W szpitalu uniwersyteckim w Krakowie-Prokocimiu zmarł 13-letni Słowak, który podczas jazdy na nartach w Krynicy-Zdroju uderzył w armatkę śnieżną - przekazała rzeczniczka szpitala.
"Chłopiec zmarł w piątek po południu. Jego obrażenia na skutek wypadku okazały się na tyle poważne, że lekarzom, mimo podejmowanych wysiłków, nie udało się go uratować" - powiedziała rzeczniczka krakowskiego szpitala Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.
Do tragicznego wypadku doszło w środę, 19 lutego na Jaworzynie Krynickiej. Z nieustalonych dotąd przyczyn, 13-letni narciarz uderzył w armatkę śnieżną. Chłopiec został śmigłowcem przetransportowany do krakowskiego szpitala.
Policja pod nadzorem prokuratury wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Według relacji policji, chłopiec miał kask, który zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie i ratownictwie w górach i na zorganizowanych terenach narciarskich jest obowiązkowy u narciarzy do ukończenia 16. roku życia.
Armatki śnieżne są instalowane na stokach narciarskich na cały sezon, ale muszą być stosownie zabezpieczone, a trasa do jazdy na nartach powinna mieć oznaczenia.
Jak wyjaśniają PAP Polskie Koleje Linowe (PKL), które są właścicielem ośrodka narciarskiego na Jaworzynie Krynickiej, do wypadku doszło na trasie nr 1. Według relacji PKL, młody narciarz podczas zjazdu uderzył w siatkę odgradzającą armatkę śnieżną, a następnie w materac ochronny zabezpieczający ten sprzęt.
„Ze względu na siłę uderzenia siatka została przerwana, co w rezultacie doprowadziło do uderzenia przez narciarza w materac osłaniający podstawę armatki śnieżnej. Pracownicy ośrodka wezwali ratowników GOPR, którzy na miejscu udzielili pomocy poszkodowanemu. Ze względu na stan narciarza ratownicy wezwali śmigłowiec, który przetransportował narciarza do szpitala. Miejsce zdarzenia zostało zabezpieczone oraz została wezwana policja, która prowadzi czynności wyjaśniające” – wyjaśniły władze PKL w przesłanym PAP oświadczeniu.
PKL zaznaczają, że wszystkie trasy narciarskie w ośrodku są odpowiednio oznakowane i zabezpieczone, a armatki posiadają niezbędne zabezpieczenia, takie jak siatki ochronne i materace.
„Z doświadczeń wynika, że na stoku z reguły dochodzi do wypadków, kiedy ktoś nie zachowuje odpowiedniej ostrożności, czy kiedy dochodzi do kolizji z innym narciarzem. Dlatego tym bardziej podczas tego zdarzenia sytuacja wymaga wyjaśnienia” – czytamy w komunikacie PKL.
Władze PKL apelują także do wszystkich świadków zdarzenia o kontakt z policją.