Piątek, 12 grudnia 2025 r. 
REKLAMA

„Ale Numer!” ze szczecińskiego Technikum Ekonomicznego

Data publikacji: 11 grudnia 2025 r. 11:45
Ostatnia aktualizacja: 11 grudnia 2025 r. 11:45
„Ale Numer!” ze szczecińskiego Technikum Ekonomicznego
 

Uczniowie tej szkoły, choć kierunków związanych z poligrafią, grafiką cyfrową i nowoczesnymi technologami tu nie brakuje, nie mają co szukać w internecie swojej gazetki. Ta ukazuje się wyłącznie w wydaniu papierowym! Ma zachęcić nastolatków do czytania tradycyjnej prasy i książek, dać motywację do samodzielnej twórczości na każdym etapie przygotowania pisma – od planowania, co znajdzie się w kolejnym numerze – po jego druk.

REKLAMA

„Ale Numer!” – pismo wydawane przez młodych dziennikarzy – uczniów Technikum Ekonomicznego im. rotmistrza Witolda Pileckiego w Szczecinie ukazuje się od 2022 roku. Zanotowało już spektakularny sukces, bo w 2023 r., ledwie półtora roku od powstania, stało się laureatem nagrody głównej „Szkolnego Pulitzera” w kategorii szkół ponadpodstawowych. Zachwyciło jury nie tylko zamieszczonymi tu materiałami, ale także wspaniałą – niespotykaną w prasie uczniowskiej – szatą graficzną. W minionym roku pismo nie wystartowało w naszym konkursie, bo nastąpił czas przeorganizowania redakcji. Redakcji, która działa w technikum, mimo tego, iż nie ma tu koła dziennikarskiego…

– Młodzi dziennikarze z pierwszego zespołu właśnie kończyli klasę piątą, zdominowały ich przygotowania maturalne – wyjaśnia Ewelina Różewska, nauczycielka przedmiotów zawodowych technik grafiki i poligrafii cyfrowej, która od początku opiekuje się nastoletnimi żurnalistami. – Dziś nowy zespół złożony jest z uczniów klas drugich i trzecich. Uczniowską redakcję wspomaga także Aleksander Pukalski, również nauczyciel przedmiotów zawodowych związanych z grafiką i poligrafią cyfrową.

Dziś „Ale Numer!” tworzą: Hanna Adamska, Grzegorz Chojnacki, Viktoriia Dovhal, Oliwia Grzegorzek, Wiktoria Grzelak, Mariia Horova, Maksymilian Jagielski, Oliwia Kołat, Wiktoria Maciejewska, Kamil Spodniewski, Igor Szady oraz Paulina Wasilewska.

– Rozwijamy się, a młodzież ma wiele radości i satysfakcji z tworzenia kolejnych numerów pisma – dopowiada Ewelina Różewska. – Pomaga nam w tym również sprzęt, który szkoła pozyskała w ramach Młodzieżowego Budżetu Obywatelskiego, m.in. nowoczesna drukarka, na której przygotowaliśmy rozkładówkę do wydania specjalnego, które ukazało się z okazji 80-lecia istnienia Technikum Ekonomicznego.

Zaangażowana w tworzenie gazetki młodzież nie obniża lotów, w gazetce dominują wywiady z uczniami, nauczycielami, znanymi w Szczecinie i nie tylko osobami. Nastolatki piszą artykuły, recenzują książki, spektakle i filmy oraz utwory muzyczne. Samodzielnie dbają o wyjątkowo profesjonalną dokumentację fotograficzną, składają swoją gazetę i sami ją drukują. Łamy wypełniają także porady, swój kącik ma tu szkolna psycholog, zamieszczane są przepisy kulinarne, gry planszowe oraz komiksy.

Młodzi dziennikarze starają się, by ich gazeta docierała do koleżanek i kolegów co dwa miesiące.

* * *

Zakończyliśmy prezentację twórczości finalistów tegorocznego konkursu. Zapraszamy zatem na tegoroczną galę „Szkolnego Pulitzera”, która odbędzie się 15 grudnia w Fabryce Wody przy ul. 1 Maja 41 w Szczecinie. Czekamy na pięć osób z redakcji każdej ze szkół wraz z opiekunem od godz. 12. Przez godzinę, do czasu rozpoczęcia finału konkursu, który wystartuje o godz. 13, młodzi dziennikarze będą mogli zwiedzać – oczywiście z przewodnikiem! – wystawy w Edukatorium Fabryki Wody.

Katarzyna LIPSKA-SOKOŁOWSKA

 

Wywiad z dyrygentem

– Jak to się stało, że został Pan dyrygentem? Gdzie Pan studiował?

Prof. Dariusz Dyczewski: – Ojej, to już bardzo odległe czasy. Zawsze bardzo mi się podobał zawód dyrygenta, szczególnie takiego, który prowadzi chóry. Ja sam, jako mały chłopiec zacząłem śpiewać w chórze chłopięcym „Słowiki’” i tak mi się to spodobało, że stało się moją pasją. Właśnie ta pasja przerodziła się w mój dzisiejszy zawód. Sztuka była dla mnie bardzo ważna od najmłodszych lat. Kazałem moim rodzicom zaprowadzić się do szkoły muzycznej i tak skończyłem jedną, później drugą szkołę muzyczną, śpiewałem w chórze „Słowiki’”, w chórze Politechniki Szczecińskiej. Następnie zacząłem studiować dyrygenturę chóralną u Pana Profesora Jana Szyrockiego tu w Szczecinie, w Akademii Muzycznej. Wtedy to była filia Poznańskiej Akademii Muzycznej. Już w trakcie studiów podjąłem pracę asystenta chórmistrza w Operze na Zamku, gdzie przygotowywałem wiele różnych przedstawień operowych, oczywiście pod kątem chóralnym. Bardzo się z tego cieszyłem, ponieważ był to dla mnie świat dotychczas nieznany, świat bardzo bogaty w koloryt dźwięków. […]

– Prowadzi Pan chór dziecięcy „Don Diri Don”. Czy poza tym zajmuje się Pan czymś jeszcze?

– Tak. Moją główną pracą jest nauczanie młodzieży akademickiej. Zaraz po tym jak skończyłem studia, podjąłem współpracę z filią Akademii Muzycznej w Poznaniu (później Akademia Sztuki w Szczecinie) i do tej pory prowadzę tam klasę dyrygowania ze studentami. Nauczałem też emisji głosu, czytania partytur, postawy czy literatury chóralnej i to jest właśnie moja pasja, moje drugie powołanie, czyli służenie zdobytą wiedzą i doświadczeniem młodym adeptom sztuki dyrygowania. W pracę uczelni byłem bardzo zaangażowany. Przez 12 lat piastowałem stanowisko dziekana wydziału Edukacji Muzycznej, a przez 4 lata rektora Akademii.

– Skąd wzięła się nazwa chóru?

– Na początku nasz chór miał nazwę „Chór Dziecięcy Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego”. Wszyscy bardzo dumali nad najbardziej odpowiednią nazwą. Od samego początku śpiewaliśmy kanon „Don Din Don” Carla Orffa i pewnego dnia Pan Wiesław Łągiewka, śpiewak operowy w Operze na Zamku, tata jednej z naszych chórzystek – Marty Łągiewki, która dzisiaj jest aktorką w Teatrze Lalek Pleciuga, zaproponował, by nasz chór przyjął właśnie nazwę „Don Diri Don”. Wdzięczna nazwa, bardzo dziecięca, wpadająca w ucho i łatwa do wypowiedzenia przez ludzi z całego świata. (…)

– Czy praca dyrygenta jest trudna?

– Tak. Jest to trudna praca, dlatego, że człowiek musi się całe życie uczyć. Wciąż poznaję nowe tajniki, muszę mieć dobry kontakt z ludźmi ale też znać literaturę chóralną, która jest bardzo, bardzo bogata – jest to muzyka rozwijająca się na przestrzeni wielu lat – od czasów Średniowiecza aż po czasy współczesne. Każdą muzykę, w zależności od epoki, w której powstała, wykonuje się oczywiście inaczej. Praca dyrygenta nie polega tylko na na śpiewaniu z chórem. Dyrygent musi wyszukać i odpowiednio przygotować literaturę, sprawdzić nowe pozycje, nuty, zorganizować koncerty, wyjazdy, zaproponować coś, co przyciągnie dzieciaki do chóru i wszystko, co pozwoli na to, by z roku na rok chór wzrastał. Nasz chór składa się z wybranych dzieci i młodzieży z całego Szczecina, które chcą śpiewać i w gestii dyrygenta jest je nauczyć, przygotować i nie zniszczyć ich głosu, co jest bardzo ważne, ponieważ głos dziecięcy jest bardzo delikatny i należy umieć z nim pracować. Każdy dyrygent musi się bardzo dobrze przygotować, by wykonywany utwór wybrzmiał dobrze na estradzie. (…)

 

Strefa książek

Agnieszka Olejnik - „Mów Szeptem”

Czy można usłyszeć kolory? Czy dwie młode osoby, doświadczone przez życie, mogą poradzić sobie z trudnościami losu? „Mów szeptem” to opowieść o dwóch nastolatkach – Witku i Magdzie – którzy zmagają się z licznymi problemami. Witek, mimo że jest zamkniętym w sobie nastolatkiem, posiada ponadprzeciętną zdolność, dzięki której słyszy kolory. Natomiast Magda, dziewczyna skrywająca pewną tajemnicę, wyróżnia się spośród rówieśników tym, że nosi kolorowe i niecodzienne stroje. Ponadto jest jak zagadka, często omawiana przez szkolnych rówieśników. Gdy chłopak poznaje dziewczynę, która od razu zawróciła mu w głowie, stara się rozmawiać z nią przez telefon, nie ujawniając swojej prawdziwej tożsamości. Wspólne rozmowy zdecydowanie ich do siebie zbliżają, a zbrodnia, w którą zostają wplątani, udowadnia, jak wiele ich łączy. Książka jest bardzo dobrze napisana, sprawiając tym samym, że chce się ją przeczytać jak najszybciej. Ta wyjątkowa historia na długo zapada w pamięć, a sam wątek kryminalny, mimo że pojawia się dość niespodziewanie i zaskakuje swoim finałem, idealnie dopina historię głównych bohaterów. Los ukazuje im drugie dno życia. „Mów szeptem” to książka młodzieżowa, która jest warta przeczytania. Wywarła na mnie ogromne wrażenie i pokazała, że „życie nie dla wszystkich może być łaskawe, jednak zawsze jest szansa na dobry nowy start”.

 

Szkolny Pulitzer 2025

REKLAMA
Tylko zalogowani użytkownicy mają możliwość komentowania
Zaloguj się Zarejestruj
REKLAMA
REKLAMA