Obywatel Rosji Iwan K. usłyszał zarzut używania drona w tzw. strefie kontrolowanej w rejonie al. Ujazdowskich i ul. Bagateli bez zgody Państwowej Agencji Żeglugi Powietrznej i Biura Ochrony Rządu, po czym został zwolniony – podała w środę (28 września) warszawska prokuratura.
W poniedziałek drona, który latał w okolicach kancelarii premiera, zauważył funkcjonariusz BOR na tzw. posterunku zewnętrznym kancelarii. Zatrzymano dwóch Rosjan. Czynności w dochodzeniu tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Warszawie powierzyła Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Jak powiedział w środę rzecznik stołecznej prokuratury okręgowej Michał Dziekański, Iwanowi K. postawiono zarzut na podstawie Prawa lotniczego – że naruszył przepisy lotów statkami powietrznymi w tzw. strefie kontrolowanej lotniska, nie występując do Państwowej Agencji Żeglugi Powietrznej o określenie możliwości wykonania lotu – a także w strefie zarządzanej przez Biuro Ochrony Rządu, bez jego zgody. Iwan K. został zwolniony. Prawo lotnicze przewiduje do 5 lat więzienia za złamanie zakazu posługiwania się dronami w strefach objętych zakazem lub ograniczeniami lotu. Dziekański dodał, że drugi zatrzymany Rosjanin został przesłuchany jako świadek i także zwolniony.
(pap)
* * *
Wcześniejsza informacja:
Policja wyjaśnia sprawę drona, który w poniedziałek rano latał m.in. w okolicach kancelarii premiera. Zatrzymano jego operatora - obywatela Rosji; jest przesłuchiwany w związku ze złamaniem przepisów z zakresu prawa lotniczego.
Rzeczniczka BOR Natalia Markiewicz poinformowała PAP, że drona zauważył funkcjonariusz BOR, przebywający na tzw. posterunku zewnętrznym kancelarii premiera. - Informację o nim zgłosił dowódcy zmiany, który zlokalizował operatora. Na miejsce wysłano patrol; operator został poproszony, by niezwłoczne wylądował nim w bezpiecznym miejscu. Osobę tę wylegitymowano i przekazano policji - poinformowała.
Okazało się, że jest to obywatel Federacji Rosyjskiej. - Przyjechał porsche. W samochodzie był pasażer, również obywatel Federacji Rosyjskiej - dodała. Samochód sprawdzono pirotechnicznie, dron został zabezpieczony.
Rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek powiedział PAP, że z mężczyzną, który kierował dronem prowadzone są "czynności procesowe pod kątem złamania przepisów ustawy prawo lotnicze". Wyjaśnił, że chodzi o art. 212, mówiący o tym, że nie wolno użytkować tego typy urządzeń, statków powietrznych w strefach objętych zakazem lub ograniczeniami lotu". Za złamanie tego przepisu grozi do 5 lat więzienia.
O sprawie poinformowana została też prokuratura. TVN24 podało, że sprawę wyjaśnia też ABW. Agencja nie ujawnia żadnych szczegółów.
(pap)
Fot. Marek KLASA (archiwum)