Aż trudno uwierzyć, że malarka, która tworzy obrazy na dużych formatach, zajmuje tak małe pomieszczenie. Bym mógł wejść do środka, artystka musi wycofać się w głąb pokoiku. Przeciskam się więc między framugą a obrazami i oto nagle staję na środku tej mikropracowni. Ze ścian i sztalug spoglądają na mnie hipnotycznym wzrokiem zanurzone w swojej tajemniczej psychice bohaterki Agaty Wolniewicz.
Agata Wolniewicz to młoda szczecińska artystka. Prowadzi też zajęcia ze studentami na Wydziale Sztuk Wizualnych w szczecińskiej Akademii Sztuki. Z wykształcenia jest jednak grafikiem. Malarstwem zajmuje się dopiero od trzech lat. Była „odkryciem” 25. Festiwalu Polskiego Malarstwa Współczesnego za sprawą nagrody za obraz pt. „Portret osobowości – Alicja”.
Na pytanie, czym jest dla niej obraz, Agata Wolniewicz odpowiada tak:
– To absolutne poczucie swobody. Nikt nie ma tu wpływu na to, co chcę powiedzieć. Obraz daje mi poczucie wolności. Przez 10 lat byłam grafikiem i pracowałam na zlecenia dla firm. W tej dziedzinie nie ma wolności. Nie zależy mi, by nasz świat stawał się brzydszy. Chcę, by sztuka uprzyjemniała życie, by była czymś dodatnim. Nawet jeśli temat jest niezbyt przyjemny…
Cały artykuł w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 29 grudnia 2017 r.
Tekst i fot. R.K. CIEPLIŃSKI