Zainspirował ich „Szkolny Pulitzer” i pierwszy numer gazetki „Przeciąg” wydali jesienią ubiegłego roku. Dojrzałością tekstów, różnorodnością tematów i ciekawą szatą graficzną ujęli jury i zdobili wyróżnienie w naszym konkursie w 2024 r. Mowa oczywiście o młodych żurnalistach z I Liceum Ogólnokształcącego w Sławnie, którzy pracują pod opieką polonisty Jarosława Strześniewskiego.
Przez rok pismo mocno się rozwinęło, a ponad 50-stronicowa gazetka jest już na tyle profesjonalna, że postarała się nawet o numer ISBN. Ten unikalny 13-cyfrowy kod służy do identyfikacji wydawnictwa, dzięki niemu można go odróżnić od innych publikacji – w kolportowanych przez placówki oświatowe gazetkach uczniowskich to niezwykła rzadkość.
Rytm szkolnego życia, ale także to, co dzieje się w ich małej Ojczyźnie, są zawsze obecne na łamach gazetki, zaś wywiady z ciekawymi ludźmi – nie tylko uczniami odnoszącymi sukcesy, ale także nauczycielami, byłymi absolwentami liceum, czy interesującymi postaciami ze Sławna – czynią „Przeciąg” pismem międzypokoleniowym. Szkolna gazetka młodzieży z I LO w Sławnie pełna jest treści naukowych, historycznych, ale również artystycznych, wszak to właśnie tu odbywa się Powiatowy Turniej Teatralny, który niedawno odchodził zacną rocznicę dziewięciolecia. Wyjątkowe wydarzenie zostało bogato zrelacjonowane w wydaniu specjalnym „Przeciągu”. Młodzi dziennikarze realizują się w reportażach, wywiadach, a od niedawna nawet w felietonach. Pasjonaci literatury chętnie recenzują książki. Na łamach pisma znajdziemy także wiersze nastoletnich twórców. Szpalty wypełniają również artykuły traktujące o zdrowiu psychicznym i fizycznym.
– Finał (konkursu – przyp. red.) jest dla nas sukcesem, efektem wielomiesięcznej, zespołowej pracy redakcji – mówi Jarosław Strześniewski, opiekun młodych żurnalistów.
Zespół „Przeciągu” tworzą uczniowie klas 2 a i 1 c: Kacper Filipczak, Michalina Kośka, Julia Krzemieniec, Zuzanna Krzemińska, Laura Lisek, Natalia Majchrzak, Małgorzata Malec, Dominika Piasecka, Mikołaj Podgórski, Sofiia Sakhnenko, Lena Suwała, Zofia Szenwald, Nikola Szwark, Klaudia Wąs, Nikola Zdral, Aleksander Znojek, Maja Zwierzyńska, Aniela Żak. Redaktorką naczelną pisma jest Zofia Szenwald.
Gazeta w wydaniu papierowym dostępna jest w I LO, ale również w czytelniach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Sławnie oraz Biblioteki I LO w Sławnie.
Katarzyna LIPSKA-SOKOŁOWSKA
Młoda literatura w „Przeciągu”
Wielkanocna niespodzianka
W małej wiosce, gdzie domy pachniały świeżo pieczonym chlebem, a kurczaki biegały po podwórkach, zbliżała się Wielkanoc. Dzieci już od tygodnia szykowały koszyczki, malowały pisanki i marzyły o niedzielnym śniadaniu, pełnym mazurków, bab i czekoladowych zajączków.
Mała Rose też czekała na święta, ale w jej domu panowała cisza. Tata wyjechał do pracy za granicę, a mama ciężko pracowała, żeby wszystko przygotować. W tym roku nie było pieniędzy na nowe ubranie ani na słodycze. Nawet koszyk wielkanocny wydawał się trochę smutniejszy niż zwykle.
W Wielką Sobotę Rose poszła do kościoła z sąsiadką, panią Heleną. Miała ze sobą mały koszyczek z jajkiem, kromką chleba i solą. Na schodach przed kościołem spotkała innych rówieśników – ich koszyki były pełne kolorowych pisanek, kiełbasek i baranków z cukru. Rose spuściła wzrok. Było jej trochę przykro, ale wtedy stało się coś dziwnego.
Między drzewami za kościołem coś poruszyło się cicho. Rose uniosła głowę i zobaczyła... króliczka. Nie był to zwyczajny królik – miał błyszczące futerko, a w oczach coś magicznego, jakby znał wszystkie dziecięce sekrety. Zbliżył się do dziewczynki powoli i... kiwnął głową. Rose rozejrzała się – nikt inny go nie zauważył. Króliczek dotknął nosem jej koszyczka i – o dziwo! – w jednej chwili pojawiły się w nim kolorowe pisanki, malutki baranek z lukru i czekoladowe jajka. Rose aż otworzyła usta ze zdziwienia.
– Dziękuję... – wyszeptała niepewnie. Króliczek tylko uśmiechnął się oczami i zniknął w krzakach tak szybko, jak się pojawił.
Rose patrzyła na swój koszyczek, a potem na inne dzieci. Nagle nie czuła już smutku – czuła się wyjątkowo. Nie dlatego, że jej koszyczek był pełen smakołyków, ale dlatego, że ktoś – nawet jeśli był tylko małym, magicznym króliczkiem – pomyślał o niej. Gdy wracała z kościoła, wioska wydawała się jaśniejsza, ptaki śpiewały głośniej, a serce dziewczynki było lekkie i pełne nadziei. Bo Wielkanoc to nie tylko jedzenie i stroje – to czas cudów, które przychodzą wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebujemy.
Nazajutrz, w niedzielny poranek, Rose obudziła się, zanim jeszcze słońce wspięło się wysoko na niebo. Zerwała się z łóżka, przetarła oczy i od razu spojrzała na swój koszyczek, który stał dumnie na komodzie. Tak, wszystko tam nadal było – kolorowe pisanki, lukrowy baranek i słodko pachnące jajka z czekolady. To nie był sen.
Zeszła na dół, gdzie mama krzątała się w kuchni. – Wesołych Świąt, kochanie – powiedziała cicho, przytulając Rose. – Twój koszyczek wygląda przepięknie. Skąd to wszystko?
Rose zawahała się chwilę, ale potem szepnęła z uśmiechem: – Pomógł mi ktoś... wyjątkowy. (...)
Małgorzata Malec kl. 2 a
Podróże Laury Lisek w Internecie
Drama z Xayoo – przestroga dla naszych uczniów i rodziców
Ostatnio w polskim Internecie zrobiło się głośno o aferze z udziałem znanego streamera i youtubera – Xayoo. Jeśli ktoś nie kojarzy wyjaśniam, Xayoo to postać, która przez lata zyskała ogromną popularność wśród młodzieży, głównie dzięki transmisjom na Twitchu i YouTube. Jednak tym razem nie chodziło o żadne śmieszne momenty z gry ani dramę w stylu "kto się z kim pokłócił na Discordzie". Sprawa była dużo poważniejsza. W skrócie – Xayoo przez pewien czas pisał z dziewczyną, która, jak się później okazało, była bardzo młoda, dużo młodsza niż powinna. Sam Xayoo twierdzi, że nie wiedział o jej wieku i że został wprowadzony w błąd. Gdy sytuacja wyszła na jaw, w Internecie wybuchła burza. Pojawiło się mnóstwo screenów, filmików i komentarzy. Ludzie zaczęli się dzielić na dwa obozy – jedni bronili Xayoo, drudzy żądali, żeby poniósł konsekwencje. Więcej dowodów i objaśnienie sprawy znajdziecie na kanałach comentery.
Bez względu na to, kto co myśli – jedno jest pewne. Internet nie jest już tym samym miejscem, co kiedyś. Dzisiaj każdy nasz krok w sieci zostawia ślad. Każda wiadomość, każdy komentarz – wszystko może zostać zapisane i wyciągnięte w najmniej oczekiwanym momencie. Ważna wiadomość dla uczniów naszego liceum! Uważajcie z kim piszecie w sieci. Nawet jeśli ktoś wydaje się spoko, nawet jeśli wygląda na wasz wiek – możecie się bardzo pomylić. A konsekwencje mogą być poważne – nie tylko dla was, ale też dla drugiej osoby. Nie dajcie się wciągnąć w sytuacje, które mogą wam potem zrujnować życie albo reputację. I jeszcze dla rodziców, którzy to czytają: jeśli to czytacie, a wasze dzieci dopiero zaczynają swoją przygodę z Internetem, YouTube’em czy TikTokiem – poświęćcie chwilę raz na jakiś czas, by sprawdzić, co oglądają i z kim piszą. Nie chodzi o inwigilację, tylko o bezpieczeństwo. Dzieci w wieku 9–12 lat często nie mają świadomości, z kim mają do czynienia po drugiej stronie ekranu. A niestety – nie wszyscy w Internecie mają dobre intencje. (...)
Szkoła – instytucja przetrwania
Szkoła – dla jednych pole bitwy, dla innych laboratorium przetrwania. To miejsce, w którym codziennie walczy się o dobre oceny, wolną ławkę i kilka minut spokoju na przerwie. „Szkoła – instytucja przetrwania” z humorem pokazuje, że między dzwonkiem a kartkówką kryje się cały świat – pełen stresu, śmiechu i małych zwycięstw, które tworzą wspomnienia na całe życie.
Mówią, że szkoła to drugi dom. Ciekawe tylko, kto chciałby mieszkać w domu, w którym dzień zaczyna się o siódmej rano dźwiękiem przypominającym alarm pożarowy, a kończy się sprawdzianem z matematyki. No, ale cóż, podobno to dla naszego dobra.
Pierwszy dzwonek to sygnał, że zaczyna się gra o przetrwanie. Każdy z uczniów przybiera minę człowieka, który wszystko wie, chociaż w głowie ma tylko echo pytania: co było zadane? Wtedy pojawia się nauczycielka, a cała klasa jednym ruchem schyla głowy nad zeszytami, jakby właśnie odbywała się zbiorowa medytacja.
Na przerwach szkoła zamienia się w miniaturowe społeczeństwo. Jedni handlują ściągami, inni kanapkami, a jeszcze inni próbują rozwiązać największą zagadkę świata: dlaczego pięć minut przerwy trwa krócej niż minuta ciszy na lekcji?
Kiedy przychodzi kartkówka, magia przyjaźni działa szybciej niż Wi-Fi. Nagle wszyscy są dla siebie mili, każdy chce tylko jedno pytanko, a nawet największy kujon staje się bohaterem dnia. I choć wszyscy narzekamy na szkołę, to po cichu wiemy, że kiedyś będziemy ją wspominać z uśmiechem. Bo mimo wszystkiego - to właśnie tam powstają najlepsze wspomnienia, najgłupsze pomysły i najśmieszniejsze historie. A przecież bez tego świat byłby po prostu... nudny.
Maciej Gręda
