłem fabuły: „Szczecin to moje miasto, co podkreślam do znudzenia. Kocham to miasto, jestem z nim emocjonalnie związany, choć nie jest to miłość bezkrytyczna. Nie wyobrażam sobie, by moje powieści miały inne tło. Choć Szczecin nie jest pełnoprawnym bohaterem książek, jak w typowych kryminałach miejskich" - opowiada autor.
(MON)
Fot. Ryszard Pakieser
Na zdjęciu: Marek Stelar