Wtorek, 03 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

UE: nowe kwoty połowowe na Bałtyku na 2025 r. "Dla Polski to wygrana"

Data publikacji: 22 października 2024 r. 14:47
Ostatnia aktualizacja: 22 października 2024 r. 14:48
UE: nowe kwoty połowowe na Bałtyku na 2025 r. "Dla Polski to wygrana"
Fot. pixabay.com  

Państwa członkowskie uzgodniły we wtorek nowe kwoty połowowe na Bałtyku na 2025 rok. Kraje UE zgodziły się na niższe połowy większości gatunków, w tym szprota i dorsza, choć powyżej poziomów proponowanych przez Komisję Europejską. Wzrosły kwoty połowowe śledzia w środkowej części Bałtyku.

Uzgodnione w poniedziałek przyszłoroczne kwoty połowowe zmniejszają połowy większości gatunków na Bałtyku zgodnie z zaleceniami naukowymi Międzynarodowej Rady Badań Morza (ICES), choć nie w tak radykalnym stopniu, jak domagała się tego Komisja Europejska.

Stada dorsza zarówno we wschodniej, jak i zachodniej części Bałtyku są nadal w złym stanie. Dlatego państwa członkowskie zgodziły się jedynie na ustalanie kwot dla przyłowów, by umożliwić odbudowę stad. Ogólnie kwoty te - w porównaniu do ubiegłego roku - zostały zmniejszone o 28 proc. i 22 proc., jednak wciąż nie do tak skrajnych poziomów, jak domagała się tego Komisja, która chciała ograniczeń o 68 proc. i 78 proc. Państwa członkowskie poparły natomiast propozycję KE, by zakazać rekreacyjnych połowów dorsza na całym obszarze; dopuszczalne będą jedynie przypadkowe przyłowy.

Utrzymane zostały ubiegłoroczne limity połowowe dla gładzicy. Zgodnie z opinią ICES, stada tej ryby są zdrowe, ale ograniczenia zostały utrzymane, ponieważ podczas połowów gładzicy najczęściej dochodzi do nieumyślnych połowów zagrożonego dorsza.

Rada ponadto zgodziła się zmniejszyć o 31 proc. całkowite połowy szprota, by lepiej chronić ten gatunek. Przyjęte w tym przypadku limity są nadal nieco wyższe niż te, których domagała się KE (42 proc.). O 36 proc. spadły też uprawnienia na połowy łososia w centralnej części Bałtyku; ubiegłoroczne kwoty udało się jedynie utrzymać w Zatoce Fińskiej. Ograniczone dodatkowo zostaną rekreacyjne połowy tych ryb w głównym basenie morza. Złowić będzie można nie więcej niż jeden okaz łososia na rybaka dziennie. Po złowieniu pierwszego okazu rybacy rekreacyjni będą musieli zaprzestać połowów łososia do końca dnia.

Udało się zwiększyć za to uprawnienia połowowe o 108 proc. dla śledzia w Bałtyku środkowym - istotnym m.in. z punktu widzenia Polski - jako że stada tych ryb udało się odbudować od ubiegłego roku powyżej minimalnego zrównoważonego poziomu. W tym przypadku pozytywne są także dalsze prognozy naukowe co do odbudowy stad.

Gorzej wygląda sytuacja śledzia zachodniobałtyckiego, gdzie stada znajdują się w gorszym stanie i gdzie państwa członkowskie postanowiły utrzymać ubiegłoroczne limity na tzw. nieuniknione przyłowy. Chodzi tu o sytuacje, kiedy ryby łowione są nieumyślnie przy połowie innych gatunków. Pozyskiwanie śledzi w tej części Bałtyku będzie też nadal wyłączone dla drobnego rybołówstwa przybrzeżnego. Jeśli chodzi o stan śledzia w Zatoce Ryskiej i Zatoce Botnickiej, to nieco się on poprawił, ale kraje zdecydowały się w tym przypadku podnieść kwoty połowowe jedynie o 10 proc. i 21 proc.

Jak dowiedziała się PAP w instytucjach UE, uzgodnione we wtorek limity są korzystne dla Polski, ponieważ - mimo ogólnie niższych kwot połowowych - udało się nieco podnieść przyłowy dorsza i szprota oraz zwiększyć limity na połowy śledzia w centralnej części Bałtyku. "Dla Polski to wygrana, bo mamy zwiększenie przyłowów dorsza wschodniego z proponowanych 52 ton do 113 ton i dorsza zachodniego z 11 ton do 31 ton. Przyłowy szprota też zwiększono z proponowanych 34 tys. ton do 41 tys. ton" - powiedział rozmówca agencji.

Wiceminister ds. rolnictwa Jacek Czerniak, jeszcze przed posiedzeniem unijnych ministrów ds. rolnictwa w Luksemburgu, zapowiedział w rozmowie z PAP, że Polska będzie walczyła o złagodzenie propozycji KE i przekonywała państwa członkowskie, żeby - ustalając kwoty połowowe - wzięły pod uwagę także skutki społeczno-ekonomiczne swojej decyzji dla rybaków.

We wtorkowym oświadczeniu unijni ministrowie ds. rybołówstwa przyznali, że "wzięli pod uwagę zarówno względy środowiskowe, jak i społeczno-gospodarcze, dążąc do zapewnienia zrównoważonych praktyk połowowych przy jednoczesnym wspieraniu źródeł utrzymania osób zatrudnionych w sektorze rybołówstwa".

Teraz pozostają formalności. Uzgodniony tekst decyzji musi zostać przetłumaczony na wszystkie języki i oficjalnie przyjęty.

Logo PAP Copyright

Obraz Marcin z Pixabay

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA