Piątek, 12 grudnia 2025 r. 
REKLAMA

„Rozwiń Żagle!" w podstawówce w Lubczynie

Data publikacji: 10 grudnia 2025 r. 11:09
Ostatnia aktualizacja: 10 grudnia 2025 r. 11:09
„Rozwiń Żagle!" w podstawówce w Lubczynie
Trzon redakcji tworzą cztery uczennice klasy siódmej: Antonina Susicka, Marcelina Kołodziejek, Gabriela Kowalczyk, Wiktoria Serafin. Młode dziennikarskie talenty szlifuje polonistka Michalina Cencyk. Fot. SP w Lubczynie  

Szkoła Podstawowa im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Lubczynie, to niewielka placówka, licząca ledwie 50 uczniów. W tej słynącej z żeglarstwa i wspaniałego położenia nad Jeziorem Dąbie wsi, uczniowska gazetka nie mogła nazywać się inaczej niż „Rozwiń Żagle!”. Reaktywowana po paru latach nieobecności, wypłynęła na szerokie wody z odświeżoną szatą graficzną, nowymi treściami i oczywiście nowym zespołem redakcyjnym.

REKLAMA

– Gazetka istnieje od 2017 roku, była prowadzona do 2022 roku, potem nastąpiła przerwa – wyjaśnia Michalina Cencyk, polonistka, opiekunka szkolnego pisma i koła dziennikarskiego pod tą samą nazwą co lubczyńskie wydawnictwo – Powróciliśmy z nową energią w 2024 roku. Wspaniałym momentem był nasz udział w „Szkolnym Pulitzerze” w 2018 roku – dopowiada nauczycielka, która jest również odpowiedzialna za edytorską stronę gazetki.

Dziś trzon redakcji tworzą cztery uczennice klasy siódmej: Antonina Susicka, Marcelina Kołodziejek, Gabriela Kowalczyk, Wiktoria Serafin. Ich dziennikarskie wprawki powstają w szkole, w trakcie cotygodniowych warsztatów koła dziennikarskiego. Nastoletnie dziennikarki wzajemnie się inspirują, są bardzo aktywnym zespołem, lubią tworzyć relacje, recenzje, a nawet reportaże. Nie obce są im wywiady, a dziecięca wyobraźnia i sprawność językowa sprawia, że znakomicie wychodzą im również opowiadania, pisane z reguły pod konkretne święto lub temat. Redakcja ma swoim koncie także wydania specjalne. Poetyckie pasje uczniów lubczyńskiej podstawówki także mają odzwierciedlenie na łamach pisma – kącik poezji jest obecny niemal w każdym numerze miesięcznika. Młodzi żurnaliści mają coraz większe aspiracje, od jakiegoś czasu kręcą także własne filmy.

– Łamy gazetki są także otwarte dla pozostałych uczniów, niebiorących udziału w kole dziennikarskim – mówi Michalina Cencyk – Niektórzy piszą, bo mają ciekawy temat, inni bo chcą się wykazać dodatkowymi tekstami. Generalnie najwięcej młodych twórców wywodzi się z klas V – VIII.

Bieżące i archiwalne numery gazetki można przeczytać na stronie szkoły w Lubczynie oraz w jej mediach społecznościowych.

* * *

Przypominamy, że tegoroczny finał konkursu „Szkolny Pulitzer” odbędzie się 15 grudnia w Fabryce Wody przy ul. 1 Maja 41 w Szczecinie. Zapraszamy finalistów (pięć osób z redakcji każdej szkoły plus opiekun) na godz. 12 – przez godzinę, do czasu rozpoczęcia finału konkursu, który wystartuje o godz. 13, młodzi dziennikarze będą mogli zwiedzać – oczywiście z przewodnikiem! – wystawy w Edukatorium Fabryki Wody.

Katarzyna LIPSKA-SOKOŁOWSKA

 

Lot w nieznane

Pierwsza baza na Księżycu – liczyła tylko 42 osoby. Był kwiecień 2037 r. Za przezroczystą kopułą widać było szare skały i biały pył. Nad horyzontem wisiała Ziemia – ogromna, niebieska kula. Nie było wielkanocnego stołu. Nie było jajek.

– Nasze kury jeszcze nie znoszą – powiedziała Mira, biolog.

– Może za miesiąc.

– To nic – uśmiechnęła się Inari, ogrodniczka z Finlandii. Zrobimy jajka z tofu. Pomaluję je spiruliną. Będą zielone jak trawa.

Każdy chciał, żeby Wielkanoc na Księżycu była choć trochę podobna do tej na Ziemi. Nie było cukrowych baranków, ale drukarka 3D zrobiła figurkę z plastiku z roślin. Nie było babki, ale był „chlebek księżycowy” z alg i proszku białkowego. Najtrudniejsze były zajączki. Trójka dzieci obudziła się w niedzielę rano i zaczęła szukać prezentów. Myślały, że Wielkanoc na Księżycu nie będzie miała żadnych niespodzianek.

Wtedy doktor Rao, psycholog bazy, pokazał coś wyjątkowego. Małe drony w kształcie zajączków biegały po korytarzach. W środku miały czekoladki – zrobione z kakao wyhodowanego w szklarni. Zajączki zostawiały kolorowe pisanki z barwnika z glonów. Dzieci były zachwycone.

– To nie są prawdziwe zajączki… – powiedziała cicho jedna dziewczynka.

– Ale to prawdziwy prezent – odpowiedziała Mira. Zrobiliśmy go z tego, co mamy, a nie z tego, co było.

Tego dnia wszyscy usiedli przy wspólnym stole zrobionym z metalowych paneli.

Było tofu, sos z drożdży, chrzan z kiszonych glonów i mała gałązka z bonsai, które rosło w szklarni. Niebo było czarne, chociaż był dzień. Ale w środku – każdy czuł światło. Niezapomniana uczta zostanie na zawsze w naszej pamięci. Lot w nieznane okazał się niesamowitym wydarzeniem!

Gabi Kowalczyk, kl. VI

 

Tajemnicze zebranie nauczycieli

Podczas przerwy lekcyjnej w naszej szkole, mnie i moich przyjaciół zaciekawił temat, o którym długo rozmawiali nauczyciele w pokoju nauczycielskim. Z czystej ciekawości postanowiliśmy ich podsłuchać. Usłyszeliśmy, że wieczorem ma odbyć się jakieś zebranie w szkole. Moja koleżanka wpadła wtedy na szalony pomysł, by wkraść się do budynku i zobaczyć, co takiego się dzieje. Wszyscy byli pełni ekscytacji i ciekawości, zgodziliśmy się. Zaczęliśmy planować wszystko na tyłach klasy, podczas lekcji plastyki.

Pozostał tylko jeden problem – nie wiedzieliśmy, o której dokładnie godzinie ma się odbyć zebranie. Była to najważniejsza informacja. Mój kolega, jako jedyny odważył się wejść do pokoju nauczycielskiego i sprawdzić na laptopie pani od matematyki, kiedy zaplanowano spotkanie. Zrobił to w trakcie lekcji, mówiąc Pani Iwonie, że idzie do toalety. Kiedy wrócił, miał przestraszoną i zdziwioną minę. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy, to że ktoś go przyłapał. Jednak, gdy nam wszystko opowiedział, zrozumieliśmy jego reakcję. Dowiedział się, że zebranie odbędzie się o 22:00 i że weźmie w nim udział tylko trzech nauczycieli: pani Iwona Spiżewska, pani Ola Gradek i pan Marcin Maksymowicz.

Byliśmy zaskoczeni – po co spotykać się w szkole o tak późnej porze i to w tak małym gronie? Po lekcjach każdy z nas wrócił do domu, by spakować najpotrzebniejsze rzeczy. Umówiliśmy się pod szkołą na godzinę 20:00. Do budynku weszliśmy przez okno w łazience, które wcześniej zostawiłam uchylone. Naszą bazą została szkolna przebieralnia – tam ukryliśmy plecaki i kurtki.

Chodziliśmy po korytarzach, czekając na nauczycieli. Punktualnie o 22:00 pojawili się i weszli do pokoju nauczycielskiego. Przez pierwsze dziesięć minut rozmawiali o jakiejś „kryjówce” i o tym, że uczniowie nie mogą się o niej dowiedzieć, bo „źle by to zrozumieli”. To tylko zwiększyło naszą ciekawość.

Nagle wstali i poszli na koniec korytarza. Tam przesunęli stół do piłkarzyków, a pan od historii uniósł kawałek podłogi. Okazało się, że pod nim znajduje się tajemnicze, oświetlone pomieszczenie! Cała nasza grupa była podekscytowana i jednocześnie trochę przestraszona. Nauczyciele zeszli na dół i zamknęli za sobą drzwi. Czekaliśmy ponad godzinę, starając się nie zasnąć. W końcu wyszli, pożegnali się i opuścili szkołę, jakby nic się nie stało.

Nie czekaliśmy ani chwili dłużej. Pobiegliśmy na koniec korytarza i zaczęliśmy otwierać drzwiczki prowadzące do tajnego pomieszczenia. W tym momencie usłyszeliśmy krzyk pani od angielskiego:

– Nie otwierajcie tego!

Zamarliśmy. Po chwili nauczycielka podeszła do nas i spokojnie wyjaśniła, że razem z kolegami wszystko nam opowiedzą. Okazało się, że to nic strasznego – po prostu w tym ukrytym pomieszczeniu nauczyciele przygotowywali sprawdziany i testy dla całej szkoły. Zdziwieni zaczęliśmy dopytywać: – Ale dlaczego akurat tam? I czemu o tak późnej porze?

Nauczyciele, śmiejąc się, odpowiedzieli, że tylko to pomieszczenie było wolne, a wieczorem pracuje im się najlepiej, bo panuje cisza i spokój.

Zażartowaliśmy, że uwierzymy im dopiero wtedy, gdy pokażą nam wszystko. Zgodzili się i zaprowadzili nas do środka. Faktycznie – były tam stoły, komputery, książki i stosy sprawdzianów. Zaczęliśmy wszystko oglądać niczym prawdziwi detektywi, a nauczyciele patrzyli na nas z rozbawieniem. Na koniec powiedzieli, że tym razem nie dostaniemy uwag, ale następnym razem mamy się nie wkradać do szkoły i nie podsłuchiwać dorosłych. Rozeszliśmy się do domów, a całą tę przygodę będziemy wspominać do końca życia.

Oliwia Zaorska, kl. VIII

 

Kochana mama
Mamo, mamo Tyś kochana,
zawsze jesteś przepięknie ubrana.
Dużo w Tobie jest radości,
dlatego w szafie chowasz złości.
Zawsze jesteś uśmiechnięta,
mądra, piękna nie do zgięcia.
Dużo w Tobie jest miłości,
dlatego uszczęśliwiasz wszystkich gości.
Chcę Ci podziękować za to, że
byłaś przy mnie wraz z tatą.

Marcelina Kołodziejek, kl. VI

 

Szkolny Pulitzer 2025

REKLAMA
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA