Niedziela, 12 października 2025 r. 
REKLAMA

Inowrocław: milczący protest przed komendą policji po śmierci 27-latka

Data publikacji: 25 maja 2024 r. 21:42
Ostatnia aktualizacja: 31 maja 2024 r. 19:58
Inowrocław: milczący protest przed komendą policji po śmierci 27-latka
Fot. PAP/Tomasz Więcławski  

Milczący protest przed budynkiem komendy policji w Inowrocławiu zgromadził w sobotę po południu ok. 100 osób. Manifestacja odbyła się trzy dni po śmierci 27-latka, wobec którego policja użyła paralizatora i przemocy. Sąd aresztował dwóch policjantów na trzy miesiące. Grozi im nawet 15 lat więzienia.

REKLAMA

Zgromadzeni przed komendą powtarzali w rozmowach z reporterem PAP, że śmierć 27-latka była "zupełnie bezsensowna". "Zabito naszego kolegę. On już był skuty, więc po co używali tasera?" - pytała jedna z rozgoryczonych kobiet.

Jeden z mężczyzn powiedział PAP, że przyszedł do mieszkania poszkodowanego, gdy ten był już reanimowany. "Dostał paralizatorem. Wszedłem, gdy już go reanimowali" - mówił, a z oczu leciały mu łzy.

Razem z innymi protestującymi mężczyzna przyszedł przed komisariat z transparentami, na których było napisane m.in. "Zemsty nadejdzie czas", "Mordercy w mundurach", "Zabiliście mi syna" czy "Stop bezkarności w mundurach".

Inny ze zgromadzonych mężczyzn mówił, ze zmarły 27-latek był jego przyjacielem. Przyszedł, aby zaprotestować przeciwko "bezkarności policji". "To nie jest pierwszy raz. Oni myślą, że mogą wszystko" - mówił reporterowi PAP. Zgromadzeni zachowywali się spokojnie. Policjanci podczas półgodzinnego zgromadzenia nie byli obecni przed budynkiem komendy.

Sąd zdecydował w sobotę o aresztowaniu na trzy miesiące dwóch policjantów, którzy usłyszeli zarzuty po śmierci 27-latka.

W nocy z czwartku na piątek dwóch policjantów z Inowrocławia zostało zatrzymanych. Obaj zostali już zwolnieni ze służby. To efekt użycia przez nich siły i paralizatora w trakcie interwencji w środę w jednym z mieszkań w Inowrocławiu. 27-latek, wobec którego użyto paralizatora, stracił przytomność i trafił do szpitala, gdzie zmarł.

"Prokurator postawił dwóm funkcjonariuszom zarzut przekroczenia uprawnień służbowych przez nieuprawnione użycie środka przymusu bezpośredniego w postaci tasera, jak również nieuprawnione stosowanie siły fizycznej, które przybrało postać nieuzasadnionej przemocy. To zachowanie kwalifikowane jest z artykułu 231 par. 1 kodeksu karnego, jak i 247 par. 2 kk" - powiedziała PAP w sobotę rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska.

Dodała, że jest to przestępstwo zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności.

"Sąd przychylił się do wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy wobec obu funkcjonariuszy" - podkreśliła Adamska-Okońska.

Jak mówiła PAP rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury, "trzeba poczekać na wyniki sekcji zwłok, żeby określić bezpośrednią przyczynę zgonu 27-latka".

"Wczoraj w zakładzie medycyny sądowej przeprowadzone zostały oględziny lekarskie ciała, oględziny zewnętrzne. Na ciele mężczyzny ujawniono obrażenia, które pozwoliły prokuratorowi na połączenie działania interweniujących funkcjonariuszy z następstwem w postaci obrażeń skutkujących śmiercią. Nie mogę powiedzieć, że my mamy pewność odnośnie do tego, iż te obrażenia skutkowały zgonem. Mamy natomiast pewność, że pomiędzy działaniami policjantów a obrażeniami jest związek przyczynowo-skutkowy, a pokrzywdzony w następstwie tej interwencji zmarł" - powiedziała rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury.

Stwierdziła, że taka kwalifikacja została przyjętą, ale może w toku postępowania ulec zmianie.

Adamska-Okońska poinformowała PAP, że Radosław P. i Przemysław D. nie mieli długiego stażu w policji. Jeden był funkcjonariuszem od ponad roku, a drugi ponad sześć lat. "Nie byli to funkcjonariusze bardzo doświadczeni" - dodała.

Zdaniem prokuratury w czasie tej interwencji nie zachodziła potrzeba użycia tak drastycznych środków przymusu bezpośredniego. Taką informację przekazała PAP także rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy mł. insp. Monika Chlebicz. "Po zapoznaniu się z nagraniem z kamer, które mieli funkcjonariusze, uważamy, że zastosowano w trakcie tej interwencji nieadekwatne środki przymusu. Dlatego zgodnie z decyzjami z czwartku i piątku obaj mężczyźni zostali zwolnieni ze służby w policji" - powiedziała rzecznik prasowa bydgoskiej policji.

W oświadczeniu Komendy Wojewódzkiej Policji z piątku czytamy, że "nie ma i nigdy nie będzie zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego".

W ślad za tym w sobotę poinformowano o kolejnych decyzjach. Jak poinformowała mł. insp. Chlebicz, w sobotę odwołano ze stanowiska pierwszego zastępcę komendanta powiatowej policji w Inowrocławiu z uwagi na niewłaściwy sposób realizacji zadań związanych z nadzorem nad pracą policjantów. Postępowanie dyscyplinarne wszczęto natomiast wobec dyżurnego z KPP w Inowrocławiu z uwagi na "niewłaściwy obieg informacji dotyczący przebiegu interwencji".

Policjanci zostali wezwani w środę na interwencję w bloku, z którego 27-latek miał wyrzucać przez okno meble. Mieszkanie miało zostać zdemolowane w wyniku jego działań. Z relacji policjantów wynikało, że mężczyzna stał się w pewnym momencie agresywny i nie było z nim logicznego kontaktu. Taser miał zostać użyty kilka razy. Poszkodowany stracił przytomność. Funkcjonariusze podjęli reanimację, wezwano pogotowie. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł.

Logo PAP Copyright

REKLAMA

Komentarze

abc
2024-05-31 19:34:31
gdyby byl praworzadnym obywatelem i nie stawial oporu (także słownego bo pewnie przez obelgi oberwal paralizatorem aby nie darł japy) to by żył! Nie żalujmy bandytów tyylko policjantów , którzy nas bronię (bo wciąż są gbraki kadrowe). Zapwne sekcja wykaże, że był naćpany i dlatego nie wytrzymał parailzatora... Policja nie użyla broni palnej więc nie powinni mieć żądnych zarzutów! ZWOLNIC POLICJANTOW! Dość pobłażania ĆPUNOM i PIJAKOM i innym bandytom! A manifestując koleżków aresztowac na 48h
@1,2,3
2024-05-27 10:04:21
Oj bidulku. W Szczecinie też był taki szeryf jak ci z Inowrocławia. Nie wylali go jak jednego postrzelił i czekali aż zabije. Doczekali się i wtedy go wylali.
FIGO
2024-05-26 09:36:01
W Niemczech pały potraktowałyby idiotę co wyrzuca meble oknem od razu ołowiem i nikt by nie protestował! Niemcy też kapusie .Dzwonią na pały jak zaparkujesz auto w kierunku przeciwnym do pasa ruchu . Takie komunistyczne , enerdowskie ścierwa .Tylko by kapował ? Dzisiaj protestujecie , a trzeba było nie kapować na pały .Wyrzuciłby co ma w chacie i by się uspokoił ! Co was kapusty obchodzą cudze meble? Stać Go niech wyrzuca . Potem pozbiera i spokój . Tak chłop nie żyje , meble się walają .Lipa !
1,2,3
2024-05-26 09:29:51
szkoda mi policjantów .Pozbawia się ich prawa do interwencji .Może policjant ma nadstawiać drugi policzek i czekać , aż wariat ożeni kosę miękiszonowi .Operacja się udała , pacjent nie wytrzymał i koniec tematu. Gościa w czarny worek i żadnych protestów !Chcecie porządku to policja musi być " mocna " . Przed nami jeszcze zaprowadzanie porządków jak ciabate będą rozrabiać . Wy, z protestu ich zatrzymacie , a może ten głupek Tusk i poprosi , aby byli grzeczni !Było nie kapować i nie zapraszać MO.
Zbyszko
2024-05-26 07:23:11
Krzyżaki nie mieli paralizatorów. Juranda ujarzmiono siecią. Przeżył.
Edek
2024-05-25 22:10:51
Czy na proteście byli także sąsiedzi którzy przerażeni wezwali Policję na pomoc? Spodziewajmy się jeszcze wiecej wakatów w Policji. Trzeba będzie wydawać masowo pozwolenia na broń przy zmniejszeniu bezpieczeństwa

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA