Upalny lipiec jeszcze spędził w domu. W sierpniu rodzina pojechała na wakacje. Bez Figosa. On dostał bilet w jedną stronę: na ulicę. Po 11 latach razem… pan życia i śmierci małego psa skazał na bezdomność.
Figos został doprowadzony do schroniska z ul. Zawadzkiego. Zaniedbany, wychudzony, przestraszony. Gdy się okazało, że jest elektronicznie oznakowany, pojawiała się nadzieja, że człowiek mu się tylko chwilowo zagubił. Ale ani tego - 20 sierpnia - dnia, ani następnych nikt o Figosa nie pytał. Nikt nie szukał, a mimo monitów, nie odebrał przez 14 długich dni kwarantanny.
Figos to teraz schroniskowy numer 647/18, rezydent boksu K-4.
- Jest nad wyraz sympatycznym, przemiłym psem. Mimo tego, jak został potraktowany, wciąż czule odnosi się do ludzi i buduje z nimi silną więź. Widać, że kiedyś był kochany. Dlatego pozostał w człowieka wpatrzony. Bezwarunkowo i bezkrytycznie - o Figosie opowiadają jego schroniskowi opiekunowie. - To łagodny pies i chętnie podejmujący zabawę. Będzie idealnym psem rodzinnym. Tym bardziej, że jest grzeczny, cierpliwy i idealnie chodzi na smyczy. To naprawdę sama słodycz!
Figos jest najszczęśliwszy, gdy jest przy nim człowiek. Wtedy hasa niczym szczeniak: bawi na wybiegu, wędruje po parkowych alejkach. Gdy z tych wypraw wraca za kraty schroniskowego boksu, to jakby świat mu się walił na głowę: dopada go wielki smutek i strach. Serce boli patrzeć, jak kuli ogon, kładzie po sobie uszy i wtula się w kocyk leżący przed budą.
Kto chciałby przygarnąć tego sympatycznego staruszka (647/18) lub jakąkolwiek inną psinę czy kocinę, jest proszony o kontakt ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt w Szczecinie: al. Wojska Polskiego 247, tel. +48 91 487 02 81, e-mail: schronisko@schronisko.szczecin.pl. Placówka jest czynna codziennie, również w soboty i niedziele (oprócz świąt), w godzinach 9-16. Adopcje odbywają się od g. 8.30 do 15.30.
* * *
Na naszych łamach prowadzimy cykl pt. „Weź mnie KURIEREM do domu". Jest poświęcony schroniskowym zwierzakom. Znajdziecie w nim Państwo oferty adopcyjne tych, co za kratami przytuliska siedzą nie za własne winy. Z utęsknieniem czekając na swojego człowieka: niestety, czasem bezskutecznie, nawet latami.
(an)
Fot. Schronisko/Wolontariat