Z tymi „botami” to kompletna bzdura. Typowy fake news - napisał w sobotę na Twitterze prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do informacji mediów, z których wynika, że w 2015 r. jego sztab wyborczy miał podpisać umowę ze spółką tworzącą fałszywe konta w internecie.
- Z tymi „botami” to kompletna bzdura. Typowy fake news. Ale mogę Wam ujawnić mój kampanijny sekret. Pomogły mi Autoboty ;-) Słuchałem tego codziennie i wielu ludziom też się podobało" - napisał Andrzej Duda na Twitterze, umieszczając we wpisie link do video "Transformers - Autobots Arrival To Earth".
Z tymi „botami” to kompletna bzdura. Typowy fake news. Ale mogę Wam ujawnić mój kampanijny sekret. Pomogły mi Autoboty ;-) Słuchałem tego codziennie i wielu ludziom też się podobało: https://t.co/GerVSwv5wN
— Andrzej Duda (@AndrzejDuda) 15 września 2018
"Gazeta Wyborcza" i Radio Zet ujawniły dokument, z którego wynika, że w 2015 r. sztab wyborczy Andrzeja Dudy podpisał umowę ze spółką tworzącą fałszywe konta w internecie. Umowa obejmowała okres od marca do kwietnia 2015 r.
- Na pierwszy rzut oka to zwykła umowa między firmą zajmującą się budowaniem wsparcia w internecie a sztabem wyborczym kandydata PiS. Ale w umowie znalazł się nietypowy załącznik oznaczony jako "Zlecenie nr 2". Przewiduje, że w okresie kampanii wyborczej wykonawca (warszawska firma o nazwie ELCHUPACABRA) stworzy miesięcznie 1 tys. "wątków tematycznych", za każdy z nich otrzyma 20 zł, oraz zapewni im aktywność na poziomie 5 tys. "wpisów automatycznych" w miesiącu. Cena za jeden wpis to 2 zł - napisano w piątkowym wydaniu "Wyborczej". Gazeta tłumaczy, że pod pojęciem "wpisy automatyczne" kryją się boty, czyli fałszywe konta fikcyjnych użytkowników, które masowo generują aktywność na Twitterze czy Facebooku.
Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski podkreślał w rozmowie z PAP, że "wyborczą kampanią internetową - wtedy jeszcze kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy - zajmował się pan minister Paweł Szefernaker".
- Ja mogę w tym zakresie bazować na tym, co powiedział minister Szefernaker, że tego nie było (wykorzystywania fałszywych kont w mediach społecznościowych - PAP) i że ta umowa dotyczyła zupełnie czegoś innego - usuwania wulgarnych wpisów - zaznaczył rzecznik prezydenta. - Mogę też powiedzieć, że żadnych nieetycznych działań w czasie kampanii prezydenckiej nie podejmowano.
Według niego, gdyby doszło do nieprawidłowości, PKW zwróciłaby na to uwagę badając sprawozdanie finansowe komitetu wyborczego Andrzeja Dudy. Do sprawy odniosła się również wicepremier Beata Szydło, która była szefową sztabu wyborczego obecnego prezydenta.
- Po trzech latach opozycja powinna wreszcie zrozumieć, że w 2015 r. dwukrotnie wygraliśmy wybory, bo zaufali nam Polacy. Chcieli zmian, chcieli lepiej zarządzanego państwa, dlatego wybrali Andrzeja Dudę i PiS. Wiem, że ta prosta odpowiedź boli naszych politycznych konkurentów, ale kiedyś w końcu muszą zrozumieć przyczyny spektakularnej, podwójnej porażki w 2015 r. - powiedziała Szydło.
Z kolei posłowie Platformy Obywatelskiej ocenili, że "oszustwa" w kampanii wyborczej Andrzeja Dudy, m.in. korzystanie z tzw. botów, czyli fałszywych kont internetowych do prowadzenia kampanii powinni wyjaśnić szef MSWiA Joachim Brudziński oraz wiceszef resortu Paweł Szefernaker. Rzecznik Platformy Jan Grabiec przypominał, że odpowiedzialny za internetową kampanię wyborczą Andrzeja Dudy w 2015 r. był Paweł Szefernaker, obecnie wiceminister w MSWiA, który ściśle współpracuje z szefem resortu Joachimem Brudzińskim. Według Grabca, obaj ministrowie "współdecydują dziś o kształcie zbliżających się wyborów samorządowych".
(pap)
Fot. PAP/Leszek Szymański