Czwartek, 04 grudnia 2025 r. 
REKLAMA

„Kontrast" - młodzi piszą dla młodych

Data publikacji: 01 grudnia 2025 r. 12:42
Ostatnia aktualizacja: 01 grudnia 2025 r. 12:42
„Kontrast" - młodzi piszą dla młodych
 

22 lata na prasowym rynku wydawnictw szkolnych - pismo „Kontrast" ukazujące się w Zespole Szkół im. Pamięci Ofiar Terroryzmu 11 Września w Kaliszu Pomorskim to gazetka wydawana przez młodzież dla młodzieży. Redagowana przez kilkunastoosobowy zespół redakcyjny ukazuje się w wydaniu papierowym, ale można ją również przeczytać w wersji elektronicznej.

REKLAMA

Opiekunem redakcji, która działa w ramach szkolnego koła dziennikarskiego jest nauczycielka języka polskiego Aleksandra Radecka, za skład i łamanie pisma odpowiedzialni są Sławomira Sydlewska i Adam Jurgiewicz.  Redaktorką naczelną „Kontrastu” jest Oliwia Wojtas, jej zastępcą Mikołaj Sobczak. Zespół tworzą: Kazimierz Szumowicz-Włodarczyk, Iga Kucharska, Kornelia Kucharska, Szymon Leśko, Jaśmina Kędzierska, Patrycja Brzychcy, Adam Jurgiewicz, Filip Leszczyński, Maks Biernacki, Marija Konchakovska, Michalina Sycz, Maksymilian Biegniewski, Julian Romaniec, Wiktor Surzyn, Liwia Hejłasz, Przemysław Bednarek, Monika Owczarek, Maria Bejnarowicz i Sebastian Grudziński.

Pismo, oprócz wartościowych artykułów, w których uczniowie nie tylko relacjonują bieżące szkolne wydarzenia, ale także te „z miasta", wyróżnia się wspaniałą stroną edytorską. Za ilustracje i grafiki odpowiedzialni są Anna Laska, Jowita Kubat i Maksymilian Biernacki. Licealiści z Kalisza Pomorskiego w niemal każdym numerze prezentują znane w mieście osobowości, nie stronią od analizy otaczającej ich rzeczywistości, omawiają przeczytane i polecane książki. Nie boją się mieć własnego zdania na wiele tematów dotyczący młodzieży, ich małych społeczności, komentują politykę - zarówno tę centralną, jak i z własnego podwórka. Nie obce są dla nich sprawy społeczne. Artykuły są żarliwe, ważne, ciekawie napisane.

Warto wspomnieć, że „Kontrast" jest wielokrotnym finalistą i laureatem „Szkolnego Pulitzera".

Katarzyna Lipska-Sokołowska

Wybory według uczniów

Młodzi ludzie angażują się w politykę. Bez względu na zbliżające się wybory prezydenckie w naszym kraju przeprowadzona została sonda wśród klas trzecich i czwartych oraz piątej Technikum Informatycznego.

Łącznie udało się zebrać 72 kartki z zapisanymi imionami kandydatów, przeważającą większość zdobył Sławomir Mentzen (21), zaraz za nim znajduje się Rafał Trzaskowski (17), a trzeci co do ilości głosów jest wynik Adriana Zandberga (13). O dziwo, 5 głosów zdobyli uczniowie naszej szkoły, załapał się nawet amerykański muzyk Kanye West, który dostał honorowy jeden głos.

Wyniki sondy obrazuje wykres poniżej. Można tu zobaczyć kontrast pomiędzy sondażami wyborczymi, widywanymi na co dzień w telewzji czy w internecie, w których największe poparcie ma Rafał Trzaskowski, a zaraz za nim znajduje się Karol Nawrocki. Widać, że większość młodych ludzi ma większą sympatię do Sławomira Mentzena niż dla ludzi starszych. Niepokojący natomiast jest brak przekonania uczniów lub ich niewiedza związana z wyborami, szczególnie, że większość z ankietowanych będzie mogła w tym roku głosować. Znaczna część spośród nich sama nie była zdecydowana, na kogo chce głosować. Uczniowie nie wiedzieli nawet, na jakich kandydatów zagłosować by mogli. Z tego, co można było zauważyć podczas zbierania danych, to około  1/3 osób musiała sprawdzić listę kandydatów, często zachęcani byli przez nauczycieli, dla których pójście na wybory to obywatelski obowiązek. My jako redakcja gazety również zachęcamy wszystkich uprawnionych do oddania głosu 18 maja 2025 roku na kandydata, który najbardziej wam odpowiada, bo każdy głos ma znaczenie.

Mikołaj Sobczak, Maks Biernacki

Wolna Trybuna

Hej, czy wiesz, że internet jest martwy?

Przeglądasz internet, jak zwykle po szkole czy po pracy i trafiasz na TikToku na bardzo dziwny trend. „Zrobiłem samochód z hauki, ale nikt mi nie pogratulował, bo jestem biedny”.
Zaczynasz się zastanawiać, skąd to się wzięło. Przeszukujesz TikToka, a tam okazuje się, że trend przywędrował z Instagrama. Na Instagramie dowiadujesz się, że jego początki sięgają jakiejś dziwnej grupki na Facebooku. Postanawiasz do niej dołączyć. To grupa prywatna, więc wysyłasz prośbę o dołączenie. Nie mija nawet 30 sekund – zostajesz  przyjęty. Nie przejmujesz się tym, bo przecież wiesz, że na takich grupach zawsze siedzą boty. Zaczynasz przeglądać posty i okazuje się, że jest ich masa, same śmieszne obrazki generowane przez AI. Nic nadzwyczajnego. Aż w końcu trafiasz na jeden, który cię zatrzymuje. Obrazek przedstawia Jezusa zrobionego z mrówek, uciekającego z płonącego wraku samolotu, który dryfuje pośrodku oceanu. Co?! Komentarze pod nim zdziwiły cię jeszcze bardziej niż sam obrazek. Czytasz je  i myślisz: „ Nie, tego nie mógł napisać człowiek..."  Bezduszne wpisy w stylu: „Mam chorą córkę i tylko Jezus jej pomógł” albo „Hahahahah mrówki”. Napisane tak płasko, bez emocji, że aż coś cię tknęło. Zaczynasz pisać do różnych osób z tej grupy. Każda z nich odpisuje ci tą samą, dziwnie ułożoną formułką: „Nie, teraz nie mogę z tobą rozmawiać. Spróbuj za godzinę”.
To cię ruszyło. Zaczynasz się bardziej przyglądać temu, co oglądasz w internecie, a zwłaszcza tej grupie. 
Codziennie wchodzisz, a tam wysyp postów. Wszystko generowane przez AI, wszystkie komentarze też. Wygląda to tak, jakby jakaś porzucona cywilizacja próbowała się jeszcze ze sobą komunikować. Boty reagują na posty innych botów, komentują, a te komentarze napędzają kolejne generacje obrazków. Pewnie myślisz sobie, że to tylko Facebook, taka zapomniana aplikacja dla starszych ludzi. Zamykasz ją i tępo zaczynasz scrollować Instagrama albo TikToka. Ale tam zaczyna dziać się to samo. Bezduszne komentarze, dziwne trendy, wiadomości, które sprawiają, że masz ciarki. I wtedy do ciebie dociera: internet jest martwy.

Nie ma tu już prawdziwych ludzi. Te wszystkie posty, komentarze, rozmowy to tylko jakaś dziwna sztuczna inteligencja, która wykształciła tyle samoświadomości, by wchodzić w interakcje sama ze sobą. Przerażony chcesz z kimś o tym porozmawiać. Dzwonisz do kolegi. Na powitanie rzuca tylko: „Co tam, skidibi sigmo? ” Już wiesz, że on cię nie zrozumie. Ale i tak próbujesz. Mówisz, tłumaczysz, aż w końcu kończycie rozmowę. Jedyne, co słyszysz na koniec od kumpla, to: „Niemożliwe, przecież tralalelo tralala i tungtungtungsahur muszą być prawdziwe. Uświadamiasz sobie, że wyrwałeś się z Matrixa (...) 

Wiktor Surzyn

 

Prosto w uszy

Rozmowa z psychologiem pracującym w różnych placówkach edukacyjnych, panem Kacprem Izdebskim

 Przemoc to szeroki temat. To jest co innego nie chcieć puścić dziecka na imprezę, gdy nadużyje zaufania, np. przyjmując amfetaminę, a co innego całkowicie ograniczać wolność - komentuje Kacper Izdebski.

- Czy często się zdarza, że przychodzą do Pana osoby, które zgłaszają przemoc domowa?

- Powiem tak. Pracuję w podstawówce i myślę, że jest tu inny kontekst niż w liceum. Wydaje mi się, że w liceum ludzie są bardziej otwarci w stosunku do psychologa. W podstawówce dzieci są mi raczej podsyłane przez wychowawcę lub dyrekcję, żebym z nimi porozmawiał, szczególnie dzieci w klasach 1 - 3. Mam też stałe rozmowy z dziećmi, które wynikają z opinii i orzeczeń. Przemoc to nie jest temat, z którym dziecko samo przychodzi do psychologa. Niestety. Natomiast mamy zgłoszone przypadki przemocy albo takich sytuacji domowych, które są na granicy przemocy, w których jest na pewno zaniedbanie rodzicielskie. 

- Skąd się bierze lęk przed zgłoszeniem problemu do psychologa?

-  To są jednak dzieci z podstawówki. Najstarsze są w ósmej klasie i jest presja rówieśnicza, szczególnie na prowincji. Skończyłem studia w Poznaniu i tam jest większa otwartość ze względu na szerszy dostęp do informacji.  Na wsiach chyba jeszcze jesteśmy w takim momencie, że pójście do psychologa stygmatyzuje dziecko, jest ono uważane za kogoś gorszego, chorego. Niektórzy to przełamują i bardzo dobrze, ale myślę, że to jeszcze trochę zajmie, zanim się z takim myśleniem pożegnamy.

- Jakie są rodzaje przemocy?

- Przemoc to jest szeroki temat. Dzieli się na fizyczną, taką jak bicie albo głodzenie [i psychiczną]. Jest też przemoc ekonomiczna, gdy rodziców np. stać na to, żeby dzieciom kupić jedzenie, ale zamiast tego wybierają kupienie sobie fajek albo alkoholu.
Kolejny rodzaj to przemoc werbalna, taka jak wyzwiska albo krzyczenie lub po prostu dewaluowanie. Nieoczywistym rodzajem przemocy jest ograniczanie wolności. Taką przemocą mogłoby być absolutne niepuszczanie nastolatka na zewnątrz lub kontrola internetowa w starszym okresie nastoletnim. [...]

- Jakie są najczęstsze znaki przemocy domowej?

- Są oznaki fizyczne. Jeżeli dziecko przychodzi z podbitym okiem, to oczywiście wszyscy to widzą i wtedy się pytają: „Co ci się stało?”. Czasami może się okazać, że była bójka pomiędzy rodzeństwem i brat dał bratu po twarzy. Takie sytuacje czasem się
niestety zdarzają, dlatego tak ważne jest zbieranie informacji i niestawianie szybkich diagnoz. Znakami przemocy, które są nieoczywiste, jest zaniedbanie, np. dziecko przychodzi często bez śniadania, bez kurtki, albo się nie umyło, bo ktoś tego nie przypilnował. Nam się kojarzy przemoc, z tym że ktoś na kogoś krzyczy, czyli taka werbalna, albo z taką przemocą fizyczną, przemocą seksualną, ale są też znaki zaniedbania rodzicielskiego, które też są przemocą, choć niewidoczną gołym okiem.
Przemocy emocjonalnej niestety nie widać, przynajmniej nie tak wprost. Natomiast wychodzi to trochę w interakcjach. Takie dziecko może być  wycofane, może mieć problemy z zaufaniem, może być agresywne. Tylko że my nie wiemy, dopóki dziecko nam nie powie lub nie dowiemy się z innego  rzetelnego źródła, np. od kuratora. Na wsiach to jest tak, że my wiemy trochę o sytuacji rodzinnej. Bo mniejsze środowiska mają to do siebie, że każdy wie, kto gdzie mieszka, wtedy można więcej informacji zdobyć. [...]

Rozmawiali:
Marija Konchakovska, Maksymilian Biernacki

 

Szkolny Pulitzer 2025

REKLAMA
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA