Niedziela, 21 lipca 2024 r. 
REKLAMA

Każdy mógł nawtykać premierowi

Data publikacji: 28 lipca 2015 r. 21:15
Ostatnia aktualizacja: 29 lipca 2015 r. 09:23
Każdy mógł nawtykać premierowi
 

- Będę wydawać pieniądze na to, by być bliżej obywateli - zadeklarowała we Wrocławiu premier Ewa Kopacz, pytana we wtorek o koszty wyjazdowych posiedzeń rządu. Dodała, że gdyby nie takie posiedzenia, wielu Polaków nie miałoby szansy porozmawiać z nią i ministrami.

Jak podkreśliła, wielu Polaków, z którymi ministrowie rozmawiają podczas wyjazdowych posiedzeń rządu „nie miałoby szansy rozmawiać z ministrem, premierem, nawet wtedy, gdy premierowi chcą nawtykać. Cenię to sobie ponad wszystko” - dodała Kopacz.

Wtorkowe posiedzenie rządu we Wrocławiu to trzecie wyjazdowe posiedzenie; poprzednie odbyły się w Katowicach i Łodzi.

Kopacz pytana była także o incydent, który miał miejsce w poniedziałek wieczorem. Podczas jednego spotkań we Wrocławiu grupa przeciwników rządu zatrzymała Kopacz. "Pani premier, zatrzyma się pani na chwilę" - zagadnęli. Gdy Kopacz chciała się przywitać z jednym z mężczyzn, ten odparł: "Nie podam pani ręki, bo się wstydzę za panią". "Pani kłamie, tak jak przez 8 lat kłamaliście. Widać w pani oczach, że pani kłamie" - mówił mężczyzna.

"Nie jesteście, naprawdę, ani przez moment dumni z tego kraju?" - pytała z kolei szefowa rządu.

Jedna z kobiet pytała z kolei: "Co tam robiłaś w Moskwie, kłamczucho?". Rozległy się także okrzyki: "złodzieje, złodzieje".

Jak podkreśliła, "ci ludzie powinni zrozumieć, że żyją w wolnym kraju i nie muszą się już modlić o wolność dla swojej ojczyzny".

- Ja tę wolność przedkładam ponad wszystko - zaznaczyła Kopacz. - Jeśli ludzie dzisiaj mogą przyjść i nakrzyczeć na premiera, na ministrów, to ja ponad wszystko cenię sobie wolność i mówię: niech krzyczą i wytykają premierowi i ministrom - powiedziała premier.

Jak dodała, "boi się, że, gdy inni będą u władzy (...), to wtedy ta wolność będzie zdecydowanie ograniczona".

Zaznaczyła, że wolałaby, by te rozmowy były mniej emocjonalne, bo "wtedy łatwiej rozwiązywać problemy". Gorzej, kiedy nie ma problemów, a jest chęć wyłącznie mało sympatycznych stwierdzeń, pod adresem rozmówcy - dodała.

Wychodzącą po posiedzeniu rządu z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego premier Kopacz i ministrów pożegnały okrzyki niewielkiej grupy osób: "won stąd" i "rząd pod sąd". "My występujemy w obronie Polski, bronimy Polski. Wy jesteście bandą oszustów, zdrajców. Prędzej czy później spotka was zapłata za to wszystko" – wołał przez megafon jeden z organizatorów.

(pap)

Na zdjęciu: Premier Ewa Kopacz  z ministrami w drodze na posiedzenie rządu w siedzibie wrocławskiego Urzędu Wojewódzkiego. Fot. PAP/Radek Pietruszka

Cały artykuł w środowym Kurierze Szczecińskim.

 

REKLAMA
REKLAMA

Komentarze

hehehe
2015-07-29 06:58:02
Wozi ze sobą meble , za pociągiem lata samolot i jeździ sznur limuzyn jakby pani premier odechciało się pociągu - to jest te tanie państwo w wykonaniu PO ! Monty Python przy tych kabareciarzach z PO wysiada !!
Edmund
2015-07-29 06:13:45
Na wszelkie zaczepki prymitywnej hołoty pani premier mogła przecież odpowiedzieć-"spieprzaj dziadu" i babo też.
tfuuuu
2015-07-28 20:36:51
Obrzydliwe , zakłamane , cyniczne , chciwe babsko ! Jak taki pustak może być premierem 38 milionowego kraju ??

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA