Gdzie trafiły pieniądze wyprowadzone z Amber Gold, ma ustalić w śledztwie łódzka Prokuratura Regionalna. Śledczy mają dowody, że blisko 6 mln dolarów i ponad 43 mln zł z kont tej spółki przekazano liniom lotniczym OLT Express. Badane są też przepływy na rzecz innych spółek.
– Prowadzone postępowanie podjęte z Prokuratury Okręgowej w Łodzi dotyczy kwestii związanych z ewentualnym współsprawstwem, czyli poszukiwaniem osób, które miały związek z funkcjonowaniem firmy Amber Gold – innych niż kierujące spółką małżeństwo P. – co do których można mieć podejrzenie, że uczestniczyły w oszukańczym procederze, o który przed gdańskim sądem zostali oskarżeni Marcin P. i Katarzyna P. Podjęte zostało też postępowanie dotyczące finansowania działalności spółki OLT Express i wzajemnych przepływów finansowych pomiędzy spółkami – wyjaśnił rzecznik łódzkiej Prokuratury Regionalnej Krzysztof Bukowiecki.
Amber Gold to firma, która powstała na początku 2009 r. Miała inwestować w złoto i inne kruszce. Klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji – od 6 do nawet 16,5 proc. w skali roku – które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. ogłosiła likwidację, a tysiącom klientów nie wypłaciła pieniędzy i odsetek od nich.
Prokuratura Okręgowa w Łodzi, w czerwcu 2015 r. sporządziła akt oskarżenia wobec szefa spółki Marcina P. i jego żony Katarzyny P., którzy mieli oszukać w latach 2009-2012, w ramach tzw. piramidy finansowej, w sumie niemal 19 tys. klientów spółki. Ich proces trwa od 21 marca przed gdańskim sądem okręgowym.
Grupa Amber Gold była właścicielem m.in. linii lotniczych OLT Express. Z zebranego do tej pory przez łódzkich śledczych materiału wynika m.in., że od 15 grudnia 2011 r. do 30 sierpnia 2012 r. na rzecz OLT Express przelano z kont Amber Gold 5 mln 800 tys. dolarów i 43 mln 600 tys. zł. Jak ustalono, mimo tego OLT Express nie realizowała swoich zobowiązań finansowych wynikających choćby z konieczności uregulowania rat leasingowych. W lipcu 2012 r. z powodu problemów finansowych spółka zawiesiła działalność.
– Są dowody, że pieniądze przepływały do OLT; zachodzi pytanie, czy działo się to pod właściwymi tytułami i we właściwej wysokości, skoro OLT skończyło jak skończyło. Wiadomo też, że pieniądze z Amber Gold gdzieś jeszcze – poza OLT – wychodziły. Te kwestie będą ponownie badane – zaznaczył Bukowiecki. Rzecznik prokuratury podkreślił, że śledztwo – mimo że trwa już kilka miesięcy - znajduje się na etapie wstępnym, ponieważ zespół prokuratorów, który zajmuje się weryfikacją wcześniejszych ustaleń Prokuratury Okręgowej ma do wykonania "ogrom pracy". Już na obecnym etapie postępowania wyodrębniono kilkanaście wątków.
– To czterysta tomów akt, w których są dokumenty, przelewy bankowe, mejle, bilingi. Troje prokuratorów z osobami współpracującymi analizuje je, szkicując plan czynności, jakie będzie trzeba wykonać, by pogłębić wcześniejsze ustalenia śledczych – dodał.
W sporządzonym przez łódzkich śledczych w czerwcu 2015 r. akcie oskarżenia Marcinowi P. i jego żonie Katarzynie zarzucono oszustwa znacznej wartości i pranie pieniędzy wyłudzonych od klientów. Oskarżeni mieli wielokrotnie przelewać je na różne konta bankowe m.in. spółek grupy Amber Gold oraz innych podmiotów i osób. Część dochodów szła też na wynagrodzenia oskarżonych – ustalono, że z tego tytułu wypłacili sobie 18,8 mln zł. Według śledczych, zainwestowane pieniądze przed upadkiem spółki odzyskało zaledwie ok. 3 tys. z prawie 19 tys. jej klientów – w sumie było to niemal 291 mln zł. (pap)
Fot. Marek KLASA (arch.)