Związek Armatorów Polskich wystąpił do Ministerstwa Środowiska o zlecenie wykonania analizy ryzyka przenoszenia obcych organizmów w wodach balastowych promów kursujących pomiędzy Polską a Szwecją. Jeśli jej wyniki okażą się pozytywne, krajowi operatorzy i armatorzy będą mogli się starać o zwolnienie z obowiązku instalowania na promach kosztownych systemów uzdatniania wód balastowych.
Przypomnijmy, że od września przyszłego roku zacznie obowiązywać Konwencja Balastowa Międzynarodowej Organizacji Morskiej (IMO), nakładająca na armatorów pływających na wszystkich morzach i oceanach świata obowiązek instalowania systemów uzdatniania wód balastowych. Chodzi o unicestwienie zawartych w nich organizmów morskich, które w nowym środowisku mogłyby się okazać inwazyjne. Koszt tych urządzeń wraz z montażem to około pół miliona dolarów. Są jednak sytuacje, w których armatorzy mogą zostać zwolnieni z takich przepisów.
– W Stanach Zjednoczonych lokalne przepisy dotyczące konieczności posiadania systemów uzdatniania wód balastowych obowiązują już od dwóch lat – zaznacza Krzysztof Gogol, doradca dyrektora naczelnego Polskiej Żeglugi Morskiej. – Ze względu jednak na to, że Amerykanie wciąż nie mogą się zdecydować, jakie urządzenie ma być właściwe dla ich akwenów (istnieje wielu producentów systemów, opierających ich skuteczność działania na różnych technologiach), armatorzy uzyskują dla poszczególnych statków czasowe zgody na oczyszczanie wód balastowych do tej pory stosowanymi metodami, czyli poprzez wymianę na otwartym morzu.
Tekst i fot. (ek)
Więcej w poniedziałkowym "Kurierze Szczecińskim" i e-wydaniu z dn. 28.11.2016 r.