Przedstawiciele ośmiu komitetów wyborczych przez ponad 1,5 godziny odpowiadali we wtorek podczas debaty przedwyborczej na pytania dziennikarzy. Na koniec mogli w krótkim wystąpieniu zwrócić się bezpośrednio do wyborców.
"To wy macie decydować, jak wydawać wasze pieniądze, a nie politycy. Z tego koryta trzeba zabrać pieniądze dla polityków" - mówił Janusz Korwin-Mikke. "Za chwilę - jak powiedział - usłyszycie festiwal obietnic, tylko ci którzy obiecują, zapominają dodać, że jeżeli dadzą państwu 500 zł, to muszą wam zabrać 700 (...) Dlatego, jeżeli wam to obiecują, to nie będziecie bogatsi o 500, tylko biedniejsi o 200, które oni "przeżrą, rozkradną i zmarnują". Jak zaznaczył, "my nie będziemy wam nic dawali, ale nie będziemy wam zabierać i będziecie bogatsi o te 200 zł".
Liderka Zjednoczonej Lewicy Barbara Nowacka przekonywała z kolei: "My, Polki, Polacy mamy marzenie o dobrej zmianie, która przełoży się zarówno na nasze portfele, jak i na naszą wolność i na nasze poczucie godności. Zjednoczona Lewica to partia, która mówi o godności, o prawach obywatelskich, bezpieczeństwie socjalnym, prawie do mieszkania, dobrym leczeniu, dobrej edukacji, sprawnej gospodarce i finansach publicznych, które będą działały" - mówiła. Jak dodała, "głosując na PO, możecie być pewni, że już po wyborach jedna trzecia ich posłów przejdzie do PiS, dlatego głos oddany na nich, może być głosem straconym". "Dlatego 25 października wybierzcie Zjednoczona Lewicę" - zakończyła.
Paweł Kukiz zaczął swoje podsumowanie od krytyki niektórych pytań zadanych w debacie. "Sami państwo widzicie farsę, w części poświęconej sprawom ustrojowym robi się wszystko, by nie rozmawiać o ustroju (...)" - mówił.
"Ten dzień, wkrótce wybory, to jest nasza ostatnia szansa, żeby tym partyjnym klanom wyrwać z łap Polskę. Żyją tylko z obietnic, od 26 lat żadna z tych partii swoich obietnic nie spełniła" - mówił. "Proszę państwa, ostania szansa. My nic od was nie chcemy. My chcemy, żebyście przestali nas po prostu okradać. I nie chcemy waszych pieniędzy" - zakończył swoje wystąpienie Kukiz.
O to, by nie głosować na mniejsze zło, apelował Adrian Zandberg z Partii Razem. "Od 20 lat słyszymy, że musimy głosować na mniejsze zło. I teraz media mówią, że jedyny wybór, jaki macie, to jest wybór między panią Kopacz, panią Szydło i ewentualnie jeszcze między Leszkiem Millerem, który ukrywa się za plecami Barbary Nowackiej. To nie jest dobry wybór" - mówił. "Jeśli chcemy mieć w Polsce demokrację na serio, to głosujmy na te ruchy i partie, z którymi się zgadzamy" - mówił w ostatnim słowie. "Nie marnujcie głosu na mniejsze zło. Głosowanie na mniejsze zło doprowadziło polską politykę do stadium, które widzieliśmy wczoraj, do rozmowy robotów, która nie ma żadnej treści" - mówił w swoim wystąpieniu, nazwiązując do poniedziałkowej debaty Kopacz-Szydło.
Beata Szydło z PiS przekonywała, że Polacy chcą zmiany. "Powiedzieli o tym wybierając Andrzeja Dudę na prezydenta. Ta dobra zmiana może być przeprowadzona tylko przez partię, która będzie miała silną, stabilną pozycję" - mówiła, jako alternatywę przeciwstawiając rozdrobnioną większość w parlamencie. Zapewniała, że program PiS to więcej pieniędzy w portfelach Polaków, to silniejsza polska gospodarka, to większe wpływy do budżetu. "Jeśli chcecie takiej Polski, zagłosujcie na Prawo i Sprawiedliwość, damy radę" - powiedziała.
"Do tego, aby Polacy zaczęli żyć i zarabiać tak jak na zachodzie Europy, potrzebny jest jeszcze jeden krok - mówiła z kolei przewodnicząca PO Ewa Kopacz. - Mamy plan jak to zrobić, mamy doświadczenie i wiedzę, aby osiągnąć ten cel - wyższe pensje Polaków". Przestrzegała, że to jest możliwe, jeśli nie pozwolimy zburzyć tego, co już w tej chwili mamy. "Biję dziś na alarm, bo jeszcze nie jest za późno, jeszcze mamy państwo demokratyczne, a nie republikę wyznaniową, już niedługo przedsiębiorcy mogą być lustrowani, a w budżecie zabraknie pieniędzy na emerytury czy wypłaty dla tych, którzy są zatrudnieni w budżetówce" - dodała. "Zapomnieliśmy, czym był kryzys, ale ci, którzy chcą samodzielnej władzy, bardzo szybko nam o tym przypomną" - powiedziała i zaapelowała o głos na PO.
Zdaniem lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, tylko jego partia ma program, który da Polsce impuls rozwojowy. "Zreformujemy polską edukację, tak żeby zmienić system, w którym młodzi ludzie kończą studia i nie mogą znaleźć potem pracy; zreformujemy polską ochronę zdrowia, żeby nie było w niej marnotrawstwa, żeby pacjent był pacjentem, a nie petentem, zmniejszymy i uprościmy podatki" - wyliczał. "Urządzimy Polskę lepiej za te same pieniądze po to, aby w niej chciało się żyć, a nie tylko ją kochać" - obiecał.
Janusz Piechociński przekonywał, że PSL jest skuteczną, nowoczesną partią wartości. "PSL rozwiązuje problemy, a nie je tworzy, ludzie PSL pracują nie tylko w kampaniach" - mówił. Dał słowo, że ludowcy będą siłą rozsądku. "Proponujemy współpracę i współdziałanie" - dodał. (PAP)
Fot.: PAP/Jacek Turczyk