To nie była ta Doda, jaką pamiętacie sprzed dekady. Ale artystka, która śpiewa największe przeboje swoich starszych koleżanek piosenkarek, choćby Ewy Bem, Anny Marii Jopek, Alicji Majewskiej, Kory czy pochodzącej ze Szczecina Anny Jurksztowicz. Mowa tu o czwartkowym koncercie Dody w szczecińskiej filharmonii.
Wokalistka wystąpiła tu z towarzyszeniem Orkiestry Symfonicznej Zieliński Projekt. Zaśpiewała piosenki pochodzące z jej ostatniej płyty pt. Dorota. Znalazły się na niej głównie utwory lubiane przez nieżyjącą babcię artystki. W filharmonii zabrzmiały zatem takie kompozycje, jak "Niech żyje bal" z repertuaru Rodowicz, "Krakowski spleen" Kory, "Stan pogody' Jurksztowicz, "Ale jestem" Anny Marii Jopek czy "Na strunach szyn" z musicalu "Metro". Doda zaśpiewała też m.in. piosenkę "Nie wolno płakać", poświęconą babci oraz "Znak pokoju" - utwór nagrodzony na festiwalu sopockim, kilkanaście lat temu.
Podczas koncertu artystka zaprezentowała kilka kreacji, przebierając się co trzy, cztery piosenki - wszystkie typu glamour, mocno błyszczące. Każde wejście na scenę, w kolejnym stroju, publiczność nagradzała brawami.
(MON)
Fot. Monika GAPIŃSKA