O solidarność ws. uchodźców zaapelowała w Sejmie premier Ewa Kopacz. Rząd nie ma prawa bez społeczeństwa podejmować decyzji, które mogą mieć negatywny wpływ na życie w Polsce - oświadczył szef PiS Jarosław Kaczyński. Kopacz zarzuciła PiS antyeuropejskość i ksenofobię.
Premier Kopacz oraz szefowie MSZ i MSW przedstawili w środę podczas jednodniowego posiedzenia Sejmu informację na temat kryzysu migracyjnego w Europie i jego reperkusji dla Polski. Sejmową debatę zdominował spór pomiędzy przedstawicielami rządu i opozycją w sprawie polityki państwa wobec tego kryzysu.
Polska dotychczas zaproponowała przyjęcie 2 tys. uchodźców; premier Kopacz mówiła jednak ostatnio, że możliwości Polski są większe. Komisja Europejska wyliczyła, że do Polski miałoby trafić ok. 12 tysięcy osób.
Premier wskazywała w środę, że odwrócenie się plecami do tych, którzy potrzebują pomocy w "rodzinie europejskiej powoduje, że moralnie i mentalnie my się z tej wspólnoty wypisujemy". - Dzisiaj nie jesteśmy w Niemczech, gdzie jest 800 tysięcy uchodźców, we Włoszech, Grecji, na Węgrzech, gdzie przebywają setki tysięcy emigrantów. Dziś jesteśmy w Polsce, gdzie nie tak dawno przyjęliśmy 200 chrześcijan z Syrii. Dzisiaj mamy ich tylko 120. 80 już wyjechało - mówiła. Zwróciła też uwagę, że w Polsce jest "najniższy odsetek społeczności imigracyjnej", który wynosi 0,3 proc.
Kopacz skrytykowała tych polityków, którzy nie chcą przyjmować uchodźców. - Nie straszcie Polaków, nie opowiadajcie, że nagle któregoś pięknego dnia, jeszcze przed wyborami, zaleje nas masa uchodźców, którzy tutaj będą zabierać pracę czy ewentualnie będą niebezpieczni; (...) macie odwagę powiedzieć, że nie chcecie ich przyjmować, to powiedzcie to swoim wyborcom - mówiła premier.
Szefowa MSW Teresa Piotrowska mówiła, że rząd będzie dążyć do przyjmowania cudzoziemców etapami, w grupach kilkusetosobowych. Zaznaczyła, że Polska otrzyma 10 tys. euro na każdą przesiedloną osobę i 6 tys. na relokowaną. Jak dodała, "konieczność uruchomienia dodatkowych ośrodków wystąpiłaby w przypadku przyjęcia jednorazowego grupy większej niż dwa tysiące osób".
Prezes PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że nie chodzi o przyjęcie tej czy innej liczby cudzoziemców, tylko o to, że - według niego - istnieje poważne niebezpieczeństwo, że zostanie uruchomiony proces: najpierw liczba cudzoziemców gwałtownie się zwiększy, następnie nie będą oni przestrzegać naszego prawa i naszych obyczajów, a później albo i równolegle - będą narzucać, w agresywny sposób, w przestrzeni publicznej swoje wymogi w różnych dziedzinach życia. Jego zdaniem uchodźcom powinno się pomóc "metodą bezpieczną - finansową".
W reakcji na te słowa, zwracając się do szefa PiS, Kopacz powiedziała, że chce zapytać "czołowych obrońców życia i pierwszego katolika, jaką cenę za życie wyznaczył". Dzisiaj mówi: „+zapłaćmy+, więc ja pytam PiS, jaką cenę ma ludzkie życie" - mówiła. Szefowa rządu oceniła, że "PiS pokazało prawdziwą twarz: partii antyeuropejskiej, ksenofobicznej, wiecznie dążącej do kłótni i szukania wrogów". - To jest pierwsza zapowiedź, tak to jest pierwsza zapowiedź wyprowadzenia Polski z UE i to Polacy powinni wiedzieć - zaznaczyła.
Kaczyński, odnosząc się do tych słów, powiedział, że nie chce odpowiadać na - jak się wyraził - "insynuacje dotyczące wyprowadzania Polski z Unii Europejskiej". - To są zarzuty całkowicie oderwane od rzeczywistości - stwierdził szef PiS.(pap)
Fot. PAP/Bartłomiej Zborowski