„Inspiracją do stworzenia szkolnej gazetki stał się ogłoszony przez Państwa konkurs" - taka wiadomość z Technikum Łączności i Multimediów Cyfrowych w Szczecinie nadaje sens „Szkolnemu Pulitzerowi" i wyjątkowo nas cieszy. Znaczy to bowiem, że coraz więcej szkół rozwija dziennikarskie pasje uczniów, inspiruje ich do poszukiwania ciekawych tematów, zachęca do samodzielnego myślenia, wyrażania opinii, dbałości o ojczystą mowę.
Szkolne koło dziennikarskie w Technikum Łączności i Multimediów Cyfrowych ma długą tradycję - teksty i zdjęcia uczniów, nawet sprzed dekady, wówczas, gdy placówka funkcjonowała jeszcze jako Zespól Szkól Łączności, można znaleźć na stronie internetowej szkoły z ul. Ku Słońcu w Szczecinie, która kształci przyszłych teleinformatyków, techników programistów oraz techników fotografii i multimediów.
„Echo technika" - pismo z numerem 1, które wydane zostało w listopadzie tego roku, tworzą: Filip Samborski - redaktor naczelny, Grzegorz Gisel - zastępca redaktora naczelnego, Gosia Klimek, Krzysztof Pruski, Paweł Wiatr, Oktawian Wieliński. Dziennikarskie młode talenty pracują pod czujnym okiem nauczycielki języka polskiego i filozofii Anity Laskowskiej. Mogą liczyć także na wsparcie graficzne Tomasza Małeckiego oraz Roberta Majchrzaka, który uczy młodzież obróbki i publikacji obrazu oraz przygotowania materiałów cyfrowych do wykonania projektów multimedialnych.
Gratulujemy pierwszego numeru gazetki i liczymy, że „Echo technika” będzie miało kolejne wydania i już na stałe zagości w konkursie na zachodniopomorską prasę szkolną!
(kel)
Było bardzo męcząco. Myślałem, że chociaż trochę sobie odpocznę, ale gdy zaczyna się dzień o 7, a kończy dopiero o 22.30, to nie ma na to szans. Nawet po obiedzie nie było chwili wytchnienia, bo zajęcia zaczynały się od razu, a przez to czułem się senny i przymulony. Pomiędzy zajęciami było tylko 5 minut przerwy, które często się wydłużały, bo trzeba było przejść z budynku A do budynku X. Pod względem organizacyjnym to jedyny aspekt, który mi przeszkadzał. No i niektóre zajęcia były takie, że po prostu… były.
Dzień 1
Opowiadanie Przemysława Kossakowskiego to był totalny gamechanger tego wyjazdu. Dał ogromną motywację, opowiadał w taki sposób, że czuło się, jakby był jednym z nas. Udało mi się nawet zamienić z nim kilka słów na osobności. Po nim były balety. A wcześniej, przed wystąpieniem Przemka, pokazano top 5 filmów – oczywiście nasz tam się znalazł! Wyróżniono nas, że będziemy się wyróżniać na obozie. Pozostałe filmy to były głównie TikToki, brakowało tam czegoś profesjonalnego – poza naszym filmem.
Dzień 2
Dzień zaczął się od lekcji o radzeniu sobie ze stresem – mega fajne zajęcia. Potem mieliśmy spotkanie w UNIWIZJI. Spodziewałem się czegoś innego, a były to głównie zajęcia o tym, jak pomalować osobę, jak światło wpływa na kamerę i jak zachowujemy się przed obiektywem. Wszystko trwało tylko 40 minut, bo byliśmy spóźnieni. Myślałem, że pokażą nam zaplecze i jak to wszystko działa, ale trochę się zawiodłem. Później mieliśmy różne wystawki – służby celnej, więziennej, fizyków, chemików, dietetyków itd.
Fajne, ale nie do końca mnie to przekonało. Następnie spotkanie z Marszałkiem – zrobił zdjęcie, powiedział dwa zdania i poszedł, haha. Potem mieliśmy zajęcia w stylu: co jest najważniejsze w naszym życiu – miłość, motywacja, idol itd. Pisaliśmy też coś na kartach, co było dla mnie dość dziwne. Później były zabawy w stylu Jenga, paintball, 5 sekund, mafia itd...
Dzień 3
Zaczęło się od zajęć: freelancer czy praca na etat. Dały dużo do myślenia – czy warto ryzykować, czy lepiej postawić na stabilność. Potem były zajęcia o kluczowych kompetencjach dla pracodawców. Były OK, uczyły pracy w grupie. Odkryłem, że muszę być „coachem” swojej drużyny, bo inaczej nie potrafię. Następnie mieliśmy zajęcia o tym, jak czytać oferty pracy. Potem chill zone: robienie bransoletek z koralików, słuchanie muzyki itd... Na koniec dnia gra plenerowa – bardzo fajna, uwielbiam takie rzeczy.
Dzień 4
Od rana TVN namieszał w planie. Zajęcia były głównie prezentacjami firm, m.in. o energetyce wiatrowej – opowiadali, jak działają farmy wiatrowe i dlaczego są takie super. W międzyczasie TVN wchodził na żywo. Potem było spotkanie z Jakubem Poradą – mówił w sposób typowo dziennikarski, co chyba każdego znudziło. Następnie wróciliśmy do zajęć o wiatrakach. Wszystko było opóźnione. Potem miały być zajęcia o funduszach europejskich dla młodzieży, na które bardzo czekałem, ale niestety nikt się nie zjawił, bo byliśmy spóźnieni. Trochę mnie to zirytowało.
Podsumowanie
Zajęcia były mocno związane z uniwersytetem. Gdybym pojechał tam w drugiej klasie, wyniósłbym z nich dużo więcej. W piątej klasie trzy czwarte rzeczy były dla mnie oczywiste. Brakowało mi bardziej praktycznych zajęć. Spodziewałem się, że będą one dotyczyć
filmowania, może nawet jakichś prostych lifehacków typu „jak nagrywać telefonem” i na co zwracać uwagę. Zajęcia teoretyczne nie były złe – dużo z nich wyniosłem – ale zabrakło praktyki. Myślałem, że ten summer camp będzie bardziej skupiony na kinematografii, a dotyczył głównie tego, co robić po szkole. Nie odebrałem tego negatywnie – po prostu brakowało mi paru rzeczy, żeby było super. Gdybym był młodszym uczestnikiem, to byłby to dla mnie świetny obóz.
Krzysztof Pruski