"Paznokcie, długie na ponad 5 cm, zawijały się i wbijały w łapy tak, że z bólu pies nie był w stanie chodzić. Podczas ich obcinania odkryto paskudnego otwartego guza z naciekami ropy: łapa dosłownie gniła" - w takim stanie był Tomcio Paluch, gdy pogotowie interwencyjne zabierało go z pewnego Rodzinnego Ogrodu Działkowego przy ul. Budziszyńskiej.
Jest mieszańcem owczarka niemieckiego, około 8-letnim, nieco wycofanym, nieufnym. Nie jest więc w tzw. adopcyjnym typie psów młodych, małych, o radosnej naturze, domagających się uwagi, łakoci i pieszczot. Skrzywdzony przez jednego człowieka, potrzebuje jednak drugiego - tym razem prawdziwego przyjaciela - który mu o złym losie pełnym bólu pozwoli zapomnieć.
Tomcio (1090/16) w schronisku jest od połowy listopada.
- Wcześniej musiał bardzo cierpieć. Dzień po przyjęciu przeszedł operację. Niestety, koniecznością okazała się amputacja paliczka w prawej przedniej łapie - mówią pracownicy schroniska. - Domyślamy się, że Tomcio już zawsze będzie na nią utykał, bo przez otwarty guz nauczył się inaczej ją stawiać. To właśnie jego historia nasunęła nam pomysł na imię: Tomcio Paluch.
Już tydzień po operacji zaczął chodzić bez bólu. Teraz widać, jak z każdym dniem jego samopoczucie się poprawia.
- Tomcio wciąż jest nieufny wobec obcych. Dlatego też jego adopcja będzie musiała być poprzedzona kilkoma spacerami, aby nasz podopieczny poznał przyszłego opiekuna: zaufał mu, obdarzył sympatią - opowiadają pracownicy schroniska. - To wspaniały pies, który już wie, że towarzystwo człowieka nie musi oznaczać cierpienia. Zmienia się. Odżywa. Jest ciekawy świata: na spacerach rozgląda się, wącha każde źdźbło trawy. Wierzymy, że w naszym mieście znajdzie się osoba, która z cierpliwością pozwoli Tomciowi się poznać i razem powędrują do domu. Przy rodzinie się otworzy: naprawdę będzie wspaniałym kompanem.
Tomcio Paluch to indywidualista i wielki wrażliwiec. Dlatego potrzebuje cierpliwego i wyrozumiałego opiekuna, z którym mógłby się związać na dobre i na zawsze. Jest uroczy i za ludźmi wodzi tęsknym wzrokiem. Kto chciałby tego wyjątkowego staruszka (1090/16) lub jakąkolwiek inną równie samotną i złaknioną przyjaźni psinę przyjąć do rodziny, jest proszony o kontakt ze szczecińskim Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt: tel. +48 91 487-02-81.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami.
(an)
Fot. ZUK/Schronisko