Środa, 25 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Marek Kościkiewicz o rozpadzie De Mono

Data publikacji: 03 listopada 2017 r. 17:05
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:47
Marek Kościkiewicz o rozpadzie De Mono
 
Rozmowa z Markiem Kościkiewiczem z grupy De Mono

– Nagrał pan z zespołem nową płytę – „Enter”. To bardziej krążek dla takich staruchów jak ja, którym piosenka „Kochać inaczej” kojarzy się z pierwszym licealnym wyjazdem pod namiot, czy może dla mojej nastoletniej córki?

– I dla córki, i dla pani. To jest płyta grupy De Mono, którą polubiono wiele lat temu, ale z piosenkami granymi współcześnie. To też utwory inspirowane tym, czego sam słucham i czym się interesuję. Dlatego wprowadziliśmy trochę instrumentów elektronicznych. Mam nadzieję, że teksty dotrą też do młodych ludzi, bo one są bardzo ważne. Choć pisane są z pozycji dojrzałego wieku. Można powiedzieć, że „Kochać inaczej” zostało teraz jakby rozwinięte. Zresztą, wspomniana piosenka zawsze pojawia się na naszych koncertach, bo słuchacze ją lubią. Podobnie jak „Statki na niebie” czy „Moje miasto nocą”. Te utwory są bazą do kontaktów z publicznością, ale za każdym razem emocje, nastrój i energia są różne, zatem „Kochać inaczej” rozmaicie brzmi w różnych miejscach.

– Proszę opowiedzieć, w jaki sposób w składzie zespołu pojawił się nowy wokalista – Tomasz Korpanty. Czy zorganizowaliście casting?

– Z uwagi na konflikt z Andrzejem Krzywym, który nie ja rozpocząłem, byliśmy zmuszeni do tego, by poszukać innego wokalisty. Niestety, ten konflikt będzie trudny do rozwiązania, bo widzę, że on nie będzie chciał z nami rozmawiać jak kolega, ale brnie w swoją wersję zespołu. Dlatego rzeczywiście zrobiliśmy casting.

– Obecnie jest taka sytuacja, że funkcjonują i koncertują dwie grupy De Mono – ta pana oraz druga, czyli Andrzeja Krzywego. Jak ja, jako słuchacz, mam odróżnić zespół, który właśnie przyjedzie do mojego miasta na koncert i kupić bilet na ten zespół De Mono, który mnie właśnie interesuje?

– Dla mnie taka sytuacja jest bardzo niekomfortowa i niezręczna, wszystkich fanów przepraszam za to. Kwestie informacyjne i marketingowe mamy tak dopięte, żeby słuchacz wiedział, na jaki koncert idzie i kogo zobaczy na scenie. I że nie będzie to Andrzej, ale ja i Robert Chojnacki. Oczywiście zdarza się, że ktoś usłyszy nazwę De Mono i przychodzi na koncert, nie wiedząc, kogo ujrzy na występie. Liczę też na to, że nowa płyta przyciągnie nowych słuchaczy. ©℗

– Dziękuję za rozmowę.

Monika Gapińska

Cały wywiad dotyczący grupy De Mono w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 3 listopada 2017 r.

Fot. arch.

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

o
2017-11-03 17:29:28
było minęło. teraz tylko kotlet mielony dostaje dreszczy napięcia który naprawdę zespół jest prawdziwszy. proponuję sięgnąć do głębszej identyfikacji i nosić kolorowe prezerwatywy. zostaną tylko niedoinformowani daltoniści

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA