Polacy nie są otwarci na przyjmowanie uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi, choć nieznacznie wzrasta odsetek osób uważających, że powinniśmy przyjmować uchodźców do czasu, kiedy będą mogli wrócić do siebie - wynika z marcowego sondażu CBOS.
53 proc. ankietowanych uważa, że Polska nie powinna przyjmować uchodźców z krajów objętych konfliktami zbrojnymi. Według 40 proc. powinno się im udzielić schronienia - ale tylko do czasu, kiedy będą mogli wrócić do swych krajów. Zdaniem 4 proc. Polska powinna nie tylko przyjmować uchodźców, ale także pozwolić im się osiedlać na stałe. Opinii nie ma 4 proc. (CBOS podkreśla, że suma 101 proc. to efekt zaokrągleń liczb - PAP).
CBOS podkreśla, że odsetek opinii - że powinniśmy przyjmować uchodźców do czasu, kiedy będą mogli wrócić do siebie, jest największy od kilku miesięcy. Od poprzedniego badania w lutym odsetek tych opinii wzrósł o 5 punktów procentowych, o 4 punkty zmalał zaś odsetek tych, którzy uważają, że Polska nie powinna przyjmować uchodźców. Nie zmieniła się zarazem wielkość grupy wyrażającej pełne poparcie dla przyjmowania uchodźców. Od lutego do marca nieznacznie wzrosła akceptacja przyjmowania uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki (z 26 do 29 proc.). Jednocześnie zmniejszył się odsetek zdecydowanych przeciwników (z 40 do 36 proc.), a zwiększył osób, które są temu raczej przeciwne (z 27 do 31 proc.).
Zdaniem CBOS postawy Polaków wobec przyjmowania ukraińskich uchodźców z terenów objętych konfliktem utrzymują się od wielu miesięcy na zbliżonym poziomie. 62 proc. aprobuje ich przyjmowanie, 33 proc. jest temu przeciwne. Niechęć do przyjmowania uchodźców w Polsce częściej wyrażają osoby identyfikujące się z prawicą; podobnie jak osoby od 18. do 34. roku życia. Mieszkańcy dużych miast są bardziej niż inni przychylni udzielaniu im schronienia do momentu, kiedy będą mogli wrócić do kraju, podobnie jak badani o wyższych dochodach. Sprzeciw wobec udzielenia uchodźcom schronienia maleje wraz ze wzrostem poziomu wykształcenia. (pap)
Na zdjęciu: Imigrant z Afganistanu podczas jednego z protestów w Atenach. Ma on napis na dłoni: „Proszę, otwórzcie granice”.
Fot. EPA/ORESTIS PANAGIOTOU