Grudzień i nadchodzące święta na niektórych niestety tak działają, że „sczyszczają" domy i rodziny ze starych zwierząt. Ale nie tym razem. Elzę do schroniska przyprowadził śmiertelnie chory opiekun. Z miłością. Póki sił. Błagając o znalezienie dobrych ludzi dla swej wiernej przyjaciółki.
Pożegnanie obojga było dramatem, po którym w oczach Elzy wciąż widać tęsknotę, ból i żal.
- Żyła w mieszkaniu. Chodziła na spacery. Była kochana. A teraz… Nie rozumie, co się stało. Została sama, choć między dziesiątkami innych psów. Bardzo ciężko to zniosła. Zamknęła się w sobie. Staramy się ją wydobyć z tego swoistego letargu. Ale to nie jest proste. Elza przeżywa rozstanie z ukochanym opiekunem, z jakim spędziła całe swe dotychczasowe życie, 7 lat. Pogrążona w smutku porównywalnym chyba tylko z żałobą - opowiadają pracownicy schroniska.
Elza (1168/16) jest bardzo spokojna. Kiedyś chodziła na długie spacery. Teraz - od 9 grudnia - niemal nie opuszcza schroniskowego boksu.
- Na szczęście nie odizolowała się od reszty świata. Nie spędza całych dni leżąc w budzie. Tęsknym wzrokiem wodzi za ludźmi. Lgnie do nich. Tyle że jest nieśmiała. Pysio jej posiwiał. Nie ma nastroju do biegania za piłką. Czasem przy bezsennej nocy szczeka. Ale gdy tylko ktoś da jej nową szansę. To wspaniała sunia, która jest przyjazna wszystkim. Zapraszamy do zapoznania się z Elzą - zachęcają pracownicy schroniska.
Kto chciałby Elzę (1168/16) przygarnąć, przed nią otworzyć dom i serce, jest proszony o kontakt: szczecińskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt - tel. +48 91 487-02-81.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Fot. ZUK/Schronisko