W szczecińskiej filharmonii grupa Lombard świętowała w niedzielę swój jubileusz - 35-lecie istnienia. Był to o tyle nietypowy koncert, że utwory zespołu zabrzmiały w wersjach symfonicznych. Lombard, pod kierunkiem Grzegorza Stróżniaka, wykonał swoje największe utwory, np. "Przeżyj to sam" czy "Szklana pogoda", z towarzyszeniem orkiestry wspomnianej filharmonii.
(MON)
Fot.: Ryszard PAKIESER
REKLAMA
REKLAMA
Komentarze
regan1973
2016-04-04 19:19:44
do "rob", polecam specjalnie dla ciebie płytę "Welcome Home" z Ostrowską i Zanderem, pewnie miód dla twoich uszu... A o polityce nie wspominaj, zaKODowany lemingu.
Leszek do wic
2016-02-02 17:10:28
1. Reklama koncertu miała jasny przekaz. Idąc na swingowe, jazzowe aranżacje nie spodziewaj się pop-rocka. Ja idąc na film sensacyjny nie czekam na musical ;)
2. Sam jesteś niesłyszalnym mikrofonem... Z przyczyn niezależnych od zespołu wyłączyło się całe nagłośnienie, a nie mikrofony. Rozmawiałem z muzyki po koncercie. Jeśli chodzi o mikrofony to były najwyższej klasy mikrofony pojemnościowe, na kablach zawsze lepsze. Każdy wie, że na kablu mikrofony są LEPSZE NIŻ BEZPRZEWODOWE!
3. Marta wyglądała przepięknie w czarnej długiej, kobiecej sukni. Jak mi opowiadała potknęła się o rozwiązane sznurowadła! Cudowna dziewczyna! Genialna wokalistka!
4. Byłam na tym koncercie. Ludzie byli skupieni, wsłuchani, nie spodziewali się tak wspaniałego, muzycznie ciekawego koncertu. Utwory zespołu LOMBARD nabrały nowego blasku. Nikt nie oczekiwał, że publiczność będzie wybijała rytm brawami... To by wręcz przeszkadzało. Śpiewaliśmy i klaskaliśmy z nimi adekwatnie do miejsca w którym odbywał się koncert. Byliśmy zaczarowani od pierwszej do ostatniej minuty, czego odzwierciedleniem były owacje na stojąco na które Lombard w pełni zasłużył. Więź z publicznością??? Cóż za bełkot! Więcej rocka w koncercie swingowym, jazzowym??? Jakiś żart!!!
5. Gra filharmoników... hihi... a Oni w ogóle grali?!
6. Ceny biletów chyba sobie żartujesz?! 60 osób na scenie! Muzyka na żywo! Do kina bilet kosztuje 30 zł.
7. Byłem z grupą 100 osób. Wszyscy jesteśmy oczarowani! Zadowoleni, mało powiedziane! Nie spodziewaliśmy się takiego wspaniałego koncertu! Marzenie każdego fana trochę już znudzonego słuchaniem Lombard'u wciąż tak samo.
Piękny koncert, magiczna atmosfera! Dziękuję LOMBARD, jestem OCZAROWANY!!!
REWELACYJNY KONCERT!!!
2016-02-02 00:15:41
To jakieś komentarze na zamówienie... To była muzyczna uczta. Wspaniały koncert, pięknych dojrzałych artystów z klasą. Marta i Grzegorz wspaniale odnaleźli się w swingu. Wykony znanych przebojów wspaniale i brawurowo zaśpiewane. Publika nie bez powodu zgotowała im owacje na stojąco. Całe szczęście Lombard nie wpadł na pomysł zaproszenia stoczonego Zandera i dwóch obciachowych poprzedniczek! LOMBARD jestem z Was dumna. Cieszę się, że przyjechaliśmy do Filharmonii na koncert Lombardu. Uczta dla melomanów i fanów muzyki.
Elixa
2016-02-01 13:32:13
Piękny, wzruszający koncert całe szczęście bez żenującej Ostrowskiej. Cudowne aranżacje. Marta i Grzegorz udowodnili, że są wspaniałymi wokalistami, a muzycy Lombardy wielka klasę w odróżnieniu do swoich poprzedników. Generalny pomysł i koncert.
Lis
2016-01-26 02:17:45
Gdyby zaprosili Małgosie i Wandę pewnie by się udało uratować to "widowisko", ale oczywiście nigdy tego nie zrobią. A żeby świętować trzeba mieć przeboje i prawdziwe artystki, które te przeboje wyśpiewały. Czekam na jubileusz Małgosi. Bo na Wandy byłam i było super.
kriss
2016-01-25 10:02:38
koncert totalna klapa,wszystkie kawałki zrobione na smutno...szkoda
rob
2016-01-25 08:50:43
To jakas atrapa zespolu co to wogole jest???? Lombard to byla Ostrowska, Zander a teraz jakas PISowska przybudowka
wic
2016-01-25 08:49:03
35-lecie zespołu LOMBARD w Filharmonii Szczecińskiej - dramat w kilku aktach...
Szumnie zapowiadany koncert jubileuszowy legendy muzycznej z lat 80. okazał się wyjątkowo smętnym występem (nawet dla wyrobionej szczecińskiej publiczności). Zamiast poprockowych szlagierów zespołu, okraszonych symfonicznymi smaczkami, usłyszeliśmy dwugodzinną swingowo-jazzową wariację, z przearanżowanymi do granic mdłości kompozycjami, w niczym nie przypominającymi znanego nam LOMBARDU.
Zanim koncert na dobre się zaczął, mieliśmy problemy z nagłośnieniem (nie)słyszalnym w mikrofonach. Wokalistka Marta Cugier, "w sukni od dowcipnego krawca", miotała się po scenie - zaplątana w przewodach od mikrofonu, cudem unikając upadku (kable w 21. wieku?). Wprawdzie lider zespołu Grzegorz Stróżniak robił dobrą minę do złej gry, co jednak nie zmieniło odbioru widowiska przez publiczność, która nie okazywała oczekiwanej więzi z artystami i choć wielokrotnie zachęcana, nie współpracowała z nimi ani wokalnie, ani w wybijaniu rytmu brawami... Można by rzec: zła publiczność, bo nie doceniła, iż tak wiele osób - biorąc pod uwagę naprawdę wspaniałą pracę filharmoników - na ten występ ciężko pracowało... Myślę jednak, że powyższe wzięło się stąd, że widzowie nie byli przygotowani na taki spektakl, spodziewając się nieco więcej rocka.
Surowa ocena? Adekwatna do ceny biletów i satysfakcji z koncertu. Wyrażam tu zgodną opinię 50-osobowej grupy, która przybyła na to wydarzenie spoza Szczecina.
Sam budynek Filharmonii im. Mieczysława Karłowicza robi duże wrażenie zarówno z zewnątrz (zwyciężył w europejskim plebiscycie architektonicznym), jak i wewnątrz. Koncert odbył się przepięknej sali symfonicznej, zwanej złotą - na prawie 1000 osób.
Zgadzam się na przechowywanie moich danych osobowych na urządzeniu, z którego korzystam w formie tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych (w tym na profilowanie i w celach analitycznych) przez Kurier Szczeciński sp. z o.o. Więcej w naszej Polityce Prywatności.