Wtorek, 05 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Cleo – bogini z kocimi uszami

Data publikacji: 26 września 2016 r. 11:04
Ostatnia aktualizacja: 08 listopada 2018 r. 02:43
Cleo – bogini z kocimi uszami
 

Rozmowa z Cleo, piosenkarką

– Urodziłaś się w Szczecinie, prawda?

– Tak, ale krótko po urodzeniu rodzice wyjechali do Warszawy. Ale mam ogromny sentyment do Szczecina, bo tam mieszkała moja ukochana babcia, na Pomorzanach. Niestety, już nie ma jej z nami. Kiedy jeszcze żyła, często do niej przyjeżdżałam. Mam ulubione miejsce w Szczecinie – Wały Chrobrego. Proszę pozdrowić ode mnie cały Szczecin!

– Z zawodu jesteś architektem krajobrazu. Czy zatem rodzice nie bali się, kiedy na poważnie weszłaś w show-biznes, że może woda sodowa ci uderzy ci do głowy? Albo innych niebezpieczeństw związanych ze środowiskiem artystycznym?

– Martwili się na pewno, zwłaszcza znając dramatyczne historie takich artystek, jak Amy Winehouse czy Whitney Houston. Ale sodówy chyba się nie bali, bo ja zawsze byłam dobrym dzieckiem, ale z mocnym charakterem. Jakiś czas temu moja koleżanka z młodzieńczych lat powiedziała mi, że nic się nie zmieniłam i że sukces nie zawrócił mi w głowie. Ale przecież kiedy przyszedł prawdziwy sukces, jak już nie byłam nastolatką, miałam dobrze poukładane w głowie. Zajmowałam się wtedy różnymi rzeczami, pracowałam tu i tam, ale Donatan powiedział mi, że muszę postawić na jedną rzecz, bo inaczej nic z tego nie będzie. Posłuchałam go i zajęłam się tylko muzyką, nie wiedząc, jaki będzie efekt. Ale Don miał rację, bo udało się i mogę robić to, co kocham i z tego żyć. Zresztą, Don zawsze ma rację.

– Masz kota w domu?

– Niestety nie, bo moje częste wyjazdy na koncerty nie pozwalają na posiadanie zwierzaka. Ale miałam kota przez dwadzieścia trzy lata. Tak długo żył mój kot. Brakuje mi zwierzaka w domu, ale to chyba nie czas na to.

– „Bastet” to tytuł twojej nowej płyty. Bastet to też egipska bogini kotów. Interesujesz się reinkarnacją, historią Egiptu?

– Bardzo, uwielbiam też mitologię egipską. Pod koniec pracy nad płytą przypomniałam sobie o tej mojej fascynacji i stąd pomysł na tytuł płyty. Mam nadzieję, że fani na moich koncertach pojawią się w kocich uszach na głowie. Może to będzie nowy trend od Cleo?

– Masz tremę, jak zostanie przyjęta twoja płyta „Bastet”?

– Ogromną. Pracowałam nad nią dwa lata, zatem chciałabym, by się spodobała. Ale oczekuję też konstruktywnej krytyki, nie boję się jej.

– Czy kiedy zaczynałaś pracę nad tą płytą, to od razu było takie założenie, iż nie będzie folkowa, ani w ogóle nawiązująca do przeboju „My Słowanie”?

– Rzeczywiście, nie chciałam, by włożono mnie do szuflady z napisem folk. Ale to nie znaczy, że odcinam się od folku. Kto wie, może kiedyś jeszcze nagram taką muzykę.

– Co czułaś, gdy widziałaś na ulicach kopie samej siebie w charakterystycznych spódniczkach, jakie nosiłaś w czasach promocji hitu „My Słowianie”?

– Wielką radość. Nie jestem zawodowym projektantem mody, ale tworzę swoje ubiory, w tym tę spódniczkę i znaną wszystkim koszulkę z sercem. Niedawno byłam w Zakopanem i kiedy przeszłam się po Krupówkach, to okazało się, że styl Cleo jest bardzo popularny i w co drugim sklepie są te spódniczki i koszulki. To bardzo miłe.

– Czy masz czas na słodkie nicnieróbstwo, choćby oglądanie telewizji, pójście do kina?

– W kinie nie byłam z pięć lat, choć to bardzo lubię. Telewizji nie oglądam. I chyba dobrze, bo mam czas na zebranie własnych myśli, przemyślenie różnych spraw. Pamiętam, że w moim domu rodzinnym telewizor był włączony cały czas, ciągle słychać było jego szum. U mnie tego nie ma. Zresztą telewizja to okropny pożeracz czasu, a da się bez niej żyć.

– Ale jakoś chyba się relaksujesz? Rower? Gotowanie?

– Gotowanie – tak, bo muszę przecież coś jeść. Z rowerem rzeczywiście trafiłaś. Staram się sporo jeździć. Kiedyś też dużo pływałam, to mnie relaksowało, ale teraz nie mam na to czasu. Słucham dużo muzyki, przy niej odpoczywam, szczególnie lubię takie gospelowe klimaty.

– Czego ci życzyć zawodowo i prywatnie?

– Siły i zdrowia. Jeśli to będzie, na pewno uda mi się zrealizować wszystkie plany.

– Tego życzę. ©℗

Monika GAPIŃSKA

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

No, masz skojarzenia...
2016-09-26 13:32:03
.
Szczecin
2016-09-26 11:52:19
Tak to jest, w Szczecinie nie ma żadnego artysty, który wciąż jest na topie, osiąga sukcesy, a jednocześnie stale mieszka i przebywa w Szczecinie. Smutne to.

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA