Czwartek, 21 listopada 2024 r. 
REKLAMA

Przestaliśmy być szarzy

Data publikacji: 2015-08-31 12:49
Ostatnia aktualizacja: 2015-08-31 12:49
Przestaliśmy być szarzy
 

Mirosław Witkowski, znany działacz opozycyjny w PRL, współpracownik KOR, współzałożyciel Wolnych Związków Zawodowych Pomorza Zachodniego:

- Z perspektywy 35 lat mogę powiedzieć, że Sierpień ‘80 to było wielkie, jeśli nie jedno z najważniejszych wydarzeń w historii Polski. Nie wolno kwestionować, czy nawet poddawać relatywizacji sensu Sierpnia ‘80. Jeżeli ktoś to robi, to przyglądam mu się uważnie i zastanawiam, dlaczego to robi? Sierpień 80 można oceniać tylko pozytywnie. Widzę to jako nasz imperatyw moralny. Sierpień zmienił Europę, świat, zmienił nas z czarno-białych na bardziej kolorowych. Mentalnie przestaliśmy być szarzy. Jedyne nad czym można ubolewać to, że zdarzył się to tak późno. Nie może być co do tego wątpliwości, wykluczam inną ocenę.

Bardzo łatwo jest krytykować okres od stanu wojennego do pełnego odzyskania niepodległości, bo to czas jakby utraconych nadziei, a nawet utraty wiary w sens tych przemian – wielu ludzi poniosło wtedy konkretne straty fizyczne, psychiczne, materialne. Łatwo też patrzeć złym okiem na okres po 1989 r., ponieważ dla wielu środowisk społecznych, niedostatecznie chronionych przez państwo, to czas bolesnych wyrzeczeń. Ale stwierdzenia typu „dogadali się, nic nie zmieniło się w tym kraju” uważam za błędne, szkodliwe i niegodziwe. Owszem, rzeczywistość nie zawsze była łaskawa. Widzę ogromnie wiele błędów w sferze społecznej. Kto wie jednak, czy większość popełnionych od tamtej pory błędów nie była wynikiem nieuchronnego spadku po komunizmie.

Nie doceniamy krzywdy, jaką wyrządziła nam dominująca w Polsce Ludowej idea komunistyczna, wbrew pozorom łatwo wnikająca w tkankę społeczną. O wartości pojęć intelektualnych decydowało drobiazgowe przestrzeganie norm ustrojowych, przepisów oraz biurokracja, a nie treść i forma naszego życia. W ten sposób komunizm oszpecił Polaków.

Mentalnie przestaliśmy być szarzy, ale nie staliśmy się różnorodni, otwarci na Europę, na świat, otwarci na drugiego człowieka. Emmanuel Levinas czy ks. Józef Tischner powiedzieliby, że z trudem dostrzegamy obecność twarzy drugiego człowieka. Ale to jest właśnie ów spadek po komunizmie, to objaw społecznej depresji.

Oczywiście żal mi trochę tego, co odebrał mi czas Polski Ludowej, kiedy byłem młody i nie mogłem realizować się możliwie w wolnym, demokratycznym kraju. Dlatego wtedy jedyną alternatywą pozostała dla mnie aktywność opozycyjna. Żal mi czasu, kiedy granice były zamknięte, a ja – młody i głodny świata – nie mogłem nigdzie podróżować, zwiedzać i czuć się częścią wielkiej społeczności europejskiej. Brak mi było dostępu do szerokiej kultury izolowanej cenzurą.

To był dla mnie czas ważny, mimo że odczułem go boleśnie, ponieważ to był okres represji przed Sierpniem oraz smutne wydarzenia po ogłoszeniu stanu wojennego. Jednak w ten sposób dotknąłem czegoś doskonałego – przez chwilę byłem częścią tych przemian.

Fot.: Stefan CIEŚLAK

(Z książki „Mój Sierpień ’80. Pomorze Zachodnie na drodze do wolności", zbiór wspomnień pod redakcją Magdaleny Dźwigał, Artura Kubaja i Michała Siedziako, która się ukaże nakładem wyd. IPN, Szczecin 2015)