Sobota, 17 maja 2025 r. 
REKLAMA

Burzliwe początki szczecińskiego teatru. Artur Daniel Liskowacki prezentuje "Gryfa i Melpomenę"

Data publikacji: 22 kwietnia 2025 r. 09:42
Ostatnia aktualizacja: 22 kwietnia 2025 r. 09:42
Burzliwe początki szczecińskiego teatru. Artur Daniel Liskowacki prezentuje "Gryfa i Melpomenę"
Artur Daniel Liskowacki wspomina w swojej książce m.in. Bogusławę Czosnowską. Fot. Dariusz Gorajski  

To ważne wydarzenie dla lokalnej kultury: Artur Daniel Liskowacki, długoletni dziennikarz "Kuriera Szczecińskiego" i były redaktor naczelny naszej gazety, opublikował książkę o historii teatru w Szczecinie. We wtorek (22 kwietnia) o g. 18 będzie opowiadał o niej w Willi Lentza, która jest także wydawcą tekstu. 

"Gryf i Melpomena" to pierwszy tom z zaplanowanych trzech. W tej pierwszej odsłonie narracja została poprowadzona do roku 1950. Drugi tom sięgnie roku 1976, trzeci - współczesności. 

- Zajmuję się teatrami dramatycznymi, więc nie "Pleciugą", nie scenami muzycznymi - opowiada Artur Daniel Liskowacki. - W pierwszym tomie opowiadam, jak to się wszystko zaczęło, i choć lata 1945 - 1950 wydają się krótkim wycinkiem czasu, to moja opowieść sięga wydarzeń sprzed 1945 roku. Zależało mi na opisaniu pewnego kontekstu, na wyjaśnieniu, skąd wzięli się aktorzy, którzy mieli swój udział w kształtowaniu pionierskiego Szczecina. Ważny jest podtytuł publikacji - "Historia szczecińskich teatrów według ADL". Zatem nie praca naukowa, nie książka specjalistyczna, ale moja perspektywa. To pewna gawęda historyczna. 

Pierwsze występy aktorów szczecinianie mogli oglądać w willi przy dzisiejszym placu Szarych Szeregów, która kilka lat temu stanowiła siedzibą Szczecińskiej Agencji Artystycznej, a przed wojną mieszkał w niej jeden z zamożnych niemieckich kupców. To był jednak tylko etap przejściowy. Jako najbardziej łakomy kąsek jawił się artystom gmach przy ul. Swarożyca, czyli dzisiejsza siedziba Teatru Polskiego. 

- O to miejsce walczyły dwie grupy - zespół Bronisława Skąpskiego oraz aktorzy, którzy przyjechali do Szczecina ze Lwowa, z Sylwestrem Czosnowskim na czele. O budynek przy ul. Swarożyca została stoczona prawdziwa batalia. Były targi, donosy, dochodziło prawie do bijatyk. Bronisław Skąpski wyjechał, wygrali lwowiacy. Na krótko. Sylwester Czosnowski też wkrótce opuścił Szczecin. Zmieniła się rzeczywistość polityczna. Szczecińskie teatry w latach 40. to były przedsięwzięcia prywatne, to musiało się skończyć. 

Jak opowiada Artur Daniel Liskowacki, największą gwiazdą szczecińskiej sceny w latach 40. ub. wieku była Bogusława Czosnowska, "Busia", wielka piękność. Żyła ponad 90 lat. Po wyjeździe ze Szczecina stała się jedną z najpopularniejszych reżyserek oper, operetek, musicali, komedii muzycznych. Jej rodzina do teraz mieszka w stolicy Pomorza Zachodniego. Z kolei najważniejszym przedstawieniem tamtych czasów były "Damy i huzary" wyreżyserowane przez Bronisława Skąpskiego.  

- Moim zdaniem najbardziej przełomowym faktem w historii scen dramatycznych w powojennym Szczecinie był przyjazd w 1976 roku Macieja Englerta. To on stworzył samodzielny teatr na Wałach Chrobrego. Ważny też jest przyjazd Janusza Bukowskiego, pierwszego dyrektora utworzonego w 1976 roku Teatru Polskiego - ocenia autor "Gryfa i Melpomeny". 

Ostatnio sporo się mówi o nowej siedzibie dla Teatru Współczesnego. Wiemy już, że pomysł, aby lokalizować scenę na tyłach Muzeum Narodowego, upadł. Samorząd szuka nowego rozwiązania. 

- Byłoby pięknie, gdyby nowa siedziba mogła powstać na Łasztowni, ale pomysł, aby wkopywać się głęboko w ziemię akurat na wyspie, wydaje się ryzykowny - komentuje Artur Daniel Liskowacki. - Nie mam jakiegoś ulubionego miejsca, w którym widziałbym nową siedzibę Teatru Współczesnego. To powinna być decyzja teatru. Ważne, aby ta instytucja mogła działać swobodnie. 

"Gryf i Melpomena" to książka bardzo starannie wydana, ma format albumowy, zawiera zdjęcia. 

Dzisiejsze spotkanie z jej autorem poprowadzi Małgorzata Frymus.©℗

Alan Sasinowski

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA