Od kilku sezonów gród Gryfa sportem stoi. Mijający przyniósł szczecińskim kibicom złoto siatkarek Chemika Police (grały w Azoty Arenie) i brąz szczypiornistek Pogoni Baltica. Przyniósł też spadek futsalowej Pogoni ’04, który po ponad miesiącu okazał się jednak spadkiem nie być…
Wakacje są dla fanów sportów halowych czasem posuchy, bo drużyny na parkiety wrócą dopiero jesienią. Wrócą odmienione na tyle, na ile tylko pozwoli na to klubowa kasa. Już teraz wiadomo, że metamorfozę przejdzie koszykarska ekipa Wilków Morskich.
Rok temu okazało się, że basket na najwyższym ligowym poziomie – dzięki dzikiej karcie – znów zawita do Szczecina. Publiczność długo wykazywała się cierpliwością, licznie gromadząc się w Azoty Arenie. Pod koniec z frekwencją było już gorzej. Dlaczego? Z pewnością przede wszystkim ze względu na wyniki, beniaminek wygrał tylko dziewięć spotkań, przegrywając dwadzieścia jeden. To dało mu zaledwie trzynaste miejsce w szesnastozespołowej stawce. Drugi powód? Na pewno karuzela kadrowa – ledwo jeden zawodnik przyszedł, inny już odchodził, można się było w tym pogubić. Teraz ma być inaczej. Trenerem Wilków został doskonale znany szczecińskim fanom kosza, ostatnio pracujący w Radomiu – Marek Łukomski.
Brązowy krążek dla Szczecina to zasługa podopiecznych Adriana Struzika (pomagał mu Łukasz Kalwa, asystent także w męskiej kadrze, na mistrzostwach świata w Katarze Polacy także wywalczyli brąz). Piłkarki ręczne Pogoni Baltica po wygranej ze Startem Elbląg mogły cieszyć się z podium. 178 bramek w 31 pojedynkach zdobyła niezawodna Agata Cebula, zajmując czwarte miejsce w klasyfikacji najlepszych snajperek PGNiG Ekstraklasy. Trzecie miejsce mistrzostw Polski, nie było zresztą jedynym sukcesem w tym historycznym dla klubu sezonie – było jeszcze trzecie w Pucharze Polski oraz finał Challenge Cup. Etatową reprezentantką jest Monika Stachowska (nie przedłużyła kontraktu z Pogonią), po wyleczeniu kontuzji do kadry wróciła także Małgorzata Stasiak – podczas rozgrywanego w czerwcu w Azoty Arenie spotkania z Ukrainą, szczecińska szczypiornistka spisywała się tak doskonale, że wybrano ją MVP tego meczu. Miniony rok dla Pogoni Baltica były doprawdy wspaniały.
Nieco gorzej wypadli koledzy po fachu. Ale tylko trochę słabiej. Piłkarze ręczni dowodzeni przez Rafała Białego musieli zadowolić się czwartą pozycją. Szkoda konfrontacji z Puławami. O ile, kiedy grali z naszpikowanym gwiazdami kieleckim Vive wiadomo było, że nie uda się wygrać trzech pojedynków, o tyle Puławy były chyba w zasięgu Pogoni. Świetnie spisali się Wojciech Zydroń (wicekról strzelców, 154 bramki w 25 meczach) i Bartosz Konitz (piąty w klasyfikacji, 144 gole w 28 meczach).
Odpowiednikiem Vive w siatkarskiej lidze jest Chemik Police. Policzanki, ze względu na brak odpowiedniej hali, grały w Szczecinie, więc spokojnie można mówić o policko-szczecińskim zespole. Wydawało się, że nikt i nic nie będzie w stanie zagrozić dziewczynom prowadzonym przez Giuseppe Cuccariniego, że na polskich parkietach nie będą miały godnych siebie przeciwniczek, tymczasem okazało się, iż bez wysiłku po mistrzostwo nie sięgną. Sporo nerwów przysporzył im Atom Trefl Sopot. Ten sam, który ograł policzanki w Pucharze Polski, odbierając im to trofeum. Chemik już się zbroi, jeśli tylko w najbliższych latach nie wycofa się strategiczny sponsor, wydaje się, że nasz skład nie będzie miał sobie równych.
Trzeciego maja z ekstraklasy futsalu z hukiem spadli dotychczasowi wicemistrzowie kraju – Pogoń ’04 Szczecin. Do ostatniej kolejki mieli szanse na utrzymanie, nie potrafili jej wykorzystać. Na swoim boisku przegrywali z przynajmniej teoretycznie słabszymi ekipami, by po końcowym gwizdku, żegnać się z elitą ze łzami w oczach. Okazało się – po raz kolejny – że w futsalu niczego przewidzieć nie można. Oto z ligi wycofał się mistrz Polski – krakowska Wisła. Na miejsce Białej Gwiazdy wskakuje „zero-czwórka”, zgodnie z regulaminem. Tak to po ponad miesiącu od degradacji, Pogoń ’04 znowu jest w ekstraklasie…
Co przyniesie jesień. Poczekajmy…©℗
E. KOLANOWSKA