Zaledwie miesiąc temu rozmawialiśmy telefonicznie o napisaniu Laudacji z okazji Jego 90. urodzin. Zgodziłem się i czekałem na szczegóły. Nie doczekałem. W każdym razie ten prawie 90-letni żeglarz był w naszym regionie prekursorem tego sportu, zważywszy że władza niechętnie przypatrywała się żeglarskim rejsom, a szczególnie tym dalszym na Zalew Szczeciński, Bałtyk i jeszcze dalej.
W 1946 r. Jerzy wraz z kolegami otrzymali specjalne upoważnienia, aby zbierać porzucone na szczecińskich przystaniach jachty i inny sprzęt i tak powstał zalążek Ligi Morskiej. Początkowo mogli pływać nawet na Bałtyk, ale wkrótce władza zorientowała się, że w ten sposób zbyt wielu żeglarzy nie wraca z bałtyckich rejsów i przymknęła tę furtkę na morze. Jeszcze w tym czasie były rejsy do Szwecji, które wzbudziły ogromną sensację i bodaj największy żeglarski wyczyn w owym czasie, rejs na „Hermesie” przez Atlantyk do Stanów Zjednoczonych pod wodzą Bogdana Dacki.
Różnie potoczyły się dalsze losy Jerzego, a w każdym razie był wyjątkowo aktywny, zaszywając się nawet w Puszczy Goleniowskiej, gdzie razem z kolegami konstruował pierwsze przedmioty z tworzyw sztucznych.
A
Fot. Dariusz Gorajski