Pożar, do którego doszło w poniedziałek wczesnym rankiem w hotelu Sandra SPA w Karpaczu, dobiega końca. Strażakom udało się opanować ogień w dolnych partiach budynku. Obecnie sprawdzane jest stężenie dwutlenku węgla w wyższych kondygnacjach. Ewakuowani turyści będą mogli wrócić do swoich pokoi.
Strażakom udało się opanować pożar, do którego doszło w poniedziałek wczesnym rankiem. Część zastępów wróciła już z akcji. To jednak nie koniec pracy strażaków.
"Na miejsca zdarzenia sprawdzamy jeszcze górne kondygnacje pod względem obecności tlenku węgla. Z tego względu, że szybem windowym zaciągnęło tego dymu do góry i nasze przyrządy pomiarowe jeszcze wykazują tam zagrożenie" - powiedział PAP rzecznik PSP w Jeleniej Górze kpt. Krzysztof Zakrzewski.
Po wywietrzeniu górnych kondygnacji turyści będą mogli wrócić do swoich pokoi. W wyniku pożaru ok. 400 osób zostało ewakuowanych, goście hotelu znaleźli schronienie w sąsiednich obiektach. Trwa ustalanie przyczyn pożaru.
"To mogło się zacząć od maszyny od kręgli, ale to też nie jest potwierdzone" - powiedział kpt. Krzysztof Zakrzewski. Akcja strażaków objęła piwnicę, gdzie znajduje się m.in. bar i kręgielnia. Konieczne było m.in. zerwanie części podłóg, pomieszczenia będą musiały przejść remont.
***
Wcześniejsza informacja
11 zastępów straży pożarnej walczyło w poniedziałek rano z pożarem w hotelu Sandra SPA w Karpaczu. Ewakuowano ok. 400 osób. Nikomu nic się nie stało. Trwa dogaszanie ognia i oddymianie obiektu.
"Dostaliśmy informację z monitoringu pożarowego, że zapaliło się pomieszczenie w dolnej części hotelu, czyli w pubie. Najprawdopodobniej zapaliły się śmieci. W całym hotelu jest bardzo duże zadymienie. Pożar najprawdopodobniej mamy zlokalizowany, ale działania cały czas jeszcze trwają. Rozbieramy konstrukcję podłogi i sprawdzamy to kamerą termowizyjną, zarzewia ognia są cały czas dolewane" – powiedział PAP rzecznik PSP w Jeleniej Górze kpt. Krzysztof Zakrzewski.
W hotelu Sandra SPA przebywało ok. 400 osób. Wszystkie zostały ewakuowane do sąsiednich obiektów, nikomu nic się nie stało. Trwa dogaszanie ognia i oddymianie obiektu. Strażacy nie podają, jak długo ono potrwa, bo budynek jest duży i nie wiedzą, kiedy i czy w ogóle będzie można do niego wpuścić ludzi.