Konkurs Eurowizji niemal każdego roku budzi spore emocje. Niestety, nie zawsze związane z tym, z czym powinno wiązać się to wydarzenie, czyli muzyką. W ostatnich dniach słychać informacje o rezygnacji niektórych krajów z udziału – powodem ma być obecność reprezentacji Izraela, dla wielu dyskusyjna czy wręcz niedopuszczalna wobec toczącego się konfliktu (wielu mówi wprost o ludobójstwie, jakiego dopuszcza się Izrael) w Strefie Gazy.
W zbliżającej się 70. edycji konkursu nie pojawią się artyści z Hiszpanii, Holandii, Irlandii i Słowenii. Inne – w tym m.in. kraje skandynawskie – wciąż się wahają i czekają z ostateczną decyzją. Zamieszanie wynika z udziału Izraela. Cztery wymienione kraje wnioskowały o wykluczenie go z udziału w Eurowizji 2026, jednak na posiedzeniu Europejskiej Unii Nadawców (EBU) na początku grudnia zdecydowano, że głosowania w sprawie Izraela – toczącego obecnie krwawą wojnę z Palestyną – nie będzie. Tym samym członkowie Europejskiej Unii nadawców dali zgodę na udział reprezentanta Izraela w najbliższej Eurowizji.
Irlandia uznała swój „udział za nie do przyjęcia, biorąc pod uwagę przerażającą liczbę ofiar w Gazie oraz kryzys humanitarny, który wciąż zagraża życiu wielu cywilów”, podaje BBC News Polska. Hiszpania mówi z kolei o nieufności wobec organizatorów festiwalu.
W sprawie wypowiedział się lider zespołu Ich Troje, Michał Wiśniewski.
– Uważam, że rezygnacja Holandii, Irlandii, Hiszpanii i Słowenii jest bardzo dobrą decyzją. Dosyć przymykania oczu na takie rzeczy. Muzyka jest ponad podziałami, ale wojna jest prawdziwa. Robienie sobie tuby propagandowej z konkursu jest absolutnie nie na miejscu – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską. – Nie można sankcjonować ludobójstwa. Izrael jest potrzebny na Eurowizji, ale nie da się pogodzić tego z aktualną sytuacją. To jest taka sama sytuacja jak podczas Igrzysk Olimpijskich w Berlinie w 1936 r., które Hitler wykorzystał do własnej propagandy. Tylko w nowoczesnym stylu. Nie można śmiać się komuś w twarz. Artyści czy sportowcy są częścią państwa, reprezentują kraj, który noszą na piersi. I nie ma to znaczenia, czy jest to gwiazda Dawida, czy Orzeł Biały.
Przypomnijmy, że Ich Troje reprezentowali Polskę w konkursie Eurowizji dwukrotnie – w 2003 i 2006 r.
W środę krajowy nadawca, czyli Telewizja Polska, poinformowała, że Polska nie zrezygnuje z udziału w 70. Konkursie Piosenki Eurowizji.
Przypomnijmy, że jednym z reprezentantów Polski w tym wydarzeniu był również zespół ze Szczecina, czyli Tulia. Skład wystąpił w Eurowizji w 2019 roku z piosenką „Fire of Love (Pali się)”. Zajął wtedy 11. miejsce z wynikiem 120 punktów.
Skontaktowaliśmy się z zespołem kilka dni temu, aby zapytać, co jego członkinie sądzą o udziale Polski w Eurowizji, i czy uważają, że nasz kraj – w obliczu ostatnich wydarzeń – powinien wciąż brać udział w konkursie, czy też z niego zrezygnować.
– Dziewczyny niestety nie zgodziły się na taki wywiad – poinformowała Kamila Bytomska, menadżerka zespołu.
W sprawie nie chcieli się też wypowiedzieć dziennikarze muzyczni ze Szczecina. ©℗
(aj)