W piątek Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał na 25 lat więzienia Ireneusza M. oraz Norberta B. oskarżonych o zbrodnię miłoszycką. Chodzi o sprawę z 1996 roku, za którą niewinnie skazano Tomasza Komendę. Doszło wtedy do gwałtu i zabójstwa 15-latki.
* * *
1 stycznia 1997 r. Małgorzata K. miała wrócić do domu po zabawie sylwestrowej. Nie wróciła. Zaniepokojeni rodzice zgłosili jej zaginięcie. Ciało 15-latki znaleziono przy stodole w Miłoszycach. Okazało się, że przed śmiercią została brutalnie zgwałcona. Za czyn ten skazano Tomasza Komendę, który od początku zapewniał o swojej niewinności. Twierdził, że zeznania były na nim wymuszone groźbami i zastraszaniem. Wrocławski sąd odrzucił zarzuty, że proces był poszlakowy argumentując, że wyrok skazujący oparto przede wszystkim na opinii zespołu biegłych – z udziałem lekarza medycyny sądowej z Zakładu Medycyny Sądowej Akademii Medycznej we Wrocławiu oraz biegłego z zakresu mechanoskopii (chodzi m.in. o ślady ugryzienia na piersi denatki).
W 2016 roku prokuratura wróciła do sprawy. W 2017 roku ujawniono, że związek ze śmiercią nastolatki może mieć Ireneusz M., który kilka razy był już skazywany za gwałty. Stał się głównym oskarżonym. Podczas powtórnej analizy akt, okazało się, że Tomasz Komenda jest niewinny. Po 18 latach został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Ubiega się o wielomilionowe odszkodowanie za 6540 dni odsiadki, podczas której znęcano się nad nim psychicznie i fizycznie. Trzy razy próbował popełnić samobójstwo
(p)
Fot. Robert Stachnik (arch.)