Już milion ton AdBlue i NOXy - tzw. reduktantów - wyprodukowała Grupa Azoty Police. Pod obydwoma nazwami kryje się wodny roztwór mocznika, który stosowany w motoryzacji chroni środowisko.
- Produkuje się je na Wydziale Syntezy Mocznika - przypomniał Tomasz Panas, wiceprezes Grupy Azoty Police. - NOXy to 32,5 -procentowy roztwór mocznika, który dodany do katalizatorów samochodowych powoduje, że pojazdy wydalają na zewnątrz tylko azot i parę wodną. Produkujemy też PulNOx. Stosowany jest przez cementownie do unieszkodliwiana tlenków azotu.
Następnie Anna Tarocińska, członek zarządu Grupy Azoty Police, uruchomiła nalewak na instalacji załadowczej i milionowa tona NOXy powędrowała do autocysterny.
NOXy jest dodawany do spalin i w znacznej części eliminuje szkodliwe dla środowiska tlenki azotu. W efekcie z rury wydechowej pojazdu do atmosfery wydostają się obojętne dla środowiska azot i para wodna.
Obok marki NOXy w Grupie Azoty Police produkowany jest ten sam roztwór pod nazwą AdBlue. To zarejestrowany znak towarowy, należący do niemieckiej organizacji VDA, która udziela Policom licencji co trzy lata.
W przypadku tych preparatów rygorystycznie sprawdzana jest produkcja, jakość surowców i produktów, materiałów. Kontroluje się też: zarządzanie produktem, laboratorium oraz dystrybucję wyrobu. Niespełniający kryteriów preparat NOXy lub AdBlue mógłby bowiem uszkodzić katalizator pojazdu.
Stosowanie roztworu mocznika w autach wymusiły unijne regulacje. Od 2014 roku we wszystkich nowych samochodach ciężarowych i osobowych z silnikiem Diesla wymagane jest spełnienie normy EURO 6 z dopuszczalną emisją tlenków azotu 80 mg/km. Od blisko trzech lat dotyczy to także rejestracji oraz sprzedaży nowych pojazdów.
W przypadku samochodów ciężarowych z silnikami wysokoprężnymi stosowanie NOXy jest jedyną skuteczną metodą pozwalającą sprostać wymogom europejskiego standardu emisji spalin. Większość produkowanych obecnie ciężarówek wyposażona jest w system SCR, redukujący tlenki azotu właśnie dzięki wykorzystaniu wodnego roztworu mocznika.
(kl)
Fot. Marek Klasa
