"Dwóch strażaków zginęło dzisiaj w trakcie akcji gaśniczej w Poznaniu. Cześć Ich pamięci! To prawdziwi bohaterowie naszych czasów" - napisał w niedzielę na X premier Donald Tusk.
Dwóch strażaków było poszukiwanych po nocnym pożarze i wybuchu w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, a dwóch było poszukiwanych. Około południa premier Tusk poinformował, że obaj strażacy nie żyją.
Hołd zmarłym oddał też prezydent Andrzej Duda. "Z ogromnym smutkiem przyjąłem wiadomość o tragicznej śmierci dwóch Strażaków w czasie akcji ratowniczej w Poznaniu. Nadzieja na odnalezienie Ich żywych tliła się do samego końca... Cześć Ich Pamięci!" - czytamy we wpisie prezydenta na platformie X.
- W efekcie pożaru i wybuchu w kamienicy w Poznaniu w szpitalach przebywa jeszcze siedmiu strażaków, sześciu wróciło do domu, a trzy osoby postronne są wciąż w szpitalach - przekazał wiceszef MSWiA Wiesław Leśniakiewicz.
Podczas konferencji prasowej złożył on wyraz współczucia rodzinie zmarłych strażaków, podkreślając, że byli to doświadczeni ratownicy. "Ginie nam 34-letni kolega z 12-letnim stażem. 33-letni kolega z 11-letnim stażem, osierocił dwójkę dzieci. To jest tragedia dla nas wszystkich. Ci strażacy oddali swoje życie, by próbować ratować innych" - mówił.
Leśniakiewicz podkreślił, że na teraz nie ma nic do zarzucenia, jeśli chodzi o prowadzoną akcję i jej koordynację. Zapowiedział jednocześnie bardzo głębokie analizy całej sytuacji.
***
Wcześniejsza informacja
Do nocnego pożaru i wybuchu doszło w nocy z soboty na niedzielę w kamienicy w Poznaniu. W trakcie akcji poszkodowanych zostało 11 strażaków, a dwóch wciąż jest poszukiwanych. Poszkodowane zostały także trzy postronne osoby.
Do zdarzenia doszło chwilę przed północą w kamienicy przy ul. Kraszewskiego w Poznaniu. Jak powiedział w niedzielę rano podczas konferencji prasowej zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica, po pierwsze zastępy PSP przybyły na miejsce po kilku minutach.
„W trakcie prowadzonego rozpoznania nastąpił dla nikogo tutaj nieoczekiwany wybuch, prawdopodobnie były to dwa wybuchy, jak słyszałyśmy z relacji ratowników dwa wybuchy. I najprawdopodobniej doszło do nieszczęścia. Mamy 11 rannych strażaków, w dalszym ciągu poszukujemy jeszcze dwóch strażaków, nie znamy do końca ich losu” - powiedział.
Dodał, że poza strażakami poszkodowane zostały także trzy postronne osoby; kobieta, która mieszkała w tym budynku, oraz dwie osoby które zostały ranne prawdopodobnie na skutek odłamków z tego wybuchu.
„W tej chwili trwa dogaszanie budynku. Chcemy dokonać dokładnej (oceny) stabilności tego budynku. Zobaczymy, czy jest stabilny, bo widzimy z zewnątrz, że stropy runęły. Za chwilę przyjedzie grupa poszukiwawczo-ratownicza i będziemy próbowali za wszelką cenę spenetrować całe podziemie. Przypuszczamy, że tam znajdują się nasi koledzy” – powiedział Galica.
Zaznaczył, że "prawdopodobne miejsce, gdzie oni mogą przebywać, jest nam znane". "Z tym, że musimy dokonać najpierw oceny, w jakim stanie jest ten budynek, żeby bezpiecznie do nich dotrzeć" - dodał.
Galica, pytany, co mogło spowodować wybuch w budynku, odpowiedział, że nie jest w stanie tego teraz powiedzieć. Wskazał, że potrzebne będą dokładne oględziny. „Najprawdopodobniej ten wybuch nastąpił – z relacji świadków, którzy byli tutaj na miejscu – gdzieś właśnie w piwnicy” – powiedział.
Galica zaznaczył, że w trakcie akcji została sprawnie przeprowadzona ewakuacja. Poinformował, że ewakuowano 20 mieszkańców kamienicy, która się paliła, a także mieszkańców okolicznych kamienic - ok. 100 osób.
Zastępca Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego PSP st. bryg. Sławomir Brandt powiedział podczas konferencji, że na miejsce przyjechał chwilę po tym, jak otrzymał informacje o zdarzeniu i o tym, że doszło do wybuchu, w którym poszkodowani zostali strażacy.
„Wiedzieliśmy, że sytuacja będzie trudna. W momencie przyjazdu praktycznie cały budynek był w ogniu, wszystkie kondygnacje i dach. Strażacy byli opatrywani na zewnątrz budynku, wiedzieliśmy, że szukamy też niektórych z nich. Na miejscu były też zespoły ratownictwa medycznego, które część strażaków od razu transportowały do szpitali” - powiedział.
„Później przystąpiliśmy do przeorganizowania naszych działań gaśniczych, bo w pierwszej kolejności działaliśmy w środku, w piwnicy. Natomiast po tym wybuchu ogień przedostał się błyskawicznie na wszystkie kondygnacje. Trzeba było (...) podzielić teren akcji - w sumie mieliśmy siedem odcinków bojowych, czyli takich siedem zadań, w których mieliśmy dowódców wyznaczonych do poszczególnych działań" - mówił. Zaznaczył, że linia tramwajowa, która tamtędy przechodzi znacząco utrudniała prace strażaków. "Nie byliśmy w stanie rozstawić naszych podnośników i drabin, żeby prowadzić działania skuteczne w obronie sąsiednich budynków” – dodał.
Wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk, zapytana podczas briefingu prasowego o wsparcie dla mieszkańców budynku, poszkodowanych w wyniku wybuchu, poinformowała, że urząd wojewódzki wypłaci każdemu z poszkodowanych do 6 tys. zł "pierwszego, doraźnego wsparcia".
"Później wraz z władzami miasta będziemy wypracowywać większy model wsparcia w zależności od potrzeb" - powiedziała Sobczyk.
Pytana, gdzie obecnie przebywają ewakuowani mieszkańcy budynku, powiedziała, że "obecnie część z nich jest u rodzin, a część z nich jest w miejscu zabezpieczonym przez miasto". Poinformowała, że ewakuowani zostali także mieszkańcy sąsiednich budynków.
"W kolejnych krokach, będziemy działać z władzami miasta, żeby zabezpieczyć im byt i pomóc szybko odnaleźć się w normalnej rzeczywistości" - mówiła wojewoda wielkopolska. Poinformowała, że na miejscu jest pomoc psychologiczna.
Obecny podczas konferencji prasowej przedstawiciel Powiatowego Inspektoratu Budowlanego w Poznaniu poinformował - po wstępnych oględzinach – że budynek jest niestabilny, ale jego konstrukcja w znacznej części zniszczona. Dodał, że w wyniku zdarzeniu uległy uszczerbkowi także budynki sąsiednie.
W gaszenie pożaru zaangażowanych jest 100 strażaków i ok. 30 zastępów.