W Niemczech rozważa się wprowadzenie tzw. taktu ruchu pociągów dalekobieżnych, czyli regularności ich kursowania co godzinę lub pół godziny – podobnie jak w Szwajcarii.
– Najnowsze analizy potwierdzają, że wprowadzenie takiego systemu w całej RFN jest zasadne i możliwe. Największe korzyści odniosłyby z tego duże miasta. Jest tylko jeden przegrany: północno-wschodnia część Niemiec – twierdzi Frank Gotzmann, dyrektor Urzędu Związku Gmin Gartz nad Odrą.
Pod koniec sierpnia 2015 roku opublikowano studium wykonalności projektu wprowadzenia w 2030 roku taktu ruchu pociągów dalekobieżnych, opracowane przez Instytut Transportu Uniwersytetu Technicznego w Brunszwiku na zlecenie federalnego Ministerstwa Transportu i Infrastruktury Cyfrowej. W ramach studium powstała koncepcja, zgodnie z którą pociągi odjeżdżałyby w regularnych odstępach czasu, co 60 lub co 30 minut, łącząc ze sobą duże aglomeracje miejskie i regiony w Niemczech. Wdrożenie takiego systemu dałoby ogromne oszczędności czasu i mogłoby wyraźnie zwiększyć zainteresowanie usługami kolei. Na ważnych stacjach węzłowych pociągi czekałyby na siebie (uwzględniono to w projektach rozkładów jazdy), skutkiem czego pasażerowie nie traciliby czasu przy przesiadkach i mogliby szybciej dotrzeć do celu.
Dyrektora Franka Gotzmanna dziwią jednak wyniki analiz w odniesieniu do północno-wschodnich Niemiec. Uważa on, że studium słusznie uwzględnia również aglomeracje miejskie leżące poza granicami Niemiec takie, jak: Amsterdam, Praga, Paryż, Zurych, Innsbruck i Bazylea, nie ma w nim jednak Szczecina. A przecież – podkreśla Gotzmann – Szczecin, oddalony tylko o 140 km od Berlina, jest najbliższym Berlinowi dużym miastem.
Gotzmann dodaje, że w studium nie odniesiono się także do zapowiedzianego na 2020 rok ukończenia rozbudowy linii Berlin - Szczecin, zgodnie z polsko-niemiecką umową z 20 grudnia 2012 roku, i bez istotnego powodu skreślono zaplanowane dotychczas w rozkładach jazdy osiem par składów IC do Szczecina. Tym samym także w najbliższej i dalszej perspektywie przez Angermünde, Eberswalde i Bernau kursować będzie maksymalnie osiem par pociągów IC co dwie godziny, wbrew dotychczasowym planom kursowania co godzinę łącznie szesnastu par IC.
Gotzmann twierdzi, że nieuwzględnienie w niemieckim takcie ruchu pociągów dalekobieżnych położonego tuż za niemiecką granicą Szczecina jest irytujące.
– To niebywałe, by takie miasto jak Szczecin, w sercu Europy, zostawić poza tym obszarem – podkreśla Gotzmann.
Przypomnijmy, że na początku września, z inicjatywy Dietmara Woidke, premiera Brandenburgii i koordynatora rządu RFN ds. wspόłpracy polsko-niemieckiej, odbył się niemiecko-polski szczyt kolejowy. Postanowiono na nim, że od grudnia przywrócone zostanie połączenie Berlin - Wrocław oraz że do 2020 zostanie zmodernizowana linia Berlin - Szczecin, co pozwoli skrócić podróż z około dwóch godzin do 80 minut.
* * *
Linia Szczcin - Berlin, oprócz 40-kilometrowego odcinka między Passow a stacją Szczecin-Gumieńce, jest dwutorowa i zelektryfikowana. Urząd Związku Gmin w Gartz od dawna postuluje konieczność budowy drugiego toru i elektryfikacji odcinka Passow - Szczecin-Gumieńce, a Frank Gotzmann systematycznie angażuje się w różne działania w tej sprawie i w sprawach rozwoju transgranicznej metropolii Szczecina.
(pm)