Gdański sąd zdecydował w czwartek o skierowaniu na leczenie w placówce zamkniętej Dariusza R., który przez kilka lat okradał groby z ludzkich szczątków. Jednocześnie zapadła decyzja o umorzeniu śledztwa w tej sprawie ze względu na niepoczytalność sprawcy.
Sąd Rejonowy Gdańsk-Południe zajmował się sprawą Dariusza R. na wniosek Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, która to jednostka prowadziła śledztwo w jego sprawie.
Posiedzenie sądu dotyczące umorzenia postępowania i skierowania R. na leczenie miało charakter niejawny. O decyzji sądu poinformowała w czwartek PAP Grażyna Wawryniuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Przypomniała ona, że czwartkowe postanowienie jest nieprawomocne: Dariuszowi R. przysługuje zażalenie na nie.
Dariusza R. zatrzymano w listopadzie 2017 r. Prokuratura zarzuciła mu popełnienie 14 czynów polegających na znieważeniu miejsc pochówku i ograbieniu mogił ze zwłok lub próbach dokonania takich grabieży. Do czynów tych miało dochodzić między 2005 a 2017 rokiem, głównie na pomorskich cmentarzach, ale także na nekropoliach w ościennych województwach.
Za popełnienie czynów zarzuconych R. kodeks karny przewiduje 8 lat więzienia. Mężczyzna nie odpowie jednak za swoje czyny, bo według wydanej w sierpniu 2018 r. opinii biegłych psychiatrów w chwili ich popełniania był niepoczytalny.
- Biegli po jednorazowym przebadaniu, przeanalizowaniu materiału dowodowego i dokumentacji medycznej orzekli jednoznacznie, że podejrzany w chwili popełniania zarzucanych mu czynów był niepoczytalny, to jest nie miał możliwości pokierowania swoim postępowaniem i zrozumienia znaczenia owych czynów z uwagi na stan zdrowia psychicznego - informowała w sierpniu ub.r. Wawryniuk, dodając, że biegli wskazali także, że mężczyzna wymaga leczenia w zamkniętych warunkach szpitalnych, bo, pozostając na wolności, mógłby dokonywać podobnych przestępstw.
W tej sytuacji prokuratura miała tylko jedną możliwość: skierowała do sądu wnioski o umorzenie postępowania i orzeczenie tzw. internacji, czyli "umieszczenie podejrzanego w zamkniętej jednostce szpitalnej celem leczenia".
W ostatnich latach w woj. pomorskim dochodziło do kradzieży ludzkich szczątków z lokalnych nekropolii. Między 2015 a 2016 rokiem zdarzały się one średnio co kilka miesięcy. Najczęściej wykradane były szczątki starszych osób, od których pochówku minęło już co najmniej kilkanaście lat.
Nad sprawą pracowała specjalna grupa złożona z funkcjonariuszy kilku wydziałów operacyjnych KWP w Gdańsku. Pomagali też funkcjonariusze z Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji i z komend powiatowych. Jesienią 2017 r. funkcjonariusze zatrzymali Dariusza R.
Z ustaleń śledztwa wynikało, że mężczyzna niszczył płyty nagrobne, a potem okradał groby. Zabrane szczątki zakopywał w lasach na terenie Gdańska. W listopadzie 2017 r. policja znalazła dziesięć worków ze szczątkami i tabliczkami nagrobnymi wskazującymi, że pochodziły z mogił na cmentarzach z woj. pomorskiego i warmińsko-mazurskiego.
Policja wykluczyła, aby motywem działania mężczyzny była chęć zysku (np. sprzedaż szczątków lub cennych przedmiotów znalezionych w mogiłach) albo "jakakolwiek ideologia czy religia", np. satanizm. W opinii funkcjonariuszy motywem "była indywidualna teoria sprawcy, indywidualna jego potrzeba" wynikająca z jego osobowości.
Mężczyzna mieszkał w okolicy gdańskiego cmentarza Srebrzysko. Nie był wcześniej karany ani nawet notowany w policyjnych kartotekach. Nie miał żony ani dzieci. Miał stałą pracę, ale z ustaleń policji wynikało, że wiele czasu spędzał na spacerach, w tym na wędrówkach po lasach.
(pap)
Fot. archiwum