Sobota, 20 kwietnia 2024 r. 
REKLAMA

Sport nasz szczecińsko-narodowy

Data publikacji: 30 sierpnia 2016 r. 11:40
Ostatnia aktualizacja: 30 sierpnia 2016 r. 11:45
Sport nasz szczecińsko-narodowy
Były takie mecze Chemika, podczas których ciężko było znaleźć wolne krzesełko. Fot. Ryszard Pakieser  

Mieszkańcy Szczecin i okolic mają kolejny klub w ekstraklasie. Mowa oczywiście o Espadonie, który do elity awansował dzięki jej rozszerzeniu. To zaś oznacza, że w grodzie Gryfa – po trzynastu latach – zobaczyć będzie można największe gwiazdy tego sportu.

Wielokrotnie pisaliśmy w „Kurierze" o tym, że nasze miasto stało się na sportowej mapie potentatem. Ma to oczywiście mnóstwo plusów, zwłaszcza dla kibiców. Ale dla klubów oznacza również konkurowanie: o sponsorów, miejskie pieniądze, uwagę fanów, w końcu nawet o dogodny terminarz hali, również ten treningowy. Tymczasem badania opinii społecznej przeprowadzone dwa lata temu przez Homo Homini wyraźnie pokazały, że Polacy najbardziej lubią oglądać w telewizji – oprócz piłki nożnej – siatkówkę. Śmiało można napisać, że w czasach posuchy futbolowej i sukcesów kadry siatkówki, ta druga stała się naszą narodową dyscypliną.

Raczej problemu z frekwencją nie będzie miał Espadon. Prawdziwym sprawdzianem będzie pierwszy pojedynek, prawdziwy hit. Oto ostatniego dnia września przyjedzie mistrz Polski, nasz reprezentant w Lidze Mistrzów – Zaksa Kędzierzyn-Koźle. W składzie gości olimpijczycy z Rio de Janeiro: Paweł Zatorski, Dawid Konarski, Rafał Buszek. Wydaje się, że podczas spotkania z kędzierzynami hala Azoty Arena może wypełnić się do ostatniego miejsca, jedni przyjdą by zobaczyć wielki powrót piłki siatkowej do Szczecina, inni zaś najlepszą drużynę kraju. Później już o tę frekwencję trzeba będzie dbać, a może nawet walczyć.

A jak było w ubiegłym roku w PlusLidze, kiedy to Espadon występował na jej zapleczu? Mecze obejrzało ponad 443 tysiące widzów. To oznacza, że średnio jeden pojedynek śledziło na żywo 1850 osób. W finałowym starciu we wspomnianym już Kędzierzynie dwukrotnie w hali Azoty stawił się komplet, czyli 3500 osób, jedno ze spotkań – w Rzeszowie zobaczyło 4300 widzów. Co ciekawe, ale i oczywiste ze względu na pojemność obiektu więcej fanów zjawiło się na konfrontacji o trzecią lokatę, w Gdańsku bowiem tamtejszy Lotos mierzący się z bełchatowską Skrą oglądało 5119 widzów.

W podsumowaniu PlusLigi najlepiej wypadł wspomniany już Rzeszów. W czternastu meczach jak gra Asseco sprawdzało 58 817 osób, co daje średnio 4201 osób na spotkanie. Drugie miejsce w tej klasyfikacji zajął Gdańsk (48 283/3 449), trzecie Kędzierzyn Koźle (42 655/2 844). Następne były: Bydgoszcz (37 012), Bełchatów (38 850), Lubin (34 330), Kielce (28 700), Warszawa (27 250), Częstochowa (23 350), Jastrzębie Zdrój (24 689), Olsztyn (24 180), Bielsko-Biała (19 450), Radom (18 200), Sosnowiec (17 700). Warto przy tym zauważyć, że promując siatkówkę Lotos Trefl Gdańsk rozegrał po jednej kolejce w Gdyni i w Sopocie, a Efector Kielce gościł czterokrotnie w pobliskich Chęcinach. Espadon również zgłosił hale rezerwowe i nie wyklucza, że jako gospodarz pojawi się w Policach, Koszalinie lub w Kołobrzegu. Przy czym w żadnym ze wspomnianych miast, gdzie dotąd była PlusLiga nie ma aż tylu ekip o najwyższym poziomie niż w Szczecinie, więc miały nieco ułatwione zadanie, by przyciągnąć liczną publiczność.

Przypomnijmy, że w PlusLidze występuje od tego sezonu szesnaście ekip. Espadon to co prawda nowy twór, ale też poniekąd spadkobierca doskonałych tradycji siatkarskich. Przypomnijmy, że Morze, a wcześniej Stal sięgały po najwyższe laury. Było zatem mistrzostwo Polski w 1985 r. i w 1987 r., były wicemistrzostwa (1986, 1988, 1998) i brązowe medal. Dołożyć do tego trzeba drugie miejsca w Pucharze Polski.

Tyle męskiej odsłony siatkówki. Na damskiej arenie dominuje Chemik, który co prawda w nazwie wciąż ma Police, przy czym mistrz występuje jednak w Szczecinie. I jak na mistrza przystało miał również mistrzowskie statystyki, nie tylko te czysto sportowe, ale również frekwencyjne. Na tym polu Chemik był także nie do pokonania, rywali zostawiając daleko w tyle. Zmagania kobiet (w Orlen Lidze mamy dwanaście zespołów) śledziło ponad 205 tys. osób. Najwięcej podczas drugiego finałowego starcia – z Sopotem – 4 663 osób. W sezonie 2015/2016 popisy chemiczek obejrzało prawie 3000 osób w każdym meczu, czyli co daje około czterdziestu tysięcy w całej Orlen Lidze. Następne pod względem frekwencji były: Łódź (24 990 osób), Wrocław (25 750), Dąbrowa Górnicza (21 300), Sopot (22 950), Piła (13 150), Legionowo (12 150), Bielsko-Biała (11 250), Rzeszów (10 750), Bydgoszcz (8 328), Muszyna (8 150), Ostrowiec Świętokrzyski (7 120).

O to, aby ci, którzy zdecydują się wydać pieniądze na bilety przyszli właśnie na ich spotkania zabiegać będą ekstraklasowe ekipy halowe: Pogoń Handball, Pogoń Baltica, King Wilki Morskie i Pogoń ’04. A przecież w elicie są także piłkarskie Pogoń oraz Olimpia. ©℗

(kol)
 

* korzystałam ze statystyk ze strony www.sportowefakty.wp.pl

Fot. Ryszard Pakieser

REKLAMA
REKLAMA

Dodaj komentarz

HEJT STOP
0 / 500


REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA