Tę kalendarzową jesień powitaliśmy już we wrześniu, tymczasem na goleniowskich stawach, które są częścią ośrodka hodowlano-zarybieniowego szczecińskiego Okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego – rozpoczęła się dopiero kilka dni temu.
– Jak co roku, takim zwiastunem jesieni na stawach są pierwsze odłowy – powiedział mi kierujący ośrodkiem Marcin Klupś. Kiedy tam dotarłem, woda z jednego stawu była już spuszczona i rozpoczął się odłów hodowanych tam ryb. Na szczęście przez kilka dni mocno popadało, woda się schłodziła i można było rozpocząć prace. Na pierwszy ogień poszły dwa gatunki. Wyławiane są kroczki linów i narybek jesienny jazi. Jeszcze tego samego dnia trafiły do naszych okręgowych wód. Najpierw trzeba je było „odpić”, ale bardzo szybko się opłukały i w specjalnym zbiorniku liny pojechały między innymi do naszych jezior. Jazie po przygotowaniu do transportu i bezpiecznym transporcie pływają już w Inie i Redze. To jednak dopiero początek. Spuszczanie wody ze stawów i odłów ryb pod zarybienia potrwa mniej więcej półtora miesiąca. Dopiero wówczas okaże się, ile ryb udało się wyhodować.
– Całe lato, choć chwilami było bardzo gorące, większych szkód na stawach raczej nie przyniosło. Były niewielkie przyduchy, ale udało się wszystko opanować i najgorzej być nie powinno – mówił mi Marcin Klupś. – Ośrodek składa się z dwóch części. Co się dzieje na stawach, już wiemy, a co dzieje się na wylęgarni? Na początku tego tygodnia rozpoczęły się pierwsze przymiarki do jej uruchomienia. Trzeba wszystko sprawdzić i być gotowym na czas, aby przyjąć pierwszą zapłodnioną sztucznie ikrę. Zaczniemy tradycyjnie od troci. Może ją wyprzedzić, jeśli uda się odłowić – ikra łososi. Pierwsze ziarenka powinny do nas trafić około 20 listopada.
esox