Rozmowa z Sylwią Trojanowską, szczecińską pisarką
– Czy obchodzi pani Dzień Kobiet? To znaczy liczy pani w tym dniu na szczególne traktowanie ze strony panów, no i na kwiaty i śniadanie do łóżka – od męża?
– Uważam, że Dzień Kobiet to bardzo ważne święto. I nie chodzi tu o kwiaty, życzenia, czy wspomniane śniadanie do łóżka (choć, oczywiście, jest mile widziane), ale o zwrócenie uwagi na ważną rolę, jaką pełnimy w społeczeństwie, na docenienie nas. Jesteśmy przecież nie tylko partnerkami, żonami i matkami, ale i pełnoetatowymi przedsiębiorczyniami, które osiągają sukcesy. O kobietach trzeba mówić, po prostu.
– Prezent niedawno otrzymali od pani czytelnicy, czyli nową powieść „Prawdy i tajemnice”. To kolejny tom „szczecińskiego cyklu” nawiązującego do pogmatwanej historii naszego miasta. Na ile ta opowieść jest fikcyjna, a ile w niej faktów?
– „Prawdy i tajemnice” to dla mnie niezwykle ważna powieść. Pracowałam nad nią bardzo długo. Przyznam, że kosztowała mnie ogromnie dużo emocji, energii i czasu. Nie raz odczuwałam potworne zmęczenie, ale nigdy się nie poddałam, bo wiedziałam, że taka powieść jest po prostu potrzebna. Nam, szczecinianom, w szczególności. Ktoś mógłby stwierdzić, że jest to tylko fikcja literacka, a ja powiem, że nie do końca. W „Prawdach i tajemnicach” fikcyjni bohaterowie chodzą autentycznymi ulicami Szczecina, widzą budowle i miejsca, które istniały, bądź które nadal istnieją. Na kartach powieści powracam do zdarzeń z czasów drugiej wojny światowej i powojnia, opisuję postaci, które znane są z kart historii, po prostu przeplatam fikcję z faktami.
Cała rozmowa w „Kurierze Szczecińskim”, e-wydaniu i wydaniu cyfrowym z 8 marca 2019 r.
Monika Gapińska
Fot. Łukasz Wit