Sąd Najwyższy uznał w piątek za zasadne zarzuty protestu wyborczego wobec 11 obwodowych komisji wyborczych, w których przeprowadzono oględziny kart wyborczych po II turze wyborów prezydenckich. Uznał zarazem, że nieprawidłowości te nie miały wpływu na ogólny wynik wyborów.
"Postępowanie dowodowe jednoznacznie potwierdziło te nieprawidłowości. Czy to były omyłki, czy celowe działanie, to już kwestia postępowania niezwiązanego z postępowaniem wyborczym prowadzonym przez SN, ale postępowania prowadzonego przez prokuraturę" - powiedział w uzasadnieniu decyzji sędzia SN Adam Redzik.
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN rozpoznała w piątek jawnie protest, w którym zarządzono wcześniej oględziny kart i ponowne przeliczenie głosów w kilkunastu obwodowych komisjach wyborczych. Protest dotyczył komisji z Krakowa, Olesna, Mińska Mazowieckiego, Strzelec Opolskich, Grudziądza, Gdańska, Bielska-Białej, Tarnowa, Katowic, Tychów, Kamiennej Góry i Brześcia Kujawskiego.
Jak podczas piątkowego jawnego posiedzenia w SN w sprawie tego protestu skonkludował swoje stanowisko przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "kwestie dotyczące tych obwodowych komisji wymagają wyjaśnienia, łącznie z postępowaniem karnym, natomiast w naszej ocenie to jest różnica około 4 tys. głosów". "To nie powinno się zdarzyć, bo każdy głos powinien odzwierciedlać to, jak wyborca zagłosował, natomiast w końcowym wyniku, gdy ta różnica między kandydatami wynosiła blisko 370 tys. głosów, to należy uznać, że nie miało to wpływu na ustalenie wyniku wyborów" - zaznaczył szef PKW.
"Jest jedna pozytywna wiadomość, że w komisji w Tarnowie, która też była ujęta w proteście, to okazało się, że wynik de facto po sprawdzeniu wszystkich kart odpowiada protokołowi" - dodał Marciniak. W zakresie tej komisji SN uznał protest za niezasadny.
Z kolei reprezentująca Prokuratora Generalnego prok. Renata Macierzyńska-Jankowska przyznała, że w sprawie tego protestu początkowo PG wnioskował o pozostawienie go bez dalszego biegu. Jednak zainicjowaniu weryfikacji oddanych głosów i następnie po przedstawionych dowodach w wyniku oględzin kart wyborczych, musi dojść do modyfikacji stanowiska PG. "W sposób jednoznaczny wynika, że doszło do naruszenia Kodeksu wyborczego czy to w zakresie liczenia głosów, czy w większym stopniu w zakresie sporządzania prokokołów" - zaznaczyła prokurator. W związku z tym wnosiła o uznanie zasadności protestu, ale bez wpływu na wynik wyborów.