Wtorek, 23 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Niemcy zwracają pamiątki z obozów koncentracyjnych

Data publikacji: 29 grudnia 2016 r. 11:46
Ostatnia aktualizacja: 30 grudnia 2016 r. 18:59
Niemcy zwracają pamiątki z obozów koncentracyjnych
 

Rzeczy osobiste ok. 700 byłych polskich więźniów obozów koncentracyjnych Dachau i Neuengamme, m.in. ich dokumenty, zdjęcia, listy, zegarki, biżuterię, chce zwrócić właścicielom lub ich krewnym Międzynarodowa Służba Poszukiwań (ITS) w Bad Arolsen w Niemczech.

– To bardzo ważna inicjatywa, dzięki której niezwykle wartościowe w sensie symbolicznym przedmioty mogą wrócić do swoich właścicieli lub niestety – ze względu na upływ czasu – już tylko do ich najbliższych krewnych. Z naszego doświadczenia wynika, że dla rodzin byłych więźniów są to czasami jedyne rzeczy, jakie po nich pozostały. Tym większą wówczas mają wartość – powiedział Dariusz Pawłoś, prezes Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie, która wspiera przedsięwzięcie ITS.

Dokumenty, rzeczy osobiste, pamiątki

W najbliższym czasie Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie, która pozostaje w ścisłym kontakcie ze środowiskami b. więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych, otrzyma od ITS listę 700 b. polskich więźniów, których rodziny mogą starać się o zwrot osobistych rzeczy. Lista ta trafi do prowadzonej przez fundację bazy danych związanej z programem "Straty osobowe i ofiary represji pod okupacją niemiecką" (www.straty.pl).

Międzynarodowa Służba Poszukiwawcza informuje, że chodzi o te przedmioty, które zostały zagrabione więźniom tuż po ich przybyciu do obozów koncentracyjnych. W sumie w archiwum ITS znajduje się obecnie 3,2 tys. takich przedmiotów-pamiątek, które należą do byłych więźniów wszystkich narodów okupowanych przez nazistowskie Niemcy. Według ITS 700 takich przedmiotów należy do Polaków, jednak z powodu słabego nagłośnienia tej sprawy urzędowi udaje się przekazywać rodzinom byłych więźniów tylko kilka pamiątek rocznie.

Prezes FPNP tłumaczył, że upublicznienie listy byłych polskich więźniów z Dachau w pobliżu Monachium i Neuengamme w Hamburgu jest bardzo ważne, ponieważ w wielu przypadkach jest bardzo trudno ustalić, czy żyją jeszcze ich bliscy, a jeśli tak, to w jakim kraju. Wyjaśnił też, że zwrot dotyczy tylko dwóch obozów koncentracyjnych, ponieważ w pozostałych obozach osobiste rzeczy więźniów zostały bezpowrotnie zniszczone.

– Nie tylko przez Niemców, ale również przez Rosjan, którzy w 1945 r. opanowali wschodnie Niemcy – mówił Pawłoś.

Dostępne w internecie

Procedura zwrotu danego przedmiotu wymaga wejścia na stronę internetową ITS www.its-arolsen.org/pl/, która prowadzona jest w języku polskim. Umieszczona na niej jest wyszukiwarka nazwisk właścicieli rzeczy przechowywanych w archiwum, która zawiera: nazwisko, imię oraz datę urodzenia byłego więźnia. W przypadku, gdy ktoś odnajdzie nazwisko krewnego i chce odzyskać po nim pamiątkę musi o tym poinformować ITS. Udowodnienie prawa do otrzymania pamiątek leży po stronie odbiorcy. Wymagane jest m.in. przedstawienie dowodu osobistego, podanie stopnia pokrewieństwa lub przedłożenie pełnomocnictwa.

Pamiątki po byłych więźniach dostępne są w internecie. Można je oglądać na stronie internetowej ITS. Są to m.in. portfele, dowody tożsamości, zdjęcia, listy, świadectwa, a także sporadycznie biżuteria, papierośnice, obrączki, zegarki oraz wieczne pióra.

– Najwartościowsze rzeczy były natychmiast skonfiskowane przez nazistów. Zachowane do dziś przedmioty, z reguły nie przedstawiają większej wartości materialnej, ale dla rodzin ofiar reżimu narodowosocjalistycznego stanowią ogromną wartość. Co więcej, posiadają cenną wartość historyczną, ponieważ w większości przypadków znane są nazwiska ich właścicieli. W żadnej innej instytucji nie ma takiego zasobu. Przechowywane w ITS pamiątki są przedmiotami codziennego użytku, które przekazują nam dziś wiele informacji o życiu ich właścicieli przed aresztowaniem i jednocześnie odzwierciedlają ogrom ich strat – podała Międzynarodowa Służba Poszukiwań.

W istniejącym od 1955 r. archiwum ITS znajduje się blisko 30 mln dokumentów, zawierających informacje na temat 17,5 mln osób – więźniów obozów koncentracyjnych, gett, robotników przymusowych oraz innych nieniemieckich ofiar hitlerowskiego systemu represji i deportacji.

(pap)

Fot. Ryszard Pakieser (arch.)

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

bolo
2016-12-30 18:57:08
do@ Czas - po 70-ciu latach Niemcy wyciągają "nazistowskich" zbrodniarzy z domów starców i hospicji przed sąd. Przez te 70-siąt lat "niemiecka dokładność i precyzja" nie wiedziała gdzie, pod którym mostem ukrywali się owi "nazistowscy" zbrodniarze. Na swe utrzymanie owi żebrali na każdym rogu ulicy i policjant goniący żebrzących Romów tych "nazistów" nie widział. Zauważ iż od kilku lat nie wspomina się o Niemcach-zbrodniarzach, zastąpiono "nazistami".
Czas
2016-12-29 13:51:45
Pomyślmy, czyżby to wszystko o ponad 70 lat za późno?

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA