Sąd Rejonowy w Gdańsku orzekł w poniedziałek środki wychowawcze wobec siedmiu nastolatek, obwinionych m.in. o pobicie gimnazjalistki przed szkołą w maju 2017 r. Na rodziców nastolatek sąd nałożył obowiązek poprawy warunków wychowawczych i ścisłej współpracy ze szkołą.
– Nie ma pojęcia „trudna młodzież”, to synonim określenia beznadziejnych rodziców – mówiła sędzia Izabela Żurek. – To być może przykra i trudna do zaakceptowania prawda. Nie znaleźlibyśmy się jednak na tej sali, gdybyśmy mieli do czynienia z wydolnymi wychowawczo rodzicami. Nieletnie mają po 14, 15 lat i jest jeszcze czas na refleksję, na wprowadzenie radykalnych zmian w waszym życiu i życiu waszych dzieci – dodała sędzia.
Najsurowszą karę otrzymała Angelika J., którą sąd skazał na zakład poprawczy – karę tę jednak zawiesił na 3 lata umieszczając dziewczynę w młodzieżowym ośrodku wychowawczym. Wobec trzech nieletnich sąd wymierzył karę pobytu w młodzieżowym ośrodku wychowawczym, a wobec kolejnych trzech nadzór kuratora sądowego. Cała siódemka będzie musiała też wykonać do końca czerwca 2018 r. po 30 godzin prac społecznych w szkołach, gdzie są uczennicami.
* * *
W połowie maja 2017 roku policja otrzymała zgłoszenie o bójce w pobliżu gimnazjum nr 3 na gdańskim Chełmie. Policjanci znaleźli tam pobitą 14-latkę. Dzień po zdarzeniu jedna z uczennic na portalu społecznościowym umieściła film, na którym widać, jak grupa dziewcząt bije, ciągnie za włosy i kopie po głowie siedzącą na chodniku dziewczynę. Pomorska kurator oświaty Monika Kończyk po kontroli w Gimnazjum nr 5 (uczennicami tej szkoły są trzy napastniczki) i w Gimnazjum nr 3 (uczennica tej szkoły jest pokrzywdzoną) – złożyła wniosek do prezydenta Gdańska "o rozważenie zasadności wszczęcia postępowania odwołującego dyrektora Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 7 (należy do niego Gimnazjum nr 3) z pełnionej funkcji w związku z poważnymi zaniedbaniami". Władze miasta odpowiedziały, że nie odwołają dyrektora szkoły, przed którą pobito uczennicę.
(pap)
Fot. PAP