Podniesienie płacy minimalnej do 2 tys. zł powinna poprzedzić reforma systemu podatkowego dla przedsiębiorców – uważa prof. Piotr Broda-Wysocki z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych. Zdaniem dr Igi Magdy z IBS należy obniżyć podatki dla osób, które zarabiają najmniej.
Od 1 stycznia 2017 roku minimalna płaca wyniesie 2000 zł. O podpisaniu rozporządzenia rządu w tej sprawie poinformowała na Twitterze premier Beata Szydło. We wtorek (13 września) oficjalny komunikat zamieściło Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Rządowa propozycja oznacza wzrost o 8,1 proc. (150 zł) w stosunku do 2016 r. (obecnie pensja minimalna to 1 tys. 850 zł brutto).
– Koszty pracodawcy rosną z powodu obciążeń, które idą na ZUS. Po stronie tych obciążeń nie było żadnych reform. Podnoszenie płacy minimalnej może się odbić na pracodawcach, którzy nie mają płynności finansowej i kapitałowej – ocenił Broda-Wysocki. Jego zdaniem podniesienie płacy minimalnej nie musi spowodować poszerzenia szarej strefy. Jak dodał, nie jest też przesądzone, że małe i średnie przedsiębiorstwa najbardziej odczują skutki rozporządzenia.
– One są najbardziej elastyczne. Dość szybko zatrudniają, dość szybko zwalniają – wyjaśnił. Nie wykluczył jednak, że rozporządzenie negatywnie wpłynie na pracę niektórych osób.
– Pracodawca może np. podnieść normy: dotychczas w ciągu 8 godzin wkręciłeś cztery śruby, a teraz wkręć osiem, bez podwyżki wynagrodzenia. Można sobie wyobrazić sytuację oczekiwania podniesienia wydajności – wyjaśnił. Prof. Broda-Wysocki uważa, że podniesienie płacy minimalnej poprawi sytuację finansową rodzin, które mają niewielkie dochody.
Dr Iga Magda z Instytutu Badań Strukturalnych oceniła z kolei, że podniesienie płacy minimalnej może spowodować poszerzenie szarej strefy.
– Chodzi o nielegalne zatrudnienie, albo półzatrudnienie. Czyli część etatu oficjalnie, a część w kopercie pod stołem – wyjaśniała. Według niej, podniesienie płacy minimalnej spowoduje podwyższenie kosztów pracy i może uderzyć w osoby o najniższych kwalifikacjach.
– Ci, którzy zachowają zatrudnienie i umowy o pracę będą oczywiście zadowoleni, mając wyższe wynagrodzenie. Niektórzy mogą jednak stracić zatrudnienie, albo dostać propozycję nie do odrzucenia, jak np. przejścia do szarej strefy. Wtedy nie mają składek emerytalnych i zdrowotnych – podkreśliła ekspertka IBS. Zdaniem dr Igi Magdy, zamiast podwyższać płacę minimalną rząd powinien obniżyć podatki dla osób, które zarabiają najmniej.
– Od dawna mówi się o reformie opodatkowania pracy, a faktycznie podatki i składki od najniższych dochodów są za wysokie. Należałoby je tak zmodyfikować, żeby wynagrodzenie netto było wyższe. Tak to funkcjonuje w większości krajów UE, że to opodatkowanie wśród najmniej zarabiających jest dużo niższe – powiedziała.
(pap)
Fot. Paulina SIKORA