Ostatnio spotkaliśmy się na przepławce zlokalizowanej w Trzebiatowie. Tam z Regi pozyskiwany jest od kilku lat materiał zarybieniowy pochodzący od troci wędrownej. Sztuczne tarło tych szlachetnych ryb właściwie się już skończyło i stąd tym razem moja wizyta w goleniowskim Ośrodku Hodowlano-Zarybieniowym Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Szczecinie. To tam trafiła zapłodniona mleczem ikra, gdzie złożono ją w aparatach kalifornijskich. Będzie tam przebywać pięć miesięcy.
Szefa ośrodka Marcina Klupsia zapytałem więc o jej kondycję. Jak przebiegło zapładnianie i transport? Usłyszałem, że ikra jest w dobrej kondycji.
– Poziom jej zapłodnienia przekracza 95 procent, a do aparatów trafiło ponad dwa miliony ziaren! Wszystko jest zatem w najlepszym porządku. Do wiosny czeka nas jeszcze sporo pracy, przede wszystkim zabiegów pielęgnacyjnych. Chodzi oczywiście o to, aby ikra w większości do chwili, kiedy zaczną się wylęgi, przetrwała w najwyższej jakości. Pierwsze oczkowanie przy naszych warunkach i temperaturze w wylęgarni pojawi się w połowie stycznia – mówi M. Klupś.
Oczkowanie, czyli pierwszy widoczny nawet gołym okiem wewnątrz ziarenka ikry ciemniejszy punkt – „oczko” – świadczy o formowaniu się narybku. Pierwsze wylęgi spodziewane są w marcu i małe rybki trzeba nauczyć jeść karmę samodzielnie, bo przecież wcześniej organizm rosnącej ryby „konsumował” woreczek żółtkowy. W kwietniu pierwsze wylęgi zaczną trafiać do Regi i innych rzek. To, jeśli chodzi o trocie, ale po drodze jest jeszcze sporo innej pracy. Aparaty kalifornijskie jeszcze są puste. Czekamy na ikrę pstrągów czy sielawy. Przygotowujemy się również do sztucznego tarła miętusów, które teraz dojrzewają już u nas w basenie.
Zatem – aby do wiosny!
esox