Ma w oku ten błysk, co zapowiada wielką przygodę. I rzeczywiście, jest żywiołem: radość okazującym z niemal taką samą pasją jak rozpacz. Przez to teraz ma kłopoty. Trafił do schroniska, za kraty, z numerem na szyi. Bo jego poprzedni właściciele chcieli mieć psa jak z disnejowskiej bajki, a on… potrzebował czasu, zrozumienia i miłości.
Dorek (291/17) przyciąga uwagę nieprzeciętnym umaszczeniem i żywiołową pogodną naturą. Na widok człowieka cieszy się, jak żaden inny: tańcząc radośnie. Chętnie kradnie całusy. Jest łasy na przysmaki i na przytulanki. Świetnie chodzi na smyczy. Ładnie aportuje. Grzecznie wykonuje podstawowe komendy. Jest też w świetnej kondycji i młody. Jakim cudem nawet takiego psa spotkała bezdomność?
- Dorek ma ogromne serce. Zdaje się kochać człowieka nad wszystko. Jednak wrócił do nas po nieudanej adopcji - przyznają jego schroniskowi opiekunowie. - Bo cierpi na lęk separacyjny. Pozostawiony sam w domu bardzo tęskni i cierpi, a wtedy… broi. Dlatego najlepiej mu będzie w wielopokoleniowej rodzinie, gdzie zawsze ktoś będzie miał na niego oko.
Dorek sprosta każdemu wyzwaniu. Wystarczy okazać mu trochę serca, szczyptę cierpliwości i choć odrobinę zrozumienia. Jest ciekawy świata, szybko się uczy, a do tego - jako dwulatek - ma nie tylko świetną kondycję, ale również mnóstwo energii.
- On przyda się rodzinie, a ta jemu, choćby do częstych spacerów czy biegania. Ale sprawdzi się bardziej jako kompan nieco starszych dzieci, bo w okazywaniu czułości zdarza się mu bywać mało delikatnym - dodają Dorka schroniskowi opiekunowie. - W relacjach z innymi psami jest raczej zachowawczy. Większym od siebie okazując respekt. Stąd świetnie sprawdziłby się jako drugi psiak w domu.
Kto chciałby pięknego Dorka (291/17) przygarnąć, przed nim otworzyć dom i serce, jest proszony o kontakt: szczecińskie Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt - tel. +48 91 487-02-81.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami. ©℗
(an)
Na zdjęciu: Dorek do schroniska trafił 1 kwietnia. Wciąż tam czeka na dobrych ludzi, na nową rodzinę.
Fot. Schronisko/ZUK