Czwartek, 05 grudnia 2024 r. 
REKLAMA

Tryliony kombinacji

Data publikacji: 0001-01-01 00:00
Ostatnia aktualizacja: 2015-07-28 14:06
Tryliony kombinacji
 

Erno Rubik układał swoją pierwszą kostkę przez miesiąc. Marcin Kowalczyk robi to w dwadzieścia sekund i to z zawiązanymi oczami. Jest wielokrotnym rekordzistą świata w tej konkurencji.

Kiedy w 1974 roku węgierski architekt Erno Rubik tworzył swoją zabawkę logiczną, pewnie nie przypuszczał, że jego wynalazek znajdzie tylu fanów, którzy będą ze sobą rywalizować w szybkości jej układania. Sam nawet odrzuca propozycje udziału w turniejach.
Zanim zacząłem rozmowę z Marcinem „Maskowem” Kowalczykiem, poprosiłem go, aby zaprezentował, co dzieje się z kostką w rękach rekordzisty świata. Na jego biuru jest ich kilkanaście, z dwustu, które posiada. Marcin przez chwilę uważnie obserwuje kolorowy sześcian, który mu „pomieszałem”, następnie zakrywa oczy specjalną maską i w ciągu sekundy robi kilkanaście ruchów elementami kostki. Niecałe pół minuty później była już ułożona, ale on i tak nie był zadowolony z rezultatu, bo nie trenował przez ostatnich kilka dni.

– Podczas układania zapomniałem jednego słowa, dlatego czas nie jest najlepszy – mówi Marcin.

Rekord świata w jego wykonaniu to 21, 17 sekundy. Padł w listopadzie zeszłego roku w Szczecinie. W innej kategorii, która polega na ułożeniu największej ilości kostek w ciągu godziny (również nie widząc ich), też jest rekordzistą. Jego wynik to 41 sztuk. W tych dwóch konkurencjach łącznie bił rekordy świata 14 razy.

Jeśli wydaje się wam, że Marcin zajmuje się tym od dziecka, to jesteście w błędzie. Jego pasja zaczęła się pięć lat temu, miał wtedy 19 lat. Kupił sobie kostkę w sklepie z zabawkami. Zapłacił wówczas 7,50 zł. Dziś korzysta już z bardziej zaawansowanego, specjalistycznego sprzętu. Z biegiem czasu powstało kilka firm, które zaczęły prześcigać się w wypuszczaniu coraz lepszych modeli, które również pomogły istotnie poprawić wyniki. Chodzą płynniej, nie tną się.

- Już pierwszego wieczoru ją ułożyłem, oczywiście przy użyciu pewnych metod. To nie jest tak, że człowiek siada i po prostu mu się udaje – tłumaczy. - W internecie jest dużo opisów. Spodobało mi się to, więc postanowiłem, żeby robić to szybciej. Miesiąc później potrzebowałem około 40 sekund, za kolejne trzy 20 sekund. Znudziła mi się ta zabawa, bo stwierdziłem, że to bezmyślne machanie palcami. Teraz wiem, że tak nie jest. Po paru miesiącach znalazłem informację, że można to zrobić też z zamkniętymi oczami i organizowane są takie zawody – opowiada. Opanował metodę w tydzień.

Na pierwsze zawody pojechał dopiero wtedy, gdy był przekonany, że wygra. Wówczas nie potrzebował aż tak krótkiego czasu, bo poziom z roku na rok rośnie. W Polsce takie imprezy organizowane są średnio co 2 tygodnie, a zawodników notowanych w polskich rankingach jest około 2000. Na świecie to dziesiątki tysięcy. Są różne konkurencje (m.in. układanie jedną ręką) i różne kostki. Marcin preferuje tę najbardziej klasyczną, czyli 3x3.

Dla porównania, rekord świata w „zwykłym” składaniu kostki bez zakrywania oczu to 5,25 sekundy

– Umiejętności w jednej metodzie nie przekładają się na drugą. Kiedy widzę kostkę, nie jestem wybitnym zawodnikiem – mówi Marcin. Cały sekret tkwi właśnie w sposobie. Marcin zapamiętuję jej początkowy układ. Kostka Rubika ma 43 tryliony kombinacji, więc nie jest możliwe, aby znał wszystkie możliwe ułożenia.

- Zapamiętuję położenie i orientację wszystkich klocków na kostce, skupiając się na nich jako całości, a nie na kolorach, a potem przy użyciu odpowiednich sekwencji układam kostkę. Tutaj naprawdę nie ma żadnej magii. To nie jest zakuwanie, tylko dość twórcza robota. - tłumaczy.  

Kostka na tyle pochłonęła Marcina, że postanowił nawet przerwać studia (matematykę) i poświęcić się pasji. Można powiedzieć, że stała się jego profesją, bo jest zapraszany na występy, popularności dodało mu też pojawienie się w „Mam talent” w 2012 roku, jeszcze przed pobiciem ostatniego rekordu. Chociaż rzucił matematykę, liczby i zagadki logiczne wciąż pozostają mu bliskie. Tym właśnie jest ciągły trening, m.in. pamięci. Marcin wciąż stara się ulepszyć swój system, który składa się z tysiąca algorytmów. – Kojarzę je ze słowami, obrazami i próbuję odtworzyć ruchy, które powinienem wykonać – mówi.

W treningu pomaga mu zapamiętywanie liczb. Jest zdolny powtórzyć sto cyfr w pół minuty, a w godzinę dwa tysiące. W 30 sekund zapamiętuje też przypadkowo ułożoną talię kart. Nie twierdzi jednak że ma pamięć absolutną.

- Ona nie istnieje. Jest wokół niej dużo mitów. W życiu codziennym tak bardzo mi się nie przydaje. Owszem z łatwością zapamiętuję numery telefonów. Listy zakupów również nie robię, ale zdarza mi się przyjść do domu bez połowy potrzebnych rzeczy, bo człowiek nie zapamiętuje rzeczy, na których się nie koncentruje. Wykorzystuję swoje umiejętności w ściśle wyznaczonym celu – dodaje.
Starty w zawodach przyniosły mu nie tylko tytuł i zwycięstwa sportowe. Na jednym z nich poznał swoją żonę Tonię, która jest drugą najszybszą zawodniczką w Polsce w układaniu kostki Rubika, również bez patrzenia. – Kobiet jest wciąż za mało w tej dyscyplinie, aby stworzyć dla nich osobną kategorię – mówi Tonia.
Po listopadowym sukcesie Marcin, który pochodzi z Grudziądza, zostali z Tonią na stałe w Szczecinie. Jak mówi, nie przywiązuje szczególnie uwagi do miejsca, w którym żyje. Mieszkał już w kilku miastach, a dziś jego praca, czyli m.in. pokazy, to głównie okolice Warszawy. Wkrótce ponownie usłyszy o nim cała Polska, bo we wrześniu będzie jednym z bohaterów programu  „Pasja – sposób na życie” na antenie Canal + Discovery.

Szymon WASILEWSKI

Na zdjęciu: Ostatnie spojrzenie na kostkę przed zakryciem oczu.