Gazeta „eLO" ukazuje się w I Liceum Ogólnokształcącym im. ks. Elżbiety w Szczecinku już od 2010 roku. W ciągu tych lat zmieniał się zespół redakcyjny - kolejne pokolenia uczniów rozwijały tu swoje pasje dziennikarskie, a pismo stanowi swoiste archiwum życia szkoły. Opiekunką młodych dziennikarzy jest polonistka, Iwona Wilicka.
„Nasza szkolna gazetka to przestrzeń, w której młode, zainteresowane dziennikarstwem osoby mogą podejmować pierwsze próby i stawiać pierwsze kroki w tej dziedzinie. Być może redakcyjne wprawki staną się startem do profesjonalnej kariery dziennikarskiej dla niektórych. To dzięki naszym Czytelnikom możemy tworzyć coraz lepsze treści. Swoją pracą i publikacjami staramy się reprezentować talenty humanistyczne naszej szkoły w środowisku lokalnym. Ważnym jest dla nas, aby rozwija się, próbować nowych formatów, rozwijać już istniejące i stale podnosić poziom naszego pisma" - tak oto piszą o sobie sami uczniowie szczecineckiego liceum tworzący pismo.
W edycji Szkolnego Pulitzera 2023 odwiedził uroczystą galę w Morskim Centrum Nauki tylko jeden przedstawiciel gazetki - Filip Tomaszewicz, wówczas uczeń klasy 3B z I Liceum Ogólnokształcącego im. Księżnej Elżbiety w Szczecinku, a jednocześnie dziennikarz gazetki „eLO”, pokonał ponad 170 kilometrów, by spotkać się z nami i innymi młodymi redaktorami z Zachodniopomorskiego. Liczymy, że na tegoroczny finał, który odbędzie się 20 grudnia o godz. 11 w szczecińskiej Fabryce Wody dotrze Was znacznie więcej. Czeka tu na Was mnóstwo atrakcji, między innymi niezwykle interesująca ścieżka edukacyjna najnowszego i najnowocześniejszego parku wodnego w regionie.
Jakich tematów i problemów dotykają licealiści ze szczecineckiej Jedynki? Poniżej próbka ich talentów oraz spraw, które znajdują swoje odzwierciedlenie na łamach „eLO".
(kel)
Utalentowani naszej szkoły - Tomasz Jezierski
Pewnie większość z Was kojarzy bohatera naszego wywiadu — jego imponujące portrety zdobią pomieszczenia naszej szkoły, a ogromnym talentem zyskał sobie rozgłos w naszej lokalnej społeczności. Tomasz Jezierski, z którym rozmowę będziecie mogli przeczytać poniżej, to uzdolniony uczeń z pierwszej klasy naszego liceum. Chcielibyśmy przybliżyć Wam nieco jego osobę - co go inspiruje, od kiedy zajmuje się rysunkiem - dowiecie się tego właśnie z naszego wywiadu!
- Czy pamiętasz kiedy zacząłeś interesować się rysunkiem i tworzeniem?
- W wieku zaledwie pięciu lat moje pierwsze dzieła sztuki powstały na kartach papieru.
- Czy wiesz, jakie to były rysunki?
- Teletubisie i bohaterowie z Leniuchowo - Lazy Town! Wydawało się, że przywołują je z małych i sześciennych ekranów telewizorów i oddają w moje ręce magiczną moc.
- Jakie są twoje ulubione formy, z którymi pracujesz?
- Na co dzień i prawie cały czas preferuję rysowanie portretów ołówkiem.
- Co najbardziej lubisz rysować?
- Oprócz rysowania portretów ludzi i zwierząt, nie rysuję nic innego.
- Czy wiążesz swoją przyszłość ze sztuką, czy to tylko poboczna pasja w twoim życiu?
- Tak, przyszłość jest dla mnie związana z rysowaniem, a ja nadal będę kontynuował tę pasję. Mam nadzieję, że osiągnę swoje cele i zostanę artystą lub tatuażystą.
- Czy masz jakieś osoby, które mógłbyś wskazać jako swoje inspiracje?
- Ojciec — źródło mojej niezwykłej inspiracji, a także niektórzy z moich ulubionych artystów instagramowych, takich jak Krzysztof Wieliczko i Alesia Krotko, wprawiają mnie w zachwyt i pobudzają moją kreatywność. Obserwowanie ich dzieł i eksplorowanie ich unikalnego stylu jest dla mnie prawdziwą ucztą dla zmysłów. Każdy z nich wprowadza do sztuki coś wyjątkowego i fascynującego, wzbogacając moje postrzeganie świata. Ich twórczość to dla mnie prawdziwy skarb, który stale motywuje mnie do rozwijania swoich własnych artystycznych umiejętności.
- Ostatnie pytanie na dziś - jak radzisz sobie w momentach, kiedy dopada Cię tzw. artblock, tracisz wenę i nie jesteś w stanie zabrać się za tworzenie? Czy masz na to jakie sposoby?
- Czasami najlepszym sposobem na pokonanie artblocka jest zrobić sobie przerwę od twórczości. Odpoczywam, relaksuję się i robię co innego, co sprawia mi przyjemność. Odświeżenie umysłu może pomóc w powrocie do inspiracji. Najdłuższa moja przerwa to 9 tygodni, która zakończyła się kilka dni temu.
- Dziękujemy za rozmowę.
Amelia Warowna, Patrycja Klamka
Kto jest ich ulubionym wieszczem? Mickiewicz, Słowacki, Krasiński czy Norwid? Odpowiedzi naszych polonistek
Pani Agnieszka Nicpoń: - Mickiewicz, ponieważ przebywając na emigracji, pamiętał cały czas o ojczyźnie. Piękna dedykacja na początku „Dziadów" i cudowne opisy w „Panu Tadeuszu", jak i w ogóle piękno tych książek. Jego dzieła ukazują, jak silna była jego pamięć i uczucia, jakimi darzył kraj swojego pochodzenia. Nie siedział bezczynnie, tylko podróżował i udzielał się politycznie. Jego zaangażowanie ukazuje, chociażby kwestia polskich emigrantów. Piękne sonety również prezentują jego talent oraz rozmyślania, które miewał. Utwory przez niego napisane miały charakter zagrzewający do walki, czego przykładem mogą by bohaterowie z „Dziadów" cz.3. Jako polski wieszcz w 1890 r. jego prochy zostały sprowadzone do Polski i w ten sposób naród oddał mu hołd. Po historycznych perypetiach wrócił do kraju. Adam Mickiewicz jest przewodnikiem oraz prorokiem, właśnie to symbolizuje.
Pani Anna Komorowska: - Adam Mickiewicz, ponieważ swoim życiem wiele pokazuje. Odpowiedzialny był za organizację legionów, co ukazuje jego patriotyzm.
Pani Iwona Wilicka: - Całą czwórkę cenię za całokształt twórczości. Każdy napisał dzieła warte uwagi, jednak za szczególne piękne przesłanie i wartości wybieram Norwida.
Pani Marlena Kociukiewicz: - Słowacki za wrażliwość, duchowość, jego poezje, jak i subtelność oraz odwagę.
Pani Jolanta Szacik-Jankowska: - Norwid, jednak lubię także Słowackiego. Tego pierwszego za jego poezję i wartości w niej zawarte oraz za uniwersalną myśl. Natomiast Słowacki stworzył wizyjną poezję. Ma bardzo ciekawy motyw.
Pani Aleksandra Stemplewska: - Mickiewicz, ponieważ w podstawówce brałam udział w konkursie na temat jego życia i twórczości. To właśnie wtedy wczytałam się w jego utwory i zgłębiłam wiedzę na ich temat. Przez to bardzo go polubiłam.
Marysia Redźko, Julia Kusiak
O Majorce słów kilka
Palma de Mallorca — jedni znają przez piosenkę, inni kojarzą ją z paradokumentem Pamiętniki z wakacji. Słoneczna wyspa hiszpańskiego regionu Katalonii, znajdująca się na południe od Barcelony. Ze stolicą oczywiście w Palmie Majorki, tłumacząc z hiszpańskiego.
Oficjalną część geograficzną mamy już za sobą, tak więc możemy przejść do czegoś prawdziwie ciekawego – szczerze mówiąc, lekko zgłodniałem, zatem porozmawiajmy o jedzeniu.
Jestem przekonany, że większość osób mając na myli zjedzenie tutejszego posiłku, pojedzie do... McDonalda. Niestety, muszę Was zmartwi, ale poza głównym miastem – stolicą – fast-food tej firmy nie jest dostępny w innych miasteczkach. Jeśli zatem weźmie nas głód, o wiele bardziej popularnym barem szybkiej obsługi będzie tutaj Burger King, co mnie zaskoczyło. Jest bardziej rozproszony, przez co znajduje się w każdej większej miejscowości.
Paragon — zwykły kawałek papieru, a w większości sklepów jest w dwóch językach — hiszpańskim i katalońskim, czasem, w niektórych przypadkach są nawet w języku baskijskim — coś niezwykłego. Większość hipermarketów, takich jak Lidl czy Carrefour respektują jak w Polsce niedzielę niehandlową oraz zazwyczaj są otwarte do 21:30 lub 22:00 – mam nadzieję, że tylko poza sezonem, ale tak jest. Popularny sklep Auchan, tu jest nazywany Alcampo – widnieje przy logo każdego sklepu.
Jeśli komuś może się wydawać, że to taka malutka wyspa, to posiada ona własną sieć kolejową, aż do wybrzeża z drugiej strony wyspy. W centrum miasta jest metro – co prawda jedna nitka – 9 km – to w planach czeka M2. Jednak najpopularniejszym środkiem transportu jest samochód, można go wypożyczyć przy samym lotnisku, przejechać wyspę wzdłuż i wszerz i oddać w tym samym miejscu, przy samych drzwiach lotniska.
Moim zdaniem najpiękniejsze co można zobaczy – poza morzem, w którym sam nogi nie zamoczyłem, jest Droga Węża, inaczej nazywana Krawatem. Nazwa wzięła się stąd, że ulica jest bardzo poskręcana, prowadzi u zbocza gr, których szczyt znajduje się 680 m n.p.m, aż do końca trasy, przy samym zejściu do morza, w linii prostej są 3 kilometry. Można sobie wyobrazić, jak bardzo musi być zakręcona droga, żeby wjechać prawie 700 metrów do góry.
Ta niewielka wysepka skrywa wiele ciekawych miejsc. Nie wystarczy raz przylecieć, żeby móc powiedzieć, że się widziało wszystko.
Filip Tomaszewicz