Mowa o Galerii K4, którą otwarto pod koniec lipca w pomieszczeniu po dawnej Odra Zoo przy ul. Kolumba 4. - To oddolna inicjatywa, stworzona własnym sumptem, prywatnym nakładem sił, czasu i środków - mówi Michał Chaszkowski-Jakubów ze stowarzyszenia „in tractU".
Jeśli chodzi o środki, to Michałowi i jego przyjaciołom za pośrednictwem crowdfundingu udało się przekonać szczecinian, aby pomogli im w stworzeniu i zagospodarowaniu nowej przestrzeni.
- To jest miłe, że ludzie ci ufają, wierzą w twój pomysł i cię wspierają. Crowdfunding jest o tyle dobry, bo poza tym, że pozwala zgromadzić środki, jest też potężnym narzędziem promocyjnym. Wydaje mi się, że ciężko to przeliczyć na złotówki i w tym wymiarze na pewno bardzo dużo zyskaliśmy - tłumaczy Michał.
Wakacje upłynęły tu pod znakiem remontu i przygotowywania pomieszczenia. - Nie mamy ambicji, aby stać się snobistyczną galerią. Chcemy być offowym miejscem, które tworzą zwykli ludzie. Może przyjść tu każdy, nie musi płacić, aby wejść i zobaczyć prace. Lecz ważne jest dla nas, aby trzymały one poziom i były wykonane przez szczecińskich twórców - dodaje.
Co ciekawe, w K4 nie trzeba nawet płacić za kawę.
- Jeżeli ktoś chce przynieść sobie butelkę wina, piwo, niech przynosi, nikt nie będzie się patrzył krzywo. Wręcz przeciwnie, do tego nawet zachęcamy - mówi Michał.
Jest ona także swego rodzaju „poczekalnią" dla tych, którzy przyjdą sprawdzić swoją umiejętność logicznego myślenia i spostrzegawczość w działającym tu od jakieś czasu „Project Escape Roomie". Obecnie zabawa w escape room staje się coraz bardziej popularna w Polsce. Schemat zawsze jest podobny. Grupa osób (2-6) zostaje uwięziona w pomieszczeniu i rozwiązując zagadki na czas stara się uwolnić. W Szczecinie w ostatnich miesiącach powstało siedem takich pomieszczeń.
- Pomyśleliśmy, że w tak dużym miejscu, w którym prowadzimy escape room, co jest działalnością stricte komercyjną, grzechem byłoby nie wykorzystać przestrzeni, którą jeszcze dysponujemy - opowiada o genezie pomysłu na galerię, ale zaznacza, że jest ona osobnym tworem.
Co się dzieje i się wydarzy w Galerii K4? Podczas otwarcia swoje dzieła wystawiali tu m.in. Tadeusz Szklarski, Mateusz Szklarski i Marta Machej oraz rzeźby Karen Grigorian. We wrześniu odbyło się kolejne wydarzenie, koncert Olka Różanka i Macieja Kazuby. W planach są następne: 9 października będzie to wernisaż najlepszych zdjęć prasowych. 17 listopada kolejna ekspozycja, a wernisaż zostanie połączony z występem performerów. Poza tym na miejscu będzie można oglądać kabarety, pograć w planszówki. Jednak Michał nie chce, aby K4 była zwyczajną knajpą. - Nie mamy takiego zaplecza i nie takie było nasze założenie - wyjaśnia. Kiedy trwają tu wystawy, K4 jest otwarta codziennie w godz. 16-20.
Wcześniej Michał, który jest szczecinianinem, przez pewnie czas mieszkał we Wrocławiu. Zajmował się różnymi rzeczami. Pisał do gazety wydawanej dla Polonii mieszkającej w Anglii. Od trzynastu lat jest sędzią koszykówki. We Wrocławiu założył stowarzyszenie i tam rozpoczął organizowanie pokazów filmowych. - Wrocław to miejsce, w którym o pewne rzeczy łatwiej, bo baza kulturalna jest lepiej rozwinięta. Łatwiej na przykład o znane nazwiska - opowiada. Ich gościem bywał m.in. Wojtek Mecwaldowski.
Do Szczecina wrócił za namową narzeczonej. - Tutaj fajnie zaczęło się kręcić, stwierdziliśmy, że może warto spróbować. Jestem jej wdzięczny, bo tak naprawdę to ona musi sobie więcej przeorganizować - mówi. Tutaj od pewnego czasu organizuje spotkania filmowe w Cafe Hormon. Ten cykl 6 października wróci do znanego szczecińskiego klubu.
Szymon WASILEWSKI
Na zdjęciu: Michał zaprasza gości do Galerii K4.